**********
Jimin.
Stałem jak wryty przez parę dobrych minut. Mój wzrok raz zatrzymywał się na leżącym Taehyungu w naszym ogrodzie lub na Hoseoku, który kompletnie był w szoku i niczego nie rozumiał. Ważne jest to, że ja coś wywnioskowałem z tej sytuacji. Przynajmniej tak mi się wydawało, dobra? Nigdy nie byłem dobry w rozwiązywaniu zagadek, więc myślenie nie było moją dobrą stroną.
Zapierdolę łopatą, na którą dzisiejszego wieczoru wpadłem i o mały włos sobie nie wypiłem górnego rzędu zębów, skurwiela, który dopuścił Taehyunga do tknięcia alkoholu. Mój czerwonowłosy chłopiec był bardzo wrażliwy na wszystkie trunki jakie istniały, więc chciałem jak najdalej go od nich oddalić. To tylko w ramach bezpieczeństwa jego jak i mojego.
Taehyung wylądował na trawie, a na dworze zaczęło być coraz zimniej albo już mi się do reszty poprzestawiało w moim chorym łbie. W ręce trzymał kawałki drutu z barierki balkonu. Po prostu, trochę za bardzo oparł się o nią i w wyniku przeciążenia wylądował na parterze - tuż przede mną i Hoseokiem.
Kurwa, a tak bardzo chciałem zaruchać. Jak zwykle musiałoś coś mi przeszkodzić. Taki chuj, musiały się jak zwykle jakieś cuda odjebać i wszystko spierdolić po całości.
- C-o t-o było? - jęknął przerażony rudowłosy, szturchając mnie co chwila w ramię. Chyba myślał, że nie zauważyłem jak mój współlokator spada z drugiego piętra. Dobra, może wyglądałem na debila i może nim byłem, ale jeszcze zachowałem w sobie jakieś pozostałości po swoim rozumie.
- Sam nie wiem, ale wiem, że komuś przyjebię łopatą. - zawołałem pewnie i oparłem się o Hoseoka. Z ręki do ręki przerzucałem sobie narzędzie, w końcu tego wieczoru będę musiał je na kimś wypróbować. Tae leżał nadal nieruchomo leżał na ziemi i nie okazywał żadnych oznak życia, ale wiedziałem, że nic mu nie będzie, więc nawet nie zamierzałem go budzić. Ten człowiek był odporny na wszystko, jakby był zrobiony z tytanu - jebany, tylko szkoda, że zbyt często zaliczał gleby czy inne upadki.
Gdybym nie był aż tak pojebany oraz pijany to pewnie do głowy nigdy by mi przyszło żeby kogoś w samym środku nocy, w swoim domu gonić z łopatą i odgrażać się za niewinną szklaneczkę alkoholu. Większość kumpli, których była razem ze mną na tej imprezie stwierdziłaby, że szajba mi jak zwykle odjebała - kto normalny chce po pierwsze, kogoś zatłuc ogrodowym narzędziem?
Stop. Może zrezygnuję z używania łopatki i innych przedmiotów przeznaczonych do pielęgnacji ogrodu.
Wykastrowanie tego chuja było znacznie lepszym pomysłem.
- Co robimy? - zapytał po chwili rudowłosy dając po cicho znać, że zaczął powstawać wokół nas mały tłum osób, którzy przyglądali się tej całej pojebanej szopce.
- Chyba powinniśmy się zająć zbadaniem tej sprawy i przenieść tego oto tu w jakieś bezpieczne miejsce. - pod pojęciem zbadanie kryło się znalezienie tego debila i utłuczenie go trzepaczką do jajek, która początkowo była przeznaczona na egzekucję Jaehwana, ale to już odległa historia. Błędy młodości.
Jednym przemyślanym ruchem ręki przegoniłem całe to zgromadzenie, jakie nam się przyglądało. Niech sobie znajdą inną atrakcję albo niech wypierdalają, chętnie im pokarzę drzwi. Albo najzwyklej wykopię na zbity pysk i chyba ta opcja najbardziej do mnie przemawiała.
- Ale wiesz, że my nie damy we dwójkę rady z nim? - mruknął mi po cichu, a po moim ciele przebiegły dreszcze. Jak usłyszałem o niesieniu we dwoje pijanego i nieprzytomnego Taehyunga, moja twarz zaczęła płonąć jak nigdy. Jak dobrze, że jest noc bo wyszedłbym na jeszcze na większego debila niż jakim byłem.
CZYTASZ
wasted || taekook [ZAWIESZONE]
Fiksi Penggemarczy jedna impreza może zmienić wszystko? ships: taekook, chanbaek, yoonseok tags: school, hate love, rak, fluff, możliwy smut (top!jk), comedy main song: tiesto - wasted [s:190318] [e:???????]