Dzisiaj są tortury Mayi. Aktualnie jest w naszym magazynie, gdzie wisi na metalowych sznurach.
- Gotowa, Vi?
- Jasne.
Poszliśmy do garażu po ścigacze, a po chwili wyjechaliśmy z naszej posesji.
Na miejsu byliśmy po czterdziestu minutach. Odrazu ruszyliśmy do do pomieszczenia, gdzie jest idiotka.
- No, no... dawno się nie widziałyśmy - prychnęłam.
- Diana Lorins, nie sądziłam, że jeszcze cię kiedyś zobaczę.
- No widzisz, ale nie przeze mnie tu jesteś. O to pomysłodawca, Victoria Malec.
Ukłoniła się teatralnie, a reszta wybuchła śmiechem.
- Witam cię.
- Czego ty kurwa chcesz? Ja nic nie zrobiłam!
- Nic? A kto kurwa w gimnazjum wywiesił moje nagie zdjęcia!? Kto zniszczył mi życie?! Ty, suko! Zniszczyłaś mnie psychicznie, a ja cię zniszczę fizycznie.
Nigdy nie widziałam w jej oczach tyle wściekłości co dzisiaj. Widać, że chce się zemścić i nic jej nie powstrzyma.
Wzięła metalową rurkę i przyjebała jej z całej siły. W pomieszczeniu słychać było tylko głośny ryk dziewczyny i nasz śmiech.
- Co to? - zapytała Victora
- Palnik. Nagrzewamy tym nóż żeby bardziej bolało.
- Dawaj.
Po chwili, dziewczyna znów podeszła do Mayi. Brunetka zaczęła palić jej włosy. Znów w sali rozległ się krzyk.
- Dobra, kończymy - zdecydowała Victoria - Dam ci ten zaszczyt. Wybierzesz sobie śmierć. Podetnę ci żyły, albo podpalę. Co wolisz?
- To pierwsze - wyszeptała.
- Jak chcesz.
Było widać, tylko pustę oczy dziewczyny i krew, która spływała po jej rękach.
Gdy znaleźliśmy się już w domu, każdy poszedł do siebie.
- Stara, obudź się! - krzyczałam do dziewczyny.
Szybko podniosła się do siadu i na mnie spojrzała.
- Co ci się śniło?
- Maya, to co ona zrobiła. Te zdjęcia, potem tortury, ja nie...
- Żałujesz?
- Nie, chcę tu być i żadne pojebane sny tego nie zmienią.
- Super dziewczyna, nadajesz się tu. Zawsze chciałam mieć tu w domu jakąś laskę żeby móc poplotkować, pomalować paznokcie i tak dalej...
- Rozumiem cię. Idź spać, bo się nie wyśpisz.
- Na pewno dasz radę?
- Tak.
- Diana, wstawaj - usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Spierdalaj.
- Nie, masz iść.
- Ughhh...
Wstałam, poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Ubrałam czarny crop top, rurki, superstary i koszulę w kratę.
- Chcesz coś do jedzenia? - zapytał mój przyjaciel.
- Jak chce ci się robić, to tak.
Leo podał mi kanapki, a ja usiadłam do stołu.
- Jadę dzisiaj zrobić kolczyki - oznajmiłam.
- Jakie?
- Industrial i septum. Jedzie ktoś ze mną?
- Ja jadę! - krzyknął Luke.
- Okej. Za trzydzieści minut przy moim samochodzie.
Dokończyłam jeść i poszłam na górę.
- Mogę? - wpadł Leo, a ja pokiwałam głową. - Musimy pogadać.
- Przecież gadamy.
- Ale rzadko. Pierdoli się kontakt, bo tylko ostatnio Auron, Luke, albo akcję. Ja rozumiem, że masz swoje życie, ale jestem twoim przyjacielem.
- Wiem, przepraszam. Ostatnio byłam tak zajęta, że o wszystkich pozapominałam, a szczególnie o tobie - przytuliłam go, a on oddał uścisk.
Przepraszam, że nie było rozdziałów, ale nie mam weny.
CZYTASZ
My life is my gang
Action- Czemu takie zdanie jak ,,my life is my gang"? - przerwał ciszę podczas drogi powrotnej chłopak. - Gang będzie dla mnie tlenem, a wszyscy wiemy, że bez niego nie da się żyć.