4.

2K 132 6
                                    

Półnaga siedzę na blacie w mojej łazience i kompletnie nie wiem co wyprawiam. Poznałam tego chłopaka osobiście dopiero wczoraj a już mamy się ze sobą przespać? Odsunęłam się trochę od Kuby i spojrzałam mu w oczy.
- przepraszam, nie powinienem.
- To ja przepraszam, sprowokowałam cię. - odpowiedziałam zeskakując z blatu. Chłopak westchnął i wyszedł zostawiając za sobą uczucie pustki.
Nie mogłam mu ulegać, poza tym, byłabym pewnie kolejną „na raz", nie chciałam tego, a widziałam co robił w klubie. Poza tym, sama całowałam się z Krzy więc postawiłoby mnie to w świetle łatwej, a zbyt ciężko pracuje na szacunek by tak było. Krzychu i tak zrujnował moją moralność, staram się tłumaczyć to alkoholem, ale jego słowa „zrobię to jeszcze na trzeźwo" dźwięczą mi w głowie nieprzerwanie. Z natłokiem myśli wzięłam prysznic i ubrałam na siebie krótkie różowe satynowe spodenki i top z identycznego materiału. Tworzyły śliczny i wygodny komplet, który do dziś mogłam podziwiać tylko ja. Teraz wśród audiencji jest Kuba. Zakradłam się powoli do swojej sypialni mając cichą nadzieję, że go tam nie ma. Nie chcę między nami napiętej sytuacji, po tym co wydarzyło się w łazience. Leżał w moim łóżku oddychając równomiernie, dając mi do zrozumienia, że śpi. Najdelikatniej jak umiałam wsunęłam się pod kołdrę i położyłam na odległym od chłopaka skraju łóżka. Spał, spał jak zabity, kiedy ja do jasnej cholery nie mogłam zmrużyć oka. Żadna z chińskich metod które znałam nie pomogła mi zasnąć, ani idiotyczne liczenie baranów. Nie wiem jak długo tak leżałam gapiąc się w sufit, ale nagle usłyszałam:
- Co mam ci kurwa powiedzieć? Jesteś nudna, nie masz żadnej pasji, bardziej puste od ciebie jest chyba tylko twoje serce.
Nie wiedziałam czy powinnam coś mówić, Kuba gadał przez sen, nie wiem kto pojawił się w jego śnie, ale miałam okropne przeczucie, że mówił do mnie. Moje serce przyspieszyło bicie, zrobiło mi się duszno i szumiało w uszach. Miałam ochotę zrzucić go z łóżka. Po kolejnych kilku minutach męczarni poczułam jak Kuba odwraca się przodem do moich pleców i przytula do siebie.
- intrygujesz mnie - wybełkotał przez sen.
Pieprzony idiota, ciekawe o czym śni.
W końcu zasnęłam i obudziłam się dopiero następnego dnia z okropnym bólem głowy. Kiedy w miarę możliwości zwlokłam się z łóżka i doprowadziłam do ładu, zeszłam do kuchni by przygotować śniadanie. Połknęłam moją dzienną dawkę tabletek i przepiłam je wodą. Nagle usłyszałam dzwonek do bramy, a przed nią stała reszta wesołej ekipy. Ciekawe skąd wzięli mój adres. Nie ukrywając zdziwienia wpuściłam chłopaków do środka. Wojtek jakby czytał mi w myślach więc powiedział:
- zrobiliśmy w internecie reaserch na twój temat, a recepcjonistka podała twój adres, mamy nadzieję, że nie masz nas za wariatów. - zaśmiał się Koziara.
- ależ skąd, jak czujecie się po imprezie? - zadałam pytanie, kierując się do kuchni gdzie wstawiłam ekspres by przygotować wszystkim kawy. Do śniadania przygotowałam trzy rodzaje pieczywa, kawior, świeże owoce i warzywa, pastę z ciecierzycy, bób, granolę, mleko kokosowe i omlety z cukinią, a do picia koktajle z papai. Chciałam, żeby każdy wybrał sobie coś smacznego i żeby każdy się najadł. Kuba nadal spał, o dziwo chłopaki o niego nie pytali, a jak na ludzi z kacem mieli nad wyraz dużo werwy. Postanowiłam iść po Kubę, lekko nim potrząsałam, chcąc by się obudził.
- Kuba? Wstawaj, śniadanie.
Wymamrotał coś w poduszkę i powoli zwlekał się z łóżka. Wróciłam na dół i dosiadłam się do chłopaków. O dziwo ból głowy ustał. Wojtek zawzięcie opowiadał o fajnej dziewczynie, z którą wczoraj tańczył w klubie, natomiast ja spoglądałam na Krzycha próbując wyczytać, czy w ogóle pamięta, że wczoraj mnie pocałował.
- co chcecie dziś robić chłopaki? Możemy zostać u mnie, mam nadzieję, że macie kąpielówki.
- Uuu, a co? Zapasy w kisielu? - zaśmiał się Krzychu i poruszał brwiami w górę i w dół.
W tym momencie do kuchni wkroczył Kuba piorunując mnie i Krzycha wzrokiem.
- Nie, po prostu myślałam, że to może odpowiedni czas, by w końcu ktoś użył basenu. - wzruszyłam ramionami.
- Masz w domu basen? - zapytał zszokowany myszka.
- Myślałam, że już to wiecie, skoro robiliście „research" - zacytowałam robiąc cudzysłów w powietrzu, śmiejąc się przy tym lekko.
- Myszce nie udało się zhakować planów budynku. - zażartował Wojtek.
Kuba w milczeniu konsumował kanapkę z kawiorem i bacznie mnie obserwował, czułam się z tym niezwykle niekomfortowo. Kiedy posprzątałam po posiłku pobiegłam na górę po jakiś strój kąpielowy. Wybrałam jakiś dwuczęściowy z MISBHV w kolorze czarnym, ubrałam go i zarzuciłam na siebie satynowy szlafrok Victorias Secret. Zgarnęłam po drodze ręczniki dla wszystkich i zeszłam na dół.
- idziecie? - zapytałam retorycznie.
Zeszliśmy po schodach w dół, na końcu korytarza znajdowały się szklane drzwi prowadzące na basen. Przyznam szczerze, że jeszcze ani ja ani tata nie korzystaliśmy z tego basenu. Budowa domu skończyła się stosunkowo niedawno, więc nie było okazji. Gdy tafla wody była spokojna, można było dostrzec na dnie mozaikę z płytek, która przedstawiała moje nazwisko pisane kursywą. Chłopaki zaczęli pospiesznie rozbierać się z ubrań i wskakiwali do wody w bokserkach, chlapiąc się przy tym jak dzieci. Jedynie Kuba był wyraźnie nie w humorze i ociężale zmierzał w stronę schodów basenowych. Nieśmiało zaczęłam zdejmować szlafrok, a wtedy wszelkie zabawy ustały i 5 par oczu było wlepionych tylko we mnie. Poczułam jak się rumienię.
- gapicie się jakbyście w życiu nie widzieli łaski w bikini. - rzucił ozięble Que.
- Chodź do nas malutka, nauczę cię pływać! - zignorował jego zaczepkę Krzychu.
Wskoczyłam do wody z największą gracją na jaką było mnie stać, podpłynęłam do Krzycha i wspięłam się na barana. Nosił mnie na barkach i niekiedy podtapiał. Było naprawdę śmiesznie. Maciejka i Adam wyszli z wody, a Wojtek robił zdjęcia. Skupiał się raczej na Que, ale pstryknął parę ujęć mi i Krzysiowi. W pewnym momencie czerwonowłosy hypeman złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- mówiłem, że zrobię to jeszcze na trzeźwo? - powiedział i zaczął nachylać się w moją stronę. Nie chciałam znów go całować. To znaczy, Krzysiu jest cudowny i bardzo przystojny, ale to nie w moim stylu. Może i przez alkohol wczoraj mnie poniosło, ale nie dziś. Zanim czerwonowłosy zdążył musnąć moje usta ja zanurkowałam pod wodę. Gdy się wynurzyłam i odsunęłam od Krzycha rzuciłam okiem na Que, który teraz lekko się uśmiechał. Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu Krzysia. Chłopak powoli zaczął wychodzić z basenu by odebrać połączenie. Okazję wykorzystał Kuba i podpłynął do mnie.
- Możemy porozmawiać?

^^^^^^^^^***^^^^^^^^^^
Przepraszam za zwłokę, nie mam na to wytłumaczenia poza brakiem czasu, ale chciałabym sie odnieść do sytuacji z tym gosciem z yt co wyśmiewał „spermiarskie" teksty w opowiadaniach o que, nie usuwajcie, nie zmieniajcie, blagam. Typ nie jest wart tego zeby marnować waszą pracę, a to ze ktos odnosi sie do tego bez kultury No to coz, nie mamy na to wpływu, najlepiej miec w dupie, buziaki

Lucky Loser - QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz