Rozdział XXI - Plan

26 7 7
                                    

Nasi bohaterowie postanowili powtórzyć plan
- Czyli ja im się daje złapać jak debil? Tylko po co? - spytał Ben
- Bo nim jesteś i się nam nie przydasz - odpowiedziała Monika
- A tak naprawdę to do wezwania Szatana potrzebna jest ofiara w ludzkiej postaci - dodała Julka
- Mam dać się zabić?! - krzyknął z przerażeniem Ben
- Nie. My cię uratujemy w ostatniej chwili - dodała Linda
Po chwili konsternacji Ben odpowiedział
- No dobra ide. Zostawiam wam moje rzeczy
Ben dał im Jo oraz jarzębinową laskę i poszedł do wejścia prowadzącego w dół zamku. Za nim szła Elsa by go odprowadzić. W końcu zatrzymali się przy spiralnych schodach w dół
- Uważaj na siebie Ben. Nie chce by coś ci się stało - powiedziała Elsa
- Spokojnie. Nic mi nie będzie - odpowiedział
Ben już miał iść gdy nagle Elsa go zatrzymała i odwróciła
- Kocham cię Ben - powiedziała po czym go pocałowała, odwróciła się i poszła. Ben nie wiedząc co się wydarzyło szedł schodami w dół. Szedł i szedł aż w końcu doszedł do drzwi. Bez chwili zastanowienia wypowiedział zaklęcie
- Alohomora!
I drzwi się otworzyły. Wszedł do jakiegoś ciemnego korytarza. W oddali słychać było odgłody uczty
- Najwidoczniej najpierw ucztują, a później wezwą Szatana. No cóż. Pora dać się złapać - powiedział cicho do siebie Ben
Już miał zacząć biec i robić hałas gdy korytarzem zaczął iść wkurzony Adolf, który mówił do siebie.  Ben stał się więc niewidzialny
- Verwünscht Antonius. Dlaczego ten idiota nie może wpierw wezwać Szatana tylko najpierw uczte...
Adolf zatrzymał się i obejrzał myśląc że ktoś go obserwuje. Nie wiedział bowiem że o ściane opiera się niewidzialny Ben

Strażnicy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz