[a/n: yoyoyoyo notka na dole btw]
**********
Taehyung.
PIĘĆ MIESIĘCY TEMU, ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA
U nas, w Seulu, a raczej wyłącznie w naszej paczce — nie mam pojęcia, czy w innych częściach miasta taka reguła obowiązuje, nieważne — jest jedna zasada: obchodzisz święta i musisz biegać od pewnego profesjonalnego kucharza do kolejnego eksperta w dziedzinie gotowania, żeby upewnić się, czy aby przypadkiem twój barszczyk nie posiada nadmiaru czerwieni w sobie. Daję słowo, nawet takie błahostki dzielą całą grupę w święta, jakby nie brakowałoby nam konfliktów na co dzień.
Wracając, jeśli zdecydujesz się na wybranie drugiej, ostatniej możliwej opcji — nie celebrowanie świąt, ale wiąże się to z tym, że bez przyjmowania ani chwili narzekań, zostajesz wyrzucony na bruk. Także... trzeba się porządnie zachowywać i grzecznie, czy się tego chce, czy nie, bo "trzon" nie będzie się ceregielił z werdyktem co do twojej przyszłości.
Dlaczego tak właściwie jest? Nie wiem, mój mózg nie został przystosowany do tak ogromnej porcji myślenia, choć podejrzewam, że liderzy chcą abyśmy jak najdłużej zostali razem i każdą chwilę do końca spędzali wspólnie. Piękny gest z ich strony, ale nie no, oni sobie żartują; kiedy widzę Baekhyuna wolę wymierzyć mu solidnym uderzeniem na twarz, a nie całować, obściskiwać, płakać i chuj wie co jeszcze.
Z moim gadaniem nastał kolejny grudzień. No i znowu, żadnych opadów śniegu i śladu Świętego Mikołaja. Wraz z ostatnim miesiącem w roku przychodzi czas, kiedy Jimin usiłuje mi wmówić, że taka osoba jak Święty Mikołaj nie istnieje; wtedy zadaję mu pytanie, kto chciałby do cholery kupić mi upominek? On na to, że on sam i Baekhyun — pomiędzy sobą a Byunem wspomniał Jungkooka, ale chyba się przesłyszałem... — składają się na prezenty dla mnie. Phi, oni i wydawanie pieniędzy, jedynie chyba do Maka czy coś..
Nowy rok, raczej prawie nowy rok i rozpoczęcie świątecznej gorączki.
Jeszcze moment i w dokumentach zmienię cyfrę na przodzie na dwójkę. Może te święta to idealny czas aby kogoś pocałować pod jemiołą? Być może w tę Wigilię z kimś się spotkam... może akurat to będzie ta idealna osoba, ta na całe życie?
Nie. Mówię głupoty, Taehyung wybij sobie takie myśli z głowy, powinieneś się uczyć.
Nauka, ale przecież jest grudzień i decyzja zapadła — przynajmniej nasza klasa, a raczej jej mniej normalna większość olała naukę już u schyłku listopada. Kolejne postanowienie — w dniu dzisiejszym każdy, bez jebanych wyjątków, musi się zjawić na corocznym świątecznym informacyjnym spotkaniu największej grupy debili, ponieważ nieobecność groziła odebraniem dziewict... wróć!... prezentów.
Cholera, Jongin wywiera zły wpływ na ludziach.. powinienem spędzać mniej czasu z nim, ale zabieram się do tego od dwóch lat i jakoś zbytnio mi nie idzie.
W tym roku obrady mieszczą się u Yerim, której za często nie widzę, ale podczas każdej możliwej kłótni ni stąd ni zowąd pojawia się ona, cała na biało i wszystko nagle cichnie. Nie ma osoby nie bojącej się Yeri, nawet i Jungkook, kozak nad kozakami jak to siebie określa, odczuwa przed nią pewien respekt.
I tak, Jeon Jungkook oczywiście musi być członkiem ekipy (brawo Taehyung, on jest tu od zawsze, ale narzekania nigdy nie za wiele!), bo wiódłbym zdecydowanie za spokojne życie, więc ktoś musiał go zesłać, i tak, uh, no... ciągnie się za mną? Najchętniej pozbył się jego fałszywego uśmiechu i tej ładnej buźki, ale pozostałe 12 osób z grona wyrzuciło by mnie na bruk.
CZYTASZ
wasted || taekook [ZAWIESZONE]
Fanfictionczy jedna impreza może zmienić wszystko? ships: taekook, chanbaek, yoonseok tags: school, hate love, rak, fluff, możliwy smut (top!jk), comedy main song: tiesto - wasted [s:190318] [e:???????]