Rozdział IV - Antonius przybywa

67 12 6
                                    

Ben miał się położyć gdy nagle zobaczył jakąś zakaoturzoną postać w rogu pokoju. Zapewne czuła jego niepokój bo się uśmiechała pod kapturem
- Kim jesteś? - spytał z niepokojem
Postać wstała i zdjęła kaptur
- Jestem Antonius - odpowiedział
Antonius miał na twarzy maske ale widać było blizne na lewym oku. Jego strojem był zwykły brązowy płaszcz
- Co ty tu robisz?
- Chce tylko Zwoju ale chroni go bariera przez którą może przejść jedynie któryś ze Strażników
- I mam ci go przynieść? - spytał Ben
- Dokładnie tak
Ben chwile się zastanawiał po czym odpowiedział
- Nie
Widać było gniew na twarzy Antoniusa. Jednak odwrócił się do kąta i gapił się chwile w ściane. Ben tak na niego spoglądał bo czym zaczynało docierać do niego zimno. To nie był Antonius tylko Nocna Zmora! Ben chwycił za kij i walnął rzekomego Antoniusa w sam środek ciała, a ten się rozpadł. Ben był zbity z tropu. Wnet jego zmysł przetrwania kazał mu stać się niewidzialny więc się stał, a Anstonius stał na ziemii z bronią wbitą w podłoge. Jego bronią były dwa topory. Gdy wreszci je wyciągnął powiedział
- Wiem że potrafisz być niewidzialny. Dołącz do mnie a razem staniemy się niepokonani!
Ben przestał być niewidzialny i zaatakował go lecz ten zrobił unik. Walczyli tak przez chwile aż nagle zbliżyli się tak że toporki chaczyły o Jo. Dopiero teraz Ben zauważył że oczy jego przeciwnika są czerwone
- Źle robisz nie przyłączając się do mnie
- Chyba dla ciebie
Ben dał mu pare ciosów. Antonius postanowił najwyraźniej dać za wygraną bowiem zniknął. Widocznie umiał w teleportacje. Po tym przeżyciu Ben postanowił iść spać ale nie chciać być zaatakowany więc zapalił świece i zasnął z otwartymi oczami

Strażnicy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz