8

382 37 22
                                    

**********

Baekhyun.

RZECZYWISTOŚĆ

Razem z Chanyeolem posłaliśmy sobie wymowne spojrzenia. Jak dobrze, że nie zaczął jeszcze rozmowy o wczorajszym wieczorze. Wolałem nie wiedzieć, dobra? Wystarczy mi to, że moje dolne części ciała bolą jak cholera.

Taehyung wyglądał na wkurzonego jak nigdy. Rzadko kiedy widziałem go w takim stanie, ale zazwyczaj wybuchał złością na samo wspomnienie o Jungkooku. Teraz wiem, że gadaniny o Jeonie są jego słabym punktem. Niby tacy wrogowie, ale nadają o sobie przez cały czas - widocznie nie potrafią bez siebie żyć. Sytuacja niczym z fanfika, ale bardziej pojebana i niezrozumiała.

Za to Jimin opierał się o kanapę ze spuszczoną głową. Zapewne przerażało go to, co może odwalić Tae, a lepiej z nim nie zaczynać, gdy nie ma humoru. Przysięgam, że jeszcze chwila i zaraz zobaczę bokserską galę rozgrywającą się przede mną.

- Słuchajcie... - dlaczego on ma taki świetny głos? Chanyeol podszedł do Jimina i odciągnął go w bezpieczne miejsce, byle jak najdalej od Taehyunga. Skoro olbrzym poszedł do blondyna to mi wypadało uspokoić po raz kolejny w tym dniu Tae.

- Pierdol się! Nie będę się zadawał z człowiekiem, który wpuszcza do naszego mieszkania tę kanalię! - Taehyung próbował wyrwać mi się z mojego objęcia, ale bezskutecznie. Ha! Baekhyun: 1 - Taehyung: 0.

- Nie jestem jego matką, żeby decydować kogo on odwiedza! - ryknął blondyn. O mały włos nie przewrócił się na telewizor, bo chciał puścić rękę Chana, a ten go podtrzymywał aby nie poleciał do Tae z piąstkami. Na szczęście Yeollie w porę go złapał i nic poważnego się nie stało.

Jeszcze.

- Ale się zachowujesz jakbyś był! Ty mała wredna gnido, jak ja cię-- - to za dużo, nie pozwalam na to, żeby się nawzajem wyzywali! Kochałem wszelkiego rodzaju dramy w naszej szkole, ale jak moi przyjaciele zaczynali się kłócić, to nie było tak kolorowo, a raczej odwrotnie, bo przykro. Nieudolnie starałem się zasłonić rozdartą buzię Tae, albowiem nie mogłem znieść już słuchania wiązanki wyzwisk w jego wykonaniu. To nie pasowało do jego osobowości - grzecznego i wrażliwego chłopczyka, którym się wydawał, ale wiadomo - pozory mylą. Doskonale wiem, że przez takie czyny wyraża jak bardzo kocha Jimina - jako przyjaciela oczywiście, przynajmniej ja nie wyobrażałem sobie ich jako parę.

Moje spojrzenie skrzyżowało się z tym Chanyeola. Mój Boże, pewnie moje policzki już przybrały malinowy kolor, a zamiast twarzy mam dorodnego buraka. Oboje mieliśmy dość tej dziecinnej kłótni lub przedstawienia w wykonaniu małych aktorów - Taehyunga i Jimina, więc musieliśmy tę dziwną sytuację definitywnie zakończyć.

Yeol wypuścił z objęcia blondyna i szybko wbiegł po schodach do mnie. Co on wyprawia? Popatrzył się na mnie przez ułamek sekundy, wzruszając przy tym ramionami. Odepchnął mnie na ścianę, a zaraz złapał Tae za rękę i zaczął go ciągnąć w kierunku jednego z pokoi. Nie mogłem tak bezczynnie stać i przyglądać się temu zajściu, które z minuty na minutę stawało się coraz bardziej krępujące. Więc co postanowiłem zrobić? Chwyciłem czerwonowłosego za drugą rękę, a ten kopnął mnie w piszczel. Ała?

Jeszcze tobie oddam, gówniarzu - i to trzy razy mocniej!

- Co wy odpierdalacie? Puśćcie mnie, idioci! - zaczął krzyczeć mi centralnie nad uchem, aż straciłem słuch i czucie na parę sekund. Jeśli przez twój głupi wyczyn coś mi się stanie w przyszłości z moim słucham to przysięgam Kimie Taehyung, że nie opuścisz nigdy więzienia.

wasted || taekook [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz