Jasełka się skończyły i wszyscy przeszliśmy do klas na wigilie. Trwała ona godzinę. Jedliśmy ciasta i sałatki, rozdaliśmy sobie prezenty i złożyliśmy życzenia. Ja cały czas myślałam tylko o Lindsay. Chciałam, żeby wszystko się już skończyło, i żebym mogła już do niej pójść. Doczekałam się w końcu. Wykręciłam się z końcowego sprzątania tłumacząc wychowawczyni, że się spieszę i wyszłam. Klasa Linz była tuż obok. Drzwi były uchylone. Zapukałam i weszłam. Lindsay sama siedziała przed swoim laptopem. Na jasełkach w tłumie nie widziałam dokładnie w co była ubrana. Dopiero teraz zobaczyłam, jak piękną białą sukienkę w różyczki ubrała na siebie w ten dzień, i jak cudownie w niej wyglądała. Miała też na prawym nadgarstku bransoletkę z koralików.- Tak? - powiedziała i odwróciła się w moją stronę.
Gdy mnie zobaczyła przymknęła laptop i uśmiechnęła się.
- Dzień dobry - powiedziałam. - Chciałam złożyć pani życzenia z okazji świąt i poczęstować pierniczkami, które sama zrobiłam.
Podeszłam do niej i podałam pudełko.
- Ojej, jak miło. Dziękuję, Anni. - wstała i zajrzała do pudełka - Wezmę może tego w kształcie serduszka.
Wyciągnęła wybranego pierniczka i patrząc mi w oczy ugryzła kawałek. Pomyślałam, że chciałabym ją teraz przytulić, ale obawiam się, że nie starczy mi na to odwagi.
- Pyszne. Dziękuję bardzo. Ja tobie również życzę wesołych świąt oraz wymarzonych prezentów - uśmiechnęła się.
- Dziękuje - odpowiedziałam.
Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie. Próbowałam jak najszybciej wymyślić jakiś temat, żeby porozmawiać z nią dłużej zanim stąd wyjdę i zobaczymy się następnym razem dopiero za tydzień. Spojrzałam znów na jej sukienkę. Dawaj Anni, dasz radę. Powiedz jej, że jest piękna.
- Pięknie dziś wyglądasz - ubiegła mnie z pomysłem na rozmowę.
Szeroko się uśmiechnęłam. Moja Linz powiedziała coś takiego do mnie...
- Pani też - powiedziałam nieśmiało. - Ta sukienka idealnie do pani pasuje.
Zachichotała lekko się czerwieniąc.
- Poczęstuje się może jeszcze jednym, dobrze? - ponownie zajrzała do mojego pudełka.
- Jasne. Może pani wziąć nawet wszystkie.
- Nie, wezmę jeszcze tylko jednego. No, może dwa - wybrała ponownie pierniczki w kształcie serduszek. - Są bardzo dobre. Naprawdę upiekłaś je zupełnie sama?
- Tak, sama. Uwielbiam piec różne ciasta, ciasteczka i robić desery.
- Ja za tym nie przepadam. Ciasta nigdy mi nie wychodzą tak dobrze, jak bym chciała. Mogłabyś mnie nauczyć.
- Bardzo chętnie.
Uśmiechnęła się i odłożyła pierniczki na biurko.
- Dziękuje jeszcze raz. Do zobaczenia po świętach - powiedziała.
Chyba najwyższy czas zostawić ją samą. I tak chyba już unoszę się pięć metrów nad ziemią przez to co powiedziała. Jest taka kochana.
- Do widzenia - powoli wycofałam się.
- Do zobaczenia.
Wyszłam na korytarz. Akurat w tym samym czasie z mojej sali wychodziły ostatnie osoby, w tym Anastacia.
- Ty jeszcze nie poszłaś? - zdziwiła się na mój widok.
- Byłam u pani Lloyd. Poczęstowałam ją pierniczkami.
CZYTASZ
Anglistka
Romance/// BĘDZIE REMAKE Annika jest nastolatką, która wciąż do końca nie potrafi odnaleźć siebie. Do tej pory rówieśnicy nie akceptowali jej. Gdy idzie do szkoły średniej wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Lindsay to nauczycielka języka ang...