Ben i Strażnicy podbiegli pod brame i już wiedzieli że coś jest nie tak
- Brama nigdy nie była otwarta - zauważył Greg
- Ben, stań się niewidzialny i idź pare metrów za nami, a jeśli cokolwiek się stanie biegnij do mistrza Konga - dopowiedziała Elsa
Ben zrozumiał polecenie i po przebycie paru kroków za brame Strażników otoczyły Nocne Zmory, a wśród nich była Ephemerida
- Prosze, prosze. A któż to? To Strażnicy. Atakować!
Rozegrała się walka, a Ben pobiegł do pałacu, z którego wydobywał się ogień. Ben wszedł do głównej sali, a raczej do tego co z niej zostało i zobaczył na wpół przytomnego mistrza Konga przygniecionego przez belke. Znów stał się widzialny
- Mistrzu to ja. Nie odchodź będzie dobrze - rzekł Ben
- Nie byłbym taki pewien - odpowiedział znajomy głos
- Karol! Co tak stoisz bezczynnie?! Pomóż!
Ben odwrócił się do niego i wtedy zauważył uśmiech na jego twarzy. W ręce trzymał Zwój Mocy
- Tak. To ja otworzyłem brame. Ja wpuściłem tu Nocne Zmory
- Ty masz Zwój - powiedział Ben
- Brawo Sherlocku. Jestem godny mocy jaką posiada Zwój lecz ja jej nie potrzebuje. To dla Antoniusa. Pracuje dla niego. Nasz głupi mistrz przyłapał mnie jak go wyciągałem więc go zraniłem - odpowiedział Karol
- Ty rudy zwyrolu! - krzyknął Ben
- Nie bierz tego do siebie Ben. Interes to interes, a i nie nazywam się Karol. Ich haiße Adolf!
- Ufaliśmy ci, a ty nas zdradziłeś!
- To tylko Unternehmen. Nie bierz tego do siebie. Żegnaj
Adolf zniknął, a Ben próbował ratować mistrza. Nagle Kong przemówił do niego
- Ben... Ja umieram
- Nie mistrzu. Nie możesz umrzeć. Kto mnie będzie uczył? - spytał Ben
- Mój brat Pong
- A Strażnicy?
- Poradzą sobie, a teraz słuchaj mnie. - mistrz Kong na chwile przerwał - Zwój, który zabrał Adolf to tak naprawde przepis na zupe cebulową. Prawdziwy Zwój Mocy jest w twojej torbie, którą zabrałeś. Gdy dowie się że zwój który ma to tak naprawde przepis na zupe cebulową wkurzy się. - powiedział mistrz Kong - Będziesz musiał pokonać Antoniusa i uratować rodziców oraz Strażników. To czas. Żegnaj Ben. Miło było cię poznać - po tych słowach mistrz umarł
- Mistrzu - po poloczkach Bena zaczęły płynąć łzy. Ben wstał z kolan i oddalił się od ciała mistrza Konga. Zwiedził cały pałac mając przy tym wspomnienia. Gdy wyszedł z pałacu cały budynek zawalił się i stanął w płomieniach. Gdy wrócił do bramy, nigdzie nie było śladu bo Nocnych Zmorach i Strażnikach. Zapewne ich porwali pomyślał Ben. Nasz bohater pokierował się w strone domku mistrza Ponga
CZYTASZ
Strażnicy [Zakończone]
AdventureBen to zwykły nastolatek który ma zwykłe życie ale gdy pozna Strażników jego życie wywróci się do góry nogami #29 w przygodowe [15.04.2018] #19 w przygodowe [20.04.2018] #15 w przygodowe [28.04.2018] #13 w przygodowe [09.05.2018]