Hope POV
Wkurzona trzasnęłam drzwiami do pokoju Ashley.
-I po dupę wiatru mnie tu ściągałaś!- wrzasnęłam wyrzucając ręce powietrza.
-No co?- powiedziała skruszona.- Nie wiedziałam, że idziesz na imprezę. A to, że Warrior Wolves wrócili z trasy i będą chodzić do nas do szkoły, to nie tam byle jaka informacja, którą mogłabym powiedzieć przez telefon.- pokiwała głową z uniesionymi brwiami.
Załamana przetarłam dłońmi twarz.
-Naprawdę Ash.- westchnęłam.- Chociaż w sumie i tak jakoś nie chciało mi się iść na tę imprezę...-dodałam po chwili, po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Zostałam u blondynki na noc. Oczywiście za zgodą naszych opiekunek.
Poniedziałek
Usiadłam z tacką przy stoliku, który zajęła Ashley. Mój lunch nie był duży. Nie ma tu nic, co lubię, więc najem się później. Teraz powoli wsuwałam do ust frytki, które popijałam colą.
Patrzyłam na przyjaciółkę, która zawzięcie coś mi opowiadała. Dla ścisłości, to nie wiem nawet co. Obserwowałam tylko jej wargi, które poruszały się w ekspresowym tempie.
-Hope! Słuchasz...- nie dokańczając zdania wlepiła gały w jeden punkt za mną.- O mój Boże!- pisnęła i poderwała się z krzesła.
Nagle na stołówce zapanował kompletny harmider. Odwróciłam się w stronę, z której dochodziły piski i krzyki podekscytowania. Słyszałam też śmiech Evana?!
---------------------------------------------------------
Hej! To taki przedsmak tego, co będzie się działo w następnych rozdziałach. Przepraszam za tak długą nieobecność, ale szkoła i te sprawy...Niedługo pojawi się kolejna część! Pa!
CZYTASZ
Dwa życia
WerewolfNigdy nie zastanawiałam się jak to jest kochać drugą osobę...Nie myślałam jak bardzo można za kimś tęsknić...Nie wierzyłam, że istnieje coś innego niż rasa ludzka...Do czasu... Czy dam radę zmierzyć się z trudnościami, które spotkam? Czy nie zawiodę...