Auron POV.
Gdy tylko usłyszałem, jakieś pikanie z tymczasowego pokoju Diany, odrazu do niej pobiegłem.
- Chłopaki, ona umiera! - krzyczałem jak najgłośniej się da.
- Kurwa, dawaj sprzęt, musimy jej zrobić masaż serca - wszyscy biegali, lecz ja nie umiałem. Czułem jakby z nóg wyrosły mi korzenie. Po pietnastu minutach chłopaki wyszli, a ja usiadłem przy jej łóżku
- Diana, kurwa wracaj. Nie rozumiesz, że jesteś tu potrzebna? Jesteś dla nas ważna. Pamiętasz nasz domek na drzewie, który sami wybudowaliśmy? Dawid mówił, że nie damy rady, ale się uparliśmy i dalej to robiliśmy. Za to cię podziwiam. Masz w dupie to co powiedzą inni, jeśli uważasz to za słusznę. Pamiętasz ten domek nad jeziorkiem? Najebaliśmy się w trzy dupy, a potem lizałaś się z Luke'm. Miałem ochotę wtedy mu przyjebać. Jeszcze była plaża przy zachodzie słońca. Mieliśmy wtedy po dwanaście lat, a ja wyznałem ci miłość i obiecałem, że będziemy razem do końca życia. Tak się nie stało, przez wyjazd rodziców rok później. Płakaliśmy wtedy trzy godziny i nie mogliśmy przestać. Potem znowu się spotkaliśmy po dwoch latach, ale ty miałaś chłopaka. Potem to już gang, ale chcę byś wiedziała jedno, kocham cię, Diano Lorins - skończyłem swoją wypowieć, wycierając zły lecące po policzku. Po pięciu minutach zasnąłem na krześle.
- Nie, to nie może być znowu sen. Ja chcę się już obudzić - mamrotała coś, a ja się przebudziłem.
- Diana, obudziłaś się, tak się cieszę.
- Kurwa, to znowu sen. Wypierdalaj stąd, nie chcę tych jebanych snów - zdziwiły mnie słowa brunetki. Jakie ona miała sny?
- To nie jest sen. Już wszystko będzie dobrze. Obiecuję - chciałem ją przytulić ale mnie odepnęła.
- Oni też tak obiecywali! Ja chcę się w końcu obudzić!
- Słuchaj - podszedłem do niej i kucnąłem. -To nie jest sen. Już wszystko dobrze. Będzie dobrze. Chodź pójdziemy na górę i nam opowiesz, dobrze? - zapytałem, a ona jedynie skinęła głową.
Diana POV.
Może to naprawdę nie jest sen. Oby, bo już nie daję rady. Gdy weszliśmy do kuchni, zobaczyłam siedemnastu moich przyjaciół i brata
- Diana! - wszyscy wykrzyknęli.
- Tak, to ja. Czy to znowu sen, bo jak nie to ja nie chcę tu być - miałam ochotę płakać, ale powstrzymałam się.
- Nie, to nie jest sen i nie będzie, Dians - ktoś powiedział, ale nie patrzyłam kto to mówi, bo wiedziałam, że to Dawid. On tylko mnie tak nazywa.
- Ja, ja nie chcę być w gangu... - wypaliłam, a każdy zrobił wielkie oczy.
- Co? Kochanie, popierdoliło cię? - zaśmiał się bez krzty wesołości Luke.
- Nie możesz, kochasz gang. Jesteś szefem - teraz odezwał się Jacob.
- Mam to w dupie. Po tym wszystkim mam dość. Nikt mi nie zabroni, więc wypierdalać. Braciszku, przyjdź wieczorem po dokumenty, a poza tym muszę ci pokazać, bo przejmiesz gang, a potem wybierzemy prawą rekę - tyle mnie słyszeli, bo wyszłam z pokoju.
Miałam dość. Wiem, że to już nie jest sen, ale on mnie wykończył. Nie wiem czemu tak nagle postanowiłam, że chcę odejść, ale to jest jedyne mądre rozwiązanie. Ja nie dam już rady. Zaczęłam szukać mojej żyletki. Wiem, że zachowuję się jak dziecko, ale ona daję mi ukojenie
Pierwsze cięcie...
Drugie...
Trzecie...
Czwarte...
Piąte...Nie chciałam przestać, ale chłopaki zapukali.
- Wszystko dobrze? - ktoś zapytał.
- Tak - próbowałam z siebie wydostać głos, ale śriednio mi się to udało.
- Diana, jeśli w ciągu trzydziestu sekund mi nie otworzysz, rozwalam drzwi.
Zaczęłam wszystko zbierać i wycierać, lecz ta osoba była szybsza i rozwaliła drzwi.
- Diana, czemu nie... o kurwa, pojebało cię? - tym ktosiem, okazał się Auronem.
Zabrał mi żyletkę i zaczął przemywać rany.
- Co ci przyszło do głowy, co? Jesteś dla nas cholernie ważna! Nie chcemy żebyś umarła! - krzyknął, a mi się przypomniała sytuacja z snu.
- Przepraszam...
- Masz więcej tego nie robić, jasne? - owijał moje ręce bandażem.
- Jak słońce - odpowiedziałam i nagle poczułam usta chłopaka na swoich. Oddałam pocałunek. Całował tak delikatnie, jakbym miała zaraz się rozpłynąć. Kiedy się oderwaliśmy, spojrzałam w jego oczy, a on w moje.
- Nigdy nie przestałem cię kochać - zanim zdążyłam jego zrozumieć słowa, on już wyszedł.
❤❤❤❤❤
Jak na razie, najdłuższy rozdział. 658 słów
CZYTASZ
My life is my gang
Action- Czemu takie zdanie jak ,,my life is my gang"? - przerwał ciszę podczas drogi powrotnej chłopak. - Gang będzie dla mnie tlenem, a wszyscy wiemy, że bez niego nie da się żyć.