[a/n: Nie zabijcie mnie za tak długi rozdział, błagam ;_; Kocham Was buziii]
**********
Minhyun.
ROK WCZEŚNIEJ, OKOLICE WIELKANOCY
- Ile to będzie jeszcze trwać? - szepnął cicho nad moim uchem Jaehwan. Nie mieliśmy pojęcia, co możemy robić wśród tego bałaganu, ponieważ inaczej tego nie dało się nazwać. No bo jak można określić strojenie sali na Wielkanoc przez czternastkę idiotów - nie licząc nas, dwóch leni, którzy nie chcieli ruszać swych tyłków z miejsc.
[a/n: pomińmy to, że są pomiędzy nimi różnice wiekowe, a znajdują się w jednej klasie]
Dokładnie tak - tragedią.
- Nie wiem, ale lekcje nam mijają, więc jest zajebiście jak na razie. - odpowiedziałem, wskazując na naszego wychowawcę - pana Lee, który kompletnie miał gdzieś co robią jego podopieczni. Jak dobrze mi się zdaje, to siedział na Instagramie i przeglądał profile koreańskich bandów. Totalnie wyluzowany facet, umiejący uczyć, ale tak, że każdy go słuchał i zapamiętywał cokolwiek z lekcji.
Dziewczyny wolały siedzieć z boku i malować pisanki - nie chciały ingerować w kłótnie męskiej obsady naszej klasy. Byliśmy już przyzwyczajeni, że ze zwykłych, wydających się z pozoru pokojowych narad, któryś z chłopaków kończył z sińcem pod okiem. Tak, to już była norma u nas i dowód na to, że pozory mylą.
Nie myślcie sobie, że nasza klasa była takim wyjątkiem w porównaniu z innymi.
Bo tak było i macie rację, cholerka. Nikt tak się nie kłócił, jak my. Nikt tak nie olewał sobie nauki, jak my. Nikt nie miał tyle pretensji do nauczycieli, co my. Nikt nie wskoczyłby za sobą w ogień, jak my. Może na co dzień się bez przerwy spieramy o różne drobnostki, to była z nas naprawdę zgrana klasa. Umieliśmy się bawić, robić żarty z innych uczniów, ale potrafiliśmy zachować umiar i powagę kiedy było to wymagane.
- Krzywo! Krzywo! Patrz jak to wieszasz, debilu! - no i zgadnijcie kto przerwał moje rozważania. Kim Jongdae, znany jako ten, który najwięcej drze mordę, nie potrafiący mówić cicho. Tym razem zwracał uwagę Chanyeolowi, bo nierówno powiesił pod sufitem baner z rażącym w oczy napisem "Easter" - musieliśmy się pochwalić, że znamy angielski przed wszystkimi, którzy wchodzili do naszej sali.
- No to jak jesteś taki mądry, to sam sobie to wieszaj, panie czepialski. - Yeol prychnął w jego kierunku i puścił mu oczko, a Dae był widocznie na niego nieźle wkurzony. Nie oszukujmy się, Jongdae nie był wielce wysoki i na pewno nie miał wzrostu Chana, który równie dobrze mógł udawać brzozę bez żadnych podejrzeń.
- Przestańcie drzeć mordę! Czy nie potraficie przestać się kłócić - mamy niedługo Wielkanoc, takie piękne święto... - Hoseok bezskutecznie próbował ich pogodzić i złagodzić zaistniałą sytuację. Wprowadzenie pokoju między nami było nie lada wyzwaniem. Najczęściej kończyło się tak, że musiał interweniować kochany pan Lee i zapraszać rodziców na krótką pogadankę o naszym niestosownym zachowaniu.
- Ale to jego wina! - wykrzyczeli prawie równocześnie Jongdae i Chanyeol. Chan odłożył baner na ławkę i odszedł w głąb klasy, natomiast niższy mruczał pod nosem wyzwiska w stronę olbrzyma. I za to kocham tych ludzi.
- Sgh, chodź Sehun, bo w końcu nic nie zrobimy na Wielkanoc i będzie łyso jak zawsze - Sehun, czyli chłopak o sukowatym wyrazie twarzy - miał przez wszystkie dni w roku minę, jakby chciał każdego zabić i miał ze wszystkimi na pieńku - został zaciągnięty przez Jungkooka, tego wysokiego o króliczych zębach do powieszenia plakatu. Obaj byli wyrośniętymi bachorami, więc mogli bez problemu powiesić arcydzieło wykonane przez dziewczyny.
CZYTASZ
wasted || taekook [ZAWIESZONE]
Fanfictionczy jedna impreza może zmienić wszystko? ships: taekook, chanbaek, yoonseok tags: school, hate love, rak, fluff, możliwy smut (top!jk), comedy main song: tiesto - wasted [s:190318] [e:???????]