Evan POV
Wymacałem ręką telefon, który leżał na szafce nocnej i spojrzałam na godzinę. 9.18. Dobra, pora wstać. I tak już nie zasnę. Mozolnie próbowałem opuścić łóżko, co nie przynosiło żadnych efektów. Do czasu, aż poczułem...naleśniki....Taki standard. Moja mama zawsze je robiła po moim powrocie z trasy koncertowej. Spojrzałem w stronę fotela, który dzisiejszej nocy służył brunetce jako legowisko. Już jej tam nie było, więc tylko wzruszyłem ramionami i zszedłem na dół, do kuchni. Zastałem tam moją mamę, która siedziała przy stole, na którym stał dżem truskawkowy, nutella, bita śmietana i cztery talerze. Na jednym z nich ułożony był stosik naleśników. Moja rodzicielka z ogromnym zawzięciem opowiadała coś Hope, która opierała się o blat i rozbawiona wsłuchiwała się w historię kobiety.
Uznałem, że najpierw wrócę na górę wziąć szybki prysznic, a później zjem pyszne śniadanko. Jak zaplanowałem tak zrobiłem. Już po chwili po raz drugi dzisiejszego dnia schodziłem do kuchni. Zobaczyłem tam niebieskooką, która z głową podpartą na ręce patrzyła w ekran telefonu. Obok niej na talerzu leżał niedojedzony naleśnik.
Podszedłem do niej od tyłu i wyrwałem telefon z jej rąk.
-To się nazywa uzależnienie.- powiedziałem pewny siebie z chytrym uśmiechem. Jej mina mówiła więcej niż tysiąc słów.
-Jeżeli zaraz mi tego nie oddasz to...- zastanowiła się przez chwilę- to...twoje śniadanie skończy w koszu na śmieci.- uniosłem wyprostowaną rękę do góry, żeby brunetka nie dosięgnęła urządzenia.
-Hmm...jakoś przeżyję. A po za tym...nie waż się zniszczyć śniadania zrobionego przez moją mamę.- pokiwałem jej palcem przed twarzą, na co dziewczyna uniosła brwi i założyła rękę na rękę.
-Nie chcę zniszczyć tego pięknego uśmiechu na twojej ładnej twarzyczce, ale to ja zrobiłam te naleśniki. Twoja mama chyba nawet nie wie, że wróciłeś.
Zastanowiłem się przez chwilę. Muszę wymyślić lepszy argument. Kiedy tak myślałem Hope zwinnie odbiła się od krzesła i wyrwała telefon z mojej dłoni.
Hope POV
Kiedy odzyskałam swój telefon, pokazałam Evanowi gestem dłoni, aby zjadł śniadanie. Chłopak usiadł przy stole i spojrzał na mnie z zawadiackim uśmiechem.
-A więc...uważasz, że jestem przystojny?- ale się wkopałam. Nie wiedziałam, że tak to zabrzmiało.
-Nic takiego nie powiedziałam.- broniłam się.- Oj, przestań już i zacznij w końcu jeść.- dodałam, kiedy zobaczyłam jak się szczerzy. Poczułam ciepło na moich policzkach. Od kiedy ja się rumienię w takich momentach. Chłopak zaśmiał się widząc to, ale nic nie powiedział.
W momencie, kiedy jadł śniadanie, postanowiłam lepiej mu się przyjrzeć. Czarne włosy ułożone w artystyczny nieład, jasnoniebieskie oczy, wyrzeźbione mięśnie i około 185 centymetrów wzrostu. Muszę przyznać, że był całkiem przystojny.
-Jak chcesz, możesz zrobić zdjęcie.- zagadnął rozbawiony. Nawet nie zauważyłam, kiedy podniósł na mnie wzrok.
-Ha. Ha. Bardzo. Śmieszne.- mimo ogromnego wysiłku, nie udało mi się powstrzymać uśmiechu.
Czarnowłosy posprzątał ze stołu. Kiedy kierował się w stronę swojego pokoju, usłyszałam dźwięk powiadomienia. Evan wyjął telefon z tylnej kieszeni spodni. Po odczytaniu wiadomości, odwrócił się w moją stronę.
-Idę wieczorem na imprezę z przyjaciółmi. Zabierzesz się z nami? zapytał po czym spojrzał jeszcze raz w telefon.- Zaczyna się o 20. Raczej nie będziemy tam długo, a do szkoły i tak raczej jutro nie idziesz. Chyba że masz jakieś zajęcia dodatkowe....w niedzielę.- pokazał mi rządek białych jak śnieg zębów.
-No nie wiem...To nie moje klimaty...- szczerze odpowiedziałam. Nie przepadałam za hucznymi wydarzeniami, podczas których nie można było usłyszeć własnych myśli, dlatego po prostu ich unikałam.
-No nie daj się prosić...- wahałam się.- Obiecuję, że jak ci się nie spodoba odwiozę cię z powrotem do domu.- w sumie trzeba by było poznać nowych ludzi, a to całkiem niezła okazja.
-Zgoda.
------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba perspektywa Evan'a? Jestem w miarę zadowolona z tego rozdziału. Piszcie, czy wam też przypadł do gustu...Czego oczekujecie w następnej części? Bardzo chętnie poczytam wasze propozycje, uwagi i rady...I jeszcze jedno pytanie...Czy ktoś jeszcze czyta to opowiadanie? Dajcie jakiś znak, że tu jesteście (xd). Do następnego rozdziału!
CZYTASZ
Dwa życia
WerewolfNigdy nie zastanawiałam się jak to jest kochać drugą osobę...Nie myślałam jak bardzo można za kimś tęsknić...Nie wierzyłam, że istnieje coś innego niż rasa ludzka...Do czasu... Czy dam radę zmierzyć się z trudnościami, które spotkam? Czy nie zawiodę...