Kiedy skończyła się pierwsza lekcja, Ashley zgarnęła mnie z pod fontanny, żeby pokazać mi szkołę.
Przechadzałyśmy się po boisku. Przez przypadek trąciłam łokciem jakąś dziewczynę. Odwróciła się w trybie natychmiastowym. Zobaczyłam idealne odwzorowanie plastiku. Kilogram tapety, skąpy ubiór. Naprawdę, jej szkolny strój odsłaniał zdecydowanie za wiele (pomińmy to, że powinna mieć mundurek). Oczywiście blondynka. Nie to, żebym coś do nich miała.
-Która to?!- krzyknęła. Odwróciłam się, żeby spojrzeć jej w twarz.
-To ja, sorki, nie chciałam.- mruknęłam.
-Jesteś nowa, prawda?- dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem, co później zrobiła jej paczka, w której dostrzegłam dwóch chłopaków, między innymi Luka.
-Tak.-odpowiedziałam krótko. Jej pewna siebie poza nie robiła na mnie wrażenia.
Usłyszałam ciche "chodźmy stąd" ze strony Ashley, ale się nie ruszyłam.
-W takim razie nie wiesz pewnie, jaka hierarchia panuje w tej szkole. Mam nadzieję, że nasza droga Ashley...-spojrzała na moją towarzyszkę, która automatycznie się skuliła.- nauczy cię wszystkiego. A tak po za tym, to jestem Hailey. Zapamiętaj sobie to imię złotko.- kochana, ten ton możesz sobie darować.
-Hope, miło mi.- wyciągnęłam rękę i się uśmiechnęłam. Chciałam być miła, ale nijaka Hailey spojrzała z zażenowaniem to w moje oczy, to na moją rękę.- Spoko, nie mam zamiaru lizać dupy najpopularniejszej lasce w szkole.- już chciałam odchodzić, kiedy głupia blondyna złapała mnie za ramie.
-Czy ty mnie obraziłaś?- zaśmiała się złowieszczo.
-Nie, moja droga. Ja tylko oznajmiłam, czego nie będę robić będąc w tym miejscu, a to maleńka różnica.
-Słuchaj, zdziro.- zaczynam tracić kontrolę.-Jeśli jeszcze raz usłyszę od ciebie takie słowa, skierowane w stronę mojej osoby, to gorzko tego pożałujesz.- poczułam na moim policzku czyjąś dłoń. O nie! Przegiełaś, lala!
Grupka "publiczności", która się wokół nas zebrała, zaczęła krzyczeć różne teksty typu: "dawaj, oddaj jej", "solówka", "nie bądź cienias, uderz ją". Wzbierała we mnie złość, ale już za późno na uspokajanie. Ashley wmieszała się gdzieś w tłum.
Zaczęłam bić się z Hailey. Oczywiście wygrałabym z tym plastikowym pudełkiem, gdyby nie to, że jakiś silny chłopak złapał mnie za nadgarstki i pchnął na ziemię. Zobaczyłam zmieszanego Luka, który nie wiedział, po czyjej stronie ma się opowiedzieć. Dziwię się, że w ogóle się nad tym zastanawiał. Blondynka zaczęła okładać mnie pięściami. Nie bolało mnie to, za to się na maksa wkurzyłam.
Przeżyłam najszybszą przemianę w swoim życiu. Wszyscy szybko się odsunęli, kiedy zobaczyli mnie jako wilka. I moją zasadę szlak trafił. Najbardziej przerażony był Luke. Zawarczałam na wszystkich dookoła. I kiedy chciałam wybiec z tego zakichanego miejsca usłyszałam krzyk i nawoływanie.
-Ej! Ty przerośnięty kundlu!- wiedziałam do kogo należał ten głos. Do tej wkurwiającej, małej blondynki. Trzymała ona w rękach kule ognia. Wiem, gdzie jestem. To Ravenloft. Magiczna kraina, do której trudno się dostać. Nie jest to inny wymiar. W zasadzie to nie wiem jakiem cudem się tu znalazłam, ale mój dziadek tu był i myślę, że on ma z tym coś wspólnego.
Muszę się obronić przed magią Hailey. Nawet nie chodzi o to, że będzie to bolało (regeneruję się 10 razy szybciej od tej dziewuchy), ale o to, że nie chcę się zbłaźnić przed całą szkołą. Blondyna rzuciła jedną kulą, która zatrzymała się dosłownie przede mną, za sprawą wodnej tarczy, którą stworzył Luke. Miałam dosyć tego miejsca...spojrzałam na chłopaka i uciekłam. Zwinnie przeskoczyłam nad Ashley, która sprowadziła dyrektorkę i pobiegłam w stronę lasu. Chcę do domu...
CZYTASZ
Dwa życia
WerewolfNigdy nie zastanawiałam się jak to jest kochać drugą osobę...Nie myślałam jak bardzo można za kimś tęsknić...Nie wierzyłam, że istnieje coś innego niż rasa ludzka...Do czasu... Czy dam radę zmierzyć się z trudnościami, które spotkam? Czy nie zawiodę...