Rozdział XV

10 2 3
                                    

Poniedziałek, znienawidzony dzień chyba każdego człowieka. Jednak nie dla mnie. Lubie poniedziałki. Lubię wracać wypoczeta po weekendzie do szkoły. Nikt nie powiedział ze jestem normalnym człowiekiem.
Na dodatek dzisiejszy dzień musi być dobry. Po szkole mam zamiar porozmawiać z Mattem, natomiast później idę z mama na wizytę do ginekologa.

Wstaje rano z uśmiechem na twarzy. Robię poranna rutynę. Prysznic, makijaz. Ide zjesc wspólne śniadanie z rodzinką

-cześć wszystkim - mówię, a raczej krzyczę rozweselona

-a tobie co tak wesoło - pyta Chris

-corciu, czy ty przypadkiem podjęłas decyzję odnoście naszej wczorajszej rozmowy? - zapytała mama robiąc nam drugie śniadanie do szkoły

-tak mamo, dziękuję za nasza rozmowę wczoraj. Zawsze mogę na cb liczyć - wysłałam jej buziaka w powietrzu, a mama udawala ze go łapie.

-yyy jaka decyzję - powiedzieli chórem tata z chrisem

- ciekawość to pierwszy stopień do piekła - odparła mama

Nie chce mówić Chrisowi co zamierzam zrobić. Matt to w końcu jego przyjaciel. Wiadomo ze pierwsze co by zrobić Chris poinformował go o tym. A ja, chce zrobić mu niespodziankę
Jest godzina 8, zarówno ja jak i Chris mamy do szkoły na 9.
Do szkoły jade z moim ulubionym bratem.
Rozstajemy sie na szkolnym parkingu, każdy idzie w swoja stronę.
Chris do kolegów, pod samochód Lucka jak co ranek, a ja pod wejscie, gdzie czekam na swoich przyjaciół.
Przeglądam swoje social media kiedy ktos skacze mi na plecy, odwracam sie, i nizsza ode mnie o kilka centymetrów kobieca postać wtula sie we mnie, a druga wyzsza męska daje mi buziaka w policzek. Wchodzimy do szkoły.

-mam zamiar dac szansę Mattowi
Oznajmiam nieśmiało.
Teraz jedyne co słyszę to pisk z obu moich stron.

-yeeeah - krzyczy podekscytowana Mad - Bell bedzie miec chłopaka, moja przyjaciółka będzie mieć chłopaka - krzyczy na caly korytarz a ja zmieszana zamykam jej ręką buzię

-sklei pizde, idiotko - uśmiechnęłam sie do niej i obie wybuchnelysmy śmiechem, a nie przepraszam, wszyscy troje - nie wiem czy on tego chce, po szkole bede dopiero z nim rozmawiać

-jestem z ciebie dumny - Jackson udal sztuczny płacz - masz do mnie zadzwonić od razu po tej rozmowie, a teraz drogie panie, przepraszam, ale musze panie opuścić, gdyż bede zmierzal w stronę swojej sali

Popatrzylysmy sie na niego jak na kosmite, i poszlysmy w stronę sali od matematyki.
Pierwsza lekcja minęła mi w zadziwiająco szybkim tempie. Może dlatego ze kocham matmę. Lubię logicznie myśleć. A w tym przedmiocie moge sie wykazać.
Niektórzy uważają mnie za stuknieta, włącznie z Mad, bo jak można lubic matematykę ". No można. Jak widać

Pozniej biologia, kroilismy żabę. Szczyt marzeń normalnie. Nie lubię znęcać sie nad zwierzętami, zwłaszcza martwymi.

Kolejny angielski. I co, omawiamy Romeo i Julia. Omal nas nie wyproszono z sali, gdy razem z Mad zaczelysmy sie śmiać. Wiedzialam, ze w najbliższym czasie mamy zacząć omawiać ta lekturę, nie sądziłam jednak ze będzie to w dniu.... No w tym dniu.

Kolejna lekcja jaka byl francuski minela bardzo szybko. To zadziwiające. W tym języku wszystko brzmi romantycznie. Az chce sie go uczyć.

Trzy ostatnie lekcje mega mi sie dluzyly. Chcialam juz byc po rozmowie z Mattem, a trafiły mi się 3 znienawidzone lekcje
Na fizyce myślałam ze zanudze sie na śmierć. Po cholere mi wiedzieć co newton wymyślił za prawa. Na pewno ta wiedza mi sie do czegoś przyda. Pff

Przedostatnia lekcja jaka byla Plastyka. Myślałam że rozniose nasza pania. Kazala nam rysować martwa nature. Lubię rysować ale nie to co mi narzucają, żebym rysowala. Dodatkowo nie mam do tego talentu. Gdyby ta lekcja trwała pięć minut dłużej, to pani stała by się tak samo martwa jak ta natura

Ostatnia lekcja, ostatnie 45 minut tortury. Chemia. Te wszystkie wzory i otrzymywanie soli, a co ja kurwa chemik jakis czy co. Ale dobra niech będzie. Babka dowalila nam tyle zadan ze ja tego do przyszłego poniedziałku nie ogarnę.

Po zakończonej lekcji pożegnałam sie szybkim buziakiem w policzek z Mad. Pobiegłam przed szkole, znalazłam oczami samochód Matta, do którego podeszłam aby poczekać przy nim na niego. Na moje szczęście kończył dzisiaj po tylu lekcjach co ja.

Nie musiałam długo czekać, niecałe 5 minut później wyszedł ze szkoły. Jakiś przygnębiony.
Stwierdziłam ze o tej godzinie jest za dużo osob na parkingu, a ja nie chce zbiegowiska. Nie lubię az tak zwracać na siebie uwagi.
Gdy podszedł pod auto, wzielam go za reke i zaczęłam ciagnac w stronę boiska.

Pov. Matt

2 dni minęły od imprezy. A ja dalej myślę co zrobić. Gadałem wczoraj z Chrisem. Chris zachęcal mnie, abym wyznal Bell co do niej czuje. A ja dalej myślę. Prawda jest taka ze się boje. Nie tyle odrzucenia, co straty jej. Nie chcę aby po moim wyznaniu zrazila sie do mnie i mnie unikala. Chce być jej przyjacielem. Pragnę tego jak niczego innego
Dzisiejszy dzień byl dla mnie udręka. Pare razy widziałem ja na korytarzu. Szczęśliwa. Nie kontrolowanie się uśmiecham, gdy widzę ja uśmiechnięta. Co nie zmienia faktu ze widzac ja dzisiaj intensywniej myślałem.
Wychodząc ze szkoły szedłem zrezygnowany do swojego samochodu. Gdy go niego doszedłem, ktos zlapal mnie za reke i zaczął ciagnac w stronę boiska. Podniosłem głowę i ujrzałem nikogo innego jak właśnie Bell.
-stój tu w tym miejscu, nie kłam nie owijaj w bawełnę, powiedz mi prawdę. Pamiętasz co się stało na imprezie? - powiedziała stanowczo

Moment czy ona robi sobie ze mnie jaja, czy ona wszystko pamięta?

- tak - spuscilem głowę. Nie miałem odwagi spojrzeć jej prosto w twarz

W tym momencie podniosła moj podbródek.

- a teraz powiedz, patrząc mi w oczy, czujesz cos do mnie?

Zatkało mnie. Nie sądziłam ze moze być taka bezpośrednia. Boje się odpowiedzieć. Co jeśli mnie wyśmieje

-Matt, mów, przecież cie nie wyśmieje - powiedziała to ciepłym troskliwym głosem.

Czy ona czyta mi w myślach...
Poczułem jej dłoń na swojej

Pov. Bell

Nie owjajac w bawełnę, stanowczyk głosem zaczęłam

- stój tu w tym miejscu, nie kłam nie owijaj w bawełnę, powiedz mi prawdę. Pamiętasz co się stało na imprezie?

-tak - powiedział cicho ze spuszczona glowa

Unioslam jego podbródek.

- a teraz powiedz, patrząc mi w oczy, czujesz cos do mnie?
Gdybym nie zapytała wprost, chyba bym sie nigdy tego nie dowiedziała

Matt chwilę milczał

-Matt, przecież nie wyśmieje twoich uczuć - mówiąc to uśmiechnęłam sie do niego ciepło.
Widząc jego zdenerwowanie, chwyciłam jego dłoń. On ewidentnie wzdrygnal sie na ten gest.
Po krotkim namyśle zdecydował chyba ze bez sensu kłamać i powiedzial
-chyba się w tobie zakochuje, przepraszam Bell
W tym momencie oczy zaszły mi łzami, przytulilam go. Zdecydowanie nie spodziewał się tego po mnie

-i co, bolało?
Odsunelam sie od niego i zobaczyłam jego zdezorientowana twarz, po czym dodałam

-spraw, zeby moje serce zaczęło czuć, i żeby szybciej zabilo

Matt chyba wszystko zrozumiał bo, zaczal sie do mnie przybliżać,położył swoje ciepłe, duże ręce na moich policzkach. Jednak kilka centymetrów ode mnie zatrzymal sie. Wpatrywał się w moja twarz jakby poszukiwał zgody. I chyba ja znalazł bo już kilka sekund później zlaczyl nasze usta w pocałunku.


Cześć wszystkim. Jak się podoba taki obrót sprawy. Możecie podawać propozycje na nazwę shipu. Zostawiam to waszej wyobraźni. Do następnego 😘💞

Good Friends Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz