Może nad morze? cz. 1

1.2K 67 97
                                    

Pov. [T/I]

Rozłożyłam talerze na stół dla trzech osób. Nałożyłam wszytskim po cztery naleśniki, tylko sobie nałożyłam dwa. Jakoś nie jestem głodna. Coś jest ze mną nie tak.

Usiedliśmy do stołu i jedliśmy śniadanie gdy nagle mama Toma coś powiedziała.
- *coś mówi*
- [T/I], mama się pyta czemu nałożyłaś nam więcej a sobie mniej? Mnie też to zastanawia, przecież ty wielbisz naleśniki.
- Oh, umm. Nie jestem głodna a z resztą nie chciało mi się robić więcej dlatego zrobiłam 10 naleśników. Ty i twoja mama dostaliście więcej.
- *coś mówi*
- Mamuś, nie baw się w babcię..
- A co powiedziała?
- Że może chciałabyś więcej.
- Nie, nie. Naprawdę, dziękuję.
- Na pewno? - zapytał Tom.
- Tak, na pewno.
- To ci nałoże. - powiedział po czym położył jednego (chciałam tu napisać pieroga xD) naleśnika ze swojego talerza.
- *coś mówi*
- Dziękuję mamuś :3
- A co powiedziała?
- Że jestem uprzejmy :³
Wzięłam widelec do ręki, pokroiłam naleśnika, NABIŁAM GO na widelec i powiedziałam cicho:
- Ja bym powiedziała coś więcej.
Każdy się na mnie patrzył. Starałam się unikać rozciągania tego tematu więc po prostu zjadłam szybko naleśniki plus naleśnik od Toma i powędrowałam z talerzykiem do zlewu. Poczekałam aż każdy zje.

Gdy już każdy zjadł, zebrałam wszystkie talerze ze stołu i zaczęłam zmywać. Słuchałam radia i akurat leciała moja ulubiona piosenka - "[T/P tytuł piosenki]". Trochę tańczyłam do rytmu. Usłyszałam skrzypienie podłogi więc się odwróciłam. Nikogo nie widziałam, spojrzałam w dół i to była mama Toma.
- O! Właśnie, przypomniało mi się! - krzyknęłam szczęśliwa - poczeka pani sekundę?
Ruszyła się tak jakby kiwnęła głową(?) na tak. Pobiegłam do pokoju w którym spałam z Tomem. Zrobiłam 'z buta wyjeżdżam' do pokoju. Ignorowałam to że coś tam robił. Wzięłam małe pudełko w którym miałam perły które dostałam kiedyś od Edda i wybiegłam z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Podbiegłam do mamy Toma, kucnęłam przy niej i wręczyłam jej pudełeczko:
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - powiedziałam szczęśliwie. Pani Ridgewell chyba się ucieszyła ponieważ uroniła chyba jedną łezkę.
- *coś mówi*
- Chce pani abym założyła je na Pani (ummm) szyję(?)? - zapytałam. Zgadłam, ale ulga. Kiwnęła ponownie na tak. Wyjęłam perły z pudełeczka i założyłam je ma mamę Toma.
- Dziękuję ci moja droga.
- Ja Panią rozumiem czy pani mówi zrozumiałym dla mnie językiem?
- To drugie
- Oh- chwila, pani umie mówić? - (dun dun duuuun [echo] dun, dun, dun, dun) zdziwiłam się tym.
- Tak, tylko po prostu lubię gdy mój synuś mi tłumaczy. Zawsze wtedy się czerwieni. Hihihi.
- Hehe, tak. Z tym się zgodzę.
- Wygląda wtedy uroczo ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie prawdasz?
- Tak, to prawd- - zacięłam się gdy ogarnęłam co powiedziałam. Zaczerwieniłam się.
- Szczerze? Jestem z niego dumna. Znalazł sobie bardzo miłą dziewczynę którą lubię, co rzadko się zdarza.
- Naprawdę? Ale ulga, myślałam że pani za mną nie zbyt przepada.
- Co? Kochana! Ja nie mogę się doczekać waszych wnuków i ślubu, a ty się bałaś że Cię nie polubię? Hahah
- U-umm... w-wnuków? Ś-ślubu?
- Tak, a coś nie tak?
- N-nie, nie. Tylko myślę jaka będzie reakcja Toma gdy powiedziałbym mu że jestem w ciąży.
- A jesteś? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- S-słucham??? N-nie! - zalałam się rumieńcami.
- A chcesz założyć rodzinę z moim synkiem? - zapytała ciekawie.
- Umm... Właściwie... to... t-tak?
- A co "tak"? - zapytał się głos który stał za mną. To był Tom (no bo kuźwa kto inny? XD).
- Umm...
- *coś mówi* - odparła mama Tomcia
- Oh, ok.
Dałam jego mamie wzrok "co pani mu powiedziała???", a co ta wyszeptała mi na ucho:
- Odpowiedziałam mu że zapytałam się ciebie czy nie chciałabyś iść na plażę po obiedzie.
- Oh, ufff. Ale ulga.
Tom wrócił do nas z szklanką wody którą położył na stoliczku przy sofie i podszedł do swojej mamy i przykucnął przy niej:
- Sto lat mamuś❤ - powiedział dając jej całusa w polik(?). Ja już stałam przy jego mamie. Ten gdy złożył jej życzenia spojrzał się na mnie z dołu. Ja popatrzyłam ma niego i mój kolor skóry był w kolorze dorodnej czerwieni, ponieważ pomyślałam o naszej rozmowie z jego mamą. Wyobraziłam sobie że czarnooki pytał się mnie czy wyjdę za niego, brakowało mu tylko pierścionka i... koszulki (;b). Chłopak też miał twarz w odcieniu pomidorka. Chłopak wstał i położył rękę na moim ramieniu po czym przybliżył mnie do siebie i powiedział:
- Dzień dobry skowronku. - pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry mój kotecku Tomusiu.
- "kotecek Tomuś"?
- Tak :3
- Wolałbym "dzień dobry szefie" no ale cóż. Tym też się nacieszę. Hehehe - powiedział żartobliwie po czym pocałował mnie w nos.
- *coś mówi*
- Cóż... - zaczął Tom ale nie dokończył ponieważ jego mama mu przerwała.
- Dobra, synecku. Będę mówić normalnie abyś się nie męczył. [T/I], powiedziałam czy chcecie mi pomóc z jutrzejszym obiadem gdyż jutro jest Wielkanoc
- Po pierwsze mamo. Jakim cudem ty potrafisz mówić zrozumiale dla [T/I]? Po drugie niiiie wiem czy to dobry pomysł...
- Dlaczego? - zapytałam.
- Ja... niezbyt lubię obchodzić... jakiekolwiek święta...
- Oj Tomuś...
- ALE!
- *skocz od jumpscarea jak w fnafie xD* jJEzu. - się drygłam.
- Specjalnie dla was, spróbuję spędzić z wami ten czas.
- Boże Tomuś! Dziękuję! - rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- Jestem z ciebie dumna synku - powiedziała dumnie mama Toma, po czym dodała - masz na niego bardzo dobry wpływ, [T/I].
- Ja? Dlaczego?
- Zauważyłaś że Tom od jakiegoś czasu nie pije?
- *GASPPP (nie wiem jak to na polski przetłumaczyć a nie chce mi się iść do google tłumacza xD)* Faktycznie! - rzuciłam się jeszcze raz na Toma i dając mu dużo buziaków w poliki i gdy dałam mu ich 100, zrobiłam +1 i pocałowałam go długo i namiętnie w usta - Jestem z ciebie dumna!
- H-hehe. - chłopak podrapał się po karku, po czym podniósł mnie za talię. Ja trzymałam ręce na jego szyi aby nie upaść. Zachichotałam i powiedziałam:
- Jakby co, mogę zrobić sałatkę!
- To ja się wezmę za robienie babki wielkanocnej. - oznajmiła mama Toma.
- W takim razie ja... umm... co mogę zrobić?
- Hehe, możesz mi pomóc głuptasie! Ale myślę że twoja mama będzie potrzebowała więcej pomocy.
- Nie, nie! Jeszcze mi coś zepsuje! Niech tobie pomoże! - powiedziała żartobliwie pani Ridgewell - ostatnio jak robiliśmy ciasto, prawie spalił dom. I tu już mówię poważnie.
- Ale to było kilka lat temu!
- Mieszkasz z Eddem od 3 lat mój drogi. A masz teraz... *GASPP* MASZ JUŻ 21 LAT! Ale z ciebie stary dziad, hehehe.
- Mamuś nooo.
- 21? A nie 20?
- Cóż, miałem urodziny..
- Kiedy??
- Jakieś trzy tygodnie temu.
- I nic mi nie powiedziałeś?!
- Przepraszam, ale według mnie to nie ma sensu.
- Obchodzenie urodzin?
- Nom.
- Ale gdyby nie to że nastał dzień twoich narodzin, najprawdopodobniej byśmy się nigdy nie poznali.
- W sumie masz rację.

You Look So Good In Blue 💙 [Tom x Reader] |EddsWorld| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz