~Tydzień później~
- Trzymaj, Luke - podał mi kawę Dawid.
- Dzięki.
- O kurwa, wyglądasz z Leo jakbyście siedzieli tu cały czas - odezwała się Victoria.
- Bo siedzimy.
- Ja pierdolę... jedźcie do domu, wyśpijcie się, ogarnijcie i wrócicie. My napiszemy jak się obudzi.
- Nie, Vici. Nie będę wracać. Ja tu zostaję. Jak się obudzi to ja do niej idę.
- Obudziła się?! - krzyknął zaspany Leondre.
- Nie, śpij dalej.
- Nie, ja chcę kawy.
- Przyniosę ci - westchnęła dziewczyna.
- Idę do niej - uprzedziłem reszte.
- Okej.
- Skarbie, czemu ty zawsze musisz trafiać do szpitala albo prawie umierać, co? To już drugi lub trzeci raz przecież. Ja cię kocham i sobie nie poradzę. Jesteś moim słoneczkiem, a wiesz, że ja uwielbiam jak jest słońce. Musisz skończyć z ćpaniem, bo umrzesz. twój organizm jest wyniszczony, bardzo. Wiem, że będzie ciężko, ale damy radę. Wszyscy. Wszyscy rzucimy to gówno. Kocham cię - pocałowałem ją w czoło, a ona złapała moją rękę. Zaczęła otwierać oczy.
- Lekarza! Obudziła się! - krzyknąłem.
- Dzień dobry, Diano. Na twój czas pobytu w szpitalu będziesz pod moją opieką. Boli cię coś?
- Głowa i brzuch.
- Głowa przez upadek, a czemu brzuch to szczerze, nie mam pojęcia. Przeprowadzimy jeszcze badania i wszystko pani powiem, dobrze?
- Tak.
Diana POV.
- Jak się czujesz? - weszli chłopcy.
- K-kim wy jesteście?
- Diana, o co ci chodzi?
- Nie znam was - skłamałam.
- Pojebało czy pojebało? - zapytał Brian, bo tylko on zdołał coś powiedzieć, bo reszta miała wzrok jakby miała tu zejść.
- To i to - zaśmiałam się.
- Mała sucz - rzuciła we mnie poduszką Victoria. - Martwiliśmy się o ciebie, pizdo!
- Ta... nasłuchałam się tego.
- Słyszałaś nas?
- Tak. Nie chcę kończyć z ćpaniem...
- Musisz. Jeśli chcesz żyć, to kończysz.
- Dobra, ale macie wszyscy to zrobić bo inaczej nie dam rady.
- Jasne.
- Proszę się udać do sali numer osiem na badania - weszła pielęgniarka. Ja bez słowa ruszyłam do wyznaczonego miejsca badań.
- Proszę podwinąć koszulę do góry i się położyć. Zrobię USG - rozkazał. Po chwili jego mina zrobiła się nieciekawa.
- To coś poważnego?
- To niemożliwe.
- Co takiego?
- Pani była w ciąży.
- Ja-ak to w-w cią-ąży? - wyjąkałam.
- Poroniłaś. Byłaś w szóstym miesiący ciąży, to były bliźniaki. Niesamowite jest to, że są z innych plemników. Musiały się zmieszać. Najczęściej gdy jest się w trójkącie, to jest od jednego mężczyzny - poinformował mnie, a ja miałam ochotę umrzeć. Byłam z Luke'm i Auronem pół roku temu w trójkącie, ale brałam proszki. Kurwa mać.
- Auron i Luke do kurwy!
- Czego? - powiedzieli razem.
- Byłam z wami w ciąży.
- Jak?
- Pamiętacie wydarzenie po imprezie u Marka? - zapytałam, a oni pokiwali głowami. - To okazało się, że zaszłam z wami w ciążę, a najlepsze jest to, że wasze plemniki się z mieszały i jedno dziecko było twoje, - pokazałam na mojego byłego - a drugie twoje - teraz pokazałam na chłopaka z którym jestem.
CZYTASZ
My life is my gang
Action- Czemu takie zdanie jak ,,my life is my gang"? - przerwał ciszę podczas drogi powrotnej chłopak. - Gang będzie dla mnie tlenem, a wszyscy wiemy, że bez niego nie da się żyć.