Test ciążowy cz. 2 - The End

1.2K 72 224
                                    

~~~~

Była godzina 22:32, położyłam się spać z całym stresem. Mam nadzieję że to źle nie wpłynie na dziecko.

Pov. ???

Siedziałem u siebie w biurze, miałem czas wolny. Zawsze po 22:30 oglądałem swoje ulubione hentai na HentaiHeaven (tak, szukałam tego gówna specjalnie dla was ;-;). Oglądanie tego nie sprawiało mi przyjemności tak jak kiedyś. Odkąd dowiedziałem się tego, że [T/I] żyje, nie mogę przestać o niej myśleć.

~~~~

Po dosłownie kilku minutach wyłączyłem swój ulubiony serial(?) w telefonie i pomyślałem; czemu by nie złożyć wizyty Eddowi i reszcie?

Spakowałem się i ruszyłem w stronę naszego wojskowego lotniska. Wsiadłem do samolotu i rozkazałem swoim żołnierzom o lot do (AKCJA Z DOMEM EDDA JEST W POLSCE W TEJ OPOWIEŚCI) Polski.

~~~~

Była godzina 2:53 gdy dolecieliśmy na miejsce. Zadzwoniłem po taksówkę aby szybciej dotrzeć do domu Edda. Samolot musiał się zasmakować powiedział ponieważ jakby zauważyli samolot i samego lidera w nim to już policji było by tam w chuj dużo. Z przyzwyczajenia włączyłem aplikację którą zaprogramował mi Patryck w telefonie która miała odbierać sygnał GPSa z naszyjnika który jakiś czas temu podarowałem [Z/I].

~~~~(wiem, sporo tego [*])

Przed zapukaniem do drzwi, spojrzałem na telefon aby obcykać jaka jest godzina. Była 3:40. Nie było sensu pukać, no ale przecież nie będę się włamywał do domu przyjaciół. Jakby cała ta sytuacja była odgrywana kilka lat temu, to bym się włamał na luzie. Ale zmieniłem się, więc raczej tego nie zrobię.

Zapukałem do drzwi. Usłyszałem tylko jak ktoś upada ze schodów i powoli podchodzi do drzwi. Słyszałem także kilka szeptów od jednej osoby..

Pov. [T/I]

Siedziałam sobie na telefonie gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zbiegłam po cichu na dół co było moim błędem. Spadłam ze schodów. Nie krzyczałam bo każdy spał. Edd był u siebie w pokoju, tak samo jak i Matt. Tom był u siebie, a ja założyłam się z Mattem że wytrzymam bez Toma w pokoju przez tydzień więc wróciłam do mojego starego pokoju. Ale mniejsza o to.

Obolała wstałam z podłogi szeptając kilka przekleństw z bólu. Jedynym moim pytaniem było; kto nachodzi ludzi o 4:00???

Podeszłam do drzwi i zobaczyłam przez Judasza że nikogo tam nie ma. Otworzyłam drzwi aby się rozejrzeć a tam zauważyłam jego..

- T-Tord? - zapytałam nie pewnie.
- Zgadza się moja droga, to ja. - ten jego akcent, to był ten sam, stary Tord. Rzuciłam mu się na szyję.
- Boże, ja myślałam że ty nie żyjesz.
- No wiesz, ja też tak myślałem.
- Co masz na myśli? - zapytałam puszczając go wolno z miśka.
- Nie dostałem żadnych informacji co do tego że ty jednak żyjesz. Żebyś tylko wiedziała jak cierpiałem myśląc o tym że Cię już nigdy nie zobaczę.. - powiedział rogacz uraniając jedną łezkę.
- Ja.. Przepra-
- Ciiii, nie masz za co przepraszać. Mogłem wtedy przy tobie zostać.
- Ale-
- Żadnych ale.
- ...
- No :3

- Tord?
- Tak ukochana?
- J-ja... *wzdech* chcę być z Tobą szczera.
- Słucham uważnie księżniczko.
- Ja... możliwe że mam dziecko z Tomem.. - Torda zamurowało.
- *wzdech* Jeśli jesteś teraz szczęśliwa, akceptuję to. Ale jeśli Tom ci coś zrobi. Pamiętaj, zawsze użyczę ci pomocy.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam..
- Meh, żaden problem. To nie twoja wina.

- Wogule, czemu wróciłeś? - zapytałam. - N-nie żebym coś sugerowała, po prostu jestem ciekawa.
- Wróciłem do ciebie. - odparł.
- Tylko?
- Dla mnie to nie znaczy "tylko". A oznacza "AŻ tyle". - powiedział przytulając mnie. Odwzajemniłam uścisk.
- Jak mogłaś... - usłyszałam głos stojący za mną. Odwróciłam się widząc Toma stojącego na schodach. - A ty, czegu tu przylazłeś? Nie dość już zjebałeś nam życie? Chcesz więcej?!
- Tom, to nie tak. - zaczęłam.
- Co "nie tak"?! Myślałem że mbie kochasz! A ty dalej czujesz coś do tego komunisty!
- Tom-
- MILCZ!
- ...
- KTO był przy yobie gdy tego potrzebowałaś? KTO był zawsze obok ciebie? KTO CIĘ KURWA KOCHAŁ?! Nie wierzę, jak mogłem być taki ślepy...
- Tom, daj jej wytłumaczyć.
- Ty się nawet nie odzywaj! A co do ciebie [T/I], jak zrozumiesz czemu jestem teraz jaki jestem, to przyjdź.. ale nie licz od razu że nie będę oschły czy coś..
- Tom, ja-
- Nic już nie mów.. chcę być sam. (666 słów 7v7)
Chciałam popędzić za Tomem na górę ale zatrzymała mnie ręka Torda.
- Daj mu trochę czasu, na pewno otrzeźwieje.
- Myślisz?
- Tak. A tak wogule to chciałem Cię przeprosić za wszystko. Wiem, że to głupie i wiem że przez Toma nie czujesz do mnie tego co ja do ciebie, ale ja Cię kocham. Mam nadzieję że ty mnie też.. jestem idiotą zostawiając Cię tutaj samą.. z tymi wszystkimi problemami..
- Tord, ja-
Nie dane mi było dołączyć ponieważ do pokoju wleciał Edd, przywitał Torda. Powiedział mu że może zostać i Tord miał spać na kanapie. Ale powiedziałam żeby wziął mój pokój. Ma początku się nie zgodził, ale poległ. Usiadłam ma kanapie, sama. Miałam mętlik w głowie. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Nie chcę aby po między mną a Tomem było tak ostro. Po kilkunastu minutach mojego szlochania, zasnęłam.

You Look So Good In Blue 💙 [Tom x Reader] |EddsWorld| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz