Rozdział 16

31 2 0
                                        

*Evan*

Pożegnałem się z chłopakami i wysiadłem z samochodu, w którym czuć było odór alkoholu. Współczuję temu taksówkarzowi. Oczywiście ja się nie upiłem. Ale...lepiej nie patrzeć na tamtych idiotów. Wszedłem do domu starając się zachować ciszę. Marzyłem tylko o moim wygodnym łóżku. Mozolnie wdrapałem się na 2 piętro i na palcach zakradłem się do mojego pokoju. Bez zapalania światła rzuciłem się na łóżko. Ku mojemu zdziwieniu, ktoś tam był. Troszeczkę za późno się zorientowałem. Drobna sylwetka została przygnieciona moim ciałem. Usłyszałem pisk, a potem warkot. Szybko zerwałem się z powrotem na nogi i zapaliłem światło. Zobaczyłem brunetkę o oczach koloru oceanu, które lustrowały mnie bez żadnych emocji.

-K-kim jesteś?- mój głos zawibrował z powodu strachu, który mnie napadł. Dziewczyna parsknęła śmiechem słysząc to.

-Hope jestem. -podała mi rękę, którą ja ze zdziwieniem uścisnąłem.- Pachniesz jak ten pokój, więc wnioskuję, że należy do ciebie.- spojrzałem na nią zszokowany. "Pachniesz"? Czy ona obwąchała cały ten dom?! Widząc moje zmieszanie, brunetka próbowała wymyślić coś żeby zbić mnie z tropu.- To znaczy...eee...to nie tak...ja nie...eh- delikatnie potarła swoje skronie, na co ja cię zaśmiałem.- Nie myśl, że jestem wariatką, czy coś...po prostu...jestem....inna...

-Dobra, dobra. Mnie chyba i tak byś poznała. Większość moich fanek nie musi mnie wąchać, żeby mnie rozpoznać...

-Em...fanek? Sorry gościu! Ja cię nie znam! Nie jestem stąd...

-Jak to mnie nie znasz! Jestem Evan! Evan Steward! Nic ci nie świta?!

-Nic a nic...

-W takim razie, co robisz w moim łóżku?

- Dużo by opowiadać...twoja mama kazała mi tu spać, bo "moje lokum" jest jeszcze nie gotowe, więc...dobranoc...- położyła się z powrotem na moje legowisko.

-Na pewno nie będę spać na kanapie!- wziąłem koc i położyłem się obok bezczelnej brunetki zajmującej moje łóżko. Przez przypadek dotknąłem jej ramienia. Była niewiarygodnie ciepła.- Ej, wszystko okej? Zdecydowanie masz gorączkę!

-Nie...ja...tak po prostu mam...

- Niech ci będzie, ale jeżeli jutro nie będziesz zimniejsza (xd) idziesz do lekarza.- powiedziałem ze stanowczością.

-Ej...spokojnie...nawet mnie nie znasz...- wstała i położyła się na fotelu przykrywając się kołdrą.- I tak masz strasznie niewygodne łóżko.

-Żeby nie było, że j cię stąd wyganiałem.- nie rozumiem jej. Inne dziewczyny biłyby się tylko po to, żeby mnie dotknąć, a ona odsuwa się ode mnie? Dziwna jest...

Dwa życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz