Przyjechałyśmy do mojego domu. Loretty na szczęście jeszcze nie było. Annika usiadła przy stole i zaczęła robić coś w telefonie. Ja wstawiłam wodę na kawę. Szybko się zagotowała, i w tym samym czasie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Anni, wyłączysz wodę i zaparzysz kawę? Ja otworzę - powiedziałam.
- Pewnie - uśmiechnęła się i wstała.
Poszłam otworzyć drzwi.
- Cześć, Lindsay - przywitała mnie przyjaciółka.
- Cześć - przytuliłam ją.
Zaprosiłam kobietę do środka. Weszłyśmy do salonu, gdy akurat Annika stawiała kubki na stole.
- Annika? Co ty tutaj robisz? - Loretta zdziwiła się.
- Dzisiaj też jest zaproszona - powiedziałam.
- Dzień dobry, pani - nastolatka uśmiechnęła się do czarnowłosej.
- Dzień dobry... - odpowiedziała.
Usiadłyśmy przy stole.
- Anni, mów - zaczęłam.
- No dobrze. Pani Loretto, bo ja jestem tu dzisiaj nie bez przyczyny. Nasza Linz jest tchórzem i kazała mi to pani powiedzieć - zaśmiała się.
- No dzięki... - zaśmiałam się.
- Nie rozumiem - Loretta spojrzała na mnie i znów na Anni.
- Ja i Lindsay jesteśmy razem - złapała mnie za rękę.
- O mój Boże, nie mówicie poważnie? - zakryła ręką usta.
- Całkiem poważnie. Od wczoraj jest moją dziewczyną. A ty tak się upierałaś, że nie mam szans - powiedziałam.
- Ale... Jak to możliwe...?
- Kocham Lindsay. Po prostu. Podobają mi się dziewczyny i pokochałam właśnie ją. Teraz jestem najszczęśliwsza na świecie.
- Wybacz, ale nie mówiłam ci wszystkiego, Lora. Zawsze, gdy opowiadałam o udzielaniu korepetycji Annice pomijałam momenty, które najbardziej nas zbliżały. Pewnego dnia miziałyśmy się dobre pół godziny. Nie powiedziałam ci, bo się bałam. No i pocałowała mnie kilka razy w policzek czy w głowę. Ja ją też.
Loretta patrzyła na nas z niedowierzaniem.
- Ojej! Zapomniałam o ciasteczkach, które kupiłam - wstałam nagle i podeszłam do jednej z kuchennych szafek.
- Proszę. Niech pani to zrozumie. Ja wiem, że to nietypowa miłość. Że będzie nam trudno. Ale prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Będziemy ostrożne i nikt się nie dowie - Annika mówiła cicho do Loretty.
Nie odpowiedziała jej.
- Są ciasteczka - wróciłam na miejsce kładąc pudełko ciastek na stole. - Wiesz, Anniś. Zawsze, gdy się spotykamy ja zjem maksymalnie trzy ciastka, a Loretta resztę. W pewien sposób ją dokarmiam - zaśmiałam się. - Lora, dziś masz ciasteczka kokosowe.
- Dziękuje, ale... Dziś nie mam ochoty na słodkie - powiedziała.
- No dobrze. A ty? Poczęstujesz się? - podsunęłam Annice pudełko
- Chętnie - wzięła jedno ciastko.
- Coś powiesz, Lora? Co tak siedzisz? Zawsze taka rozgadana, a dzisiaj co?
- Nic... Nie mam humoru. Po prostu - powiedziała.
- Czy to przeze mnie? - spytała Annika.
- Nie, to nie twoja wina. Nie o to chodzi - uśmiechnęła się lekko.
CZYTASZ
Anglistka
Roman d'amour/// BĘDZIE REMAKE Annika jest nastolatką, która wciąż do końca nie potrafi odnaleźć siebie. Do tej pory rówieśnicy nie akceptowali jej. Gdy idzie do szkoły średniej wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Lindsay to nauczycielka języka ang...