Rozdział 5

116 6 1
                                    


Patrzeliśmy sobie w oczy. Oboje czekaliśmy na ruch tego drugiego. Znudziło mi się to kręcenie w kółko, więc postanowiłam zaatakować pierwsza. Dałam sygnał, że chcę zaatakować ręką i kiedy ją wysuwałam, chłopak zrobił unik. Szybko cofnęłam rękę i kopnęłam go w nos. Jeszcze się nie nauczył, że nie powinien odczytywać ruchów mojego ciała. Podniósł się. Z jego nosa sączyła się krew. Nie zdążyłam uniknąć ciosu, który mi zadał, co skutkowało ostrym bólem brzucha. Poobijaliśmy się tak jeszcze trochę, aż w końcu Tristan postanowił zadać ostateczny cios. Uniknął mojego prawego sierpowego i schylając się chwycił mnie za kostkę. Przewróciłam się. O nie! Tak się nie bawimy!

-I tak moi drodzy powinniście pokazywać swoim dziewczynom kto tu rządzi.- zaśmiał się podobnie jak reszta grupy.

-Ach tak?- zamachnęłam się prawą nogą i kopnęłam go w piszczel, sprawiając upadek chłopaka na twarz. Upokorzyłam go. Gwałtownie się podniosłam. Może trochę przesadziłam? Ale to nie tłumaczy jego późniejszego zachowania.

Tristan zawarczał na mnie i (czego się nie spodziewałam) zmienił się w wilka.

-Uspokój się! Zrobisz komuś krzywdę!- próbowałam przemówić mu do rozsądku, ale on stracił nad sobą samokontrolę.

Jak ja bym chciała zmienić się teraz w wilka. I jak na zawołanie poczułam na sobie cieplutkie futerko. Ha! Udało mi się! Moja przemiana jest przeze mnie kontrolowana! Ale później nacieszę się tą chwilą. Czarny wilk rzucił się na mnie z kłami. Zwinnie go uniknęłam.

~Tato, pomóż. Jestem w sali treningowej. Tristan stracił samokontrolę!- próbowałam porozumieć się telepatycznie z ojcem.

~Skarbie, wytrzymaj. Biegnę do ciebie!

Biegaliśmy od prawej do lewej i na odwrót. Ugryzł mnie w lewą łapę, za co dostał ode mnie ugryzienie w kark. Nie miałam siły. Skuliłam się w rogu i czekałam, aż Tristan zada ostateczny cios. Biegł w moją stronę z drugiego końca hali. Nagle w drzwiach stanął jakiś chłopak, którego nie widziałam dobrze z takiej odległości, ale wiem, że zmienił się w szaro-białego wilka. Zagrodził drogę Tristanowi.

~Dość!- ryknął głosem alfy. ~Masz się natychmiast uspokoić!- wrzasnął na Betę.

Czarny wilk natychmiastowo się zatrzymał i podkulił ogon. Nie wiedziałam, że głos Alfy innego stada może tak na niego zadziałać.

Czarujący Alfa podszedł do mnie. Polizał moją łapę i szturchnął mnie nosem. Mogłabym zatopić się w jego szarych oczkach. Patrzyliśmy na siebie chwilę, a później pomógł mi się podnieść. Powoli zmierzałam z nim w stronę wyjścia. Tristan stał z boku, a grupka "uczniów" patrzyła osłupiała na przebieg sytuacji.

~Jestem Ethan.- usłyszałam.

~Hope.- wyszliśmy. Usiadłam na drewnianym stoliku czekając na ojca, który dawno powinien tu być. Ja czułam coś dziwnego do tego chłopaka ~Czy my...?

~Tak mi się wydaje.- odparł.


Dwa życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz