Rozdział 11

8.5K 432 48
                                    

A teraz uwaga. Wattpad dosłownie zjadł mi połowę rozdziału. Przeczytajcie go jeszcze raz, bo inaczej nic nie zrozumiecie. Tracę cierpliwość do wattpada...
Pov.Anne:
Nie spałam przez całą noc. Głód nie pozwolił mi zasnąć ani na chwilę. Jedyne co jem, to kromka chleba dziennie, którą dostaję od sąsiadów. Bardzo niechętnie przyjmuję od nich jedzenie, bo także są w okropnej sytuacji, ale chęć przeżycia jest silniejsza.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Cassie nie ma już od dziesięciu dni. Może więcej. Przestałam liczyć. Uznałam, że tym sprawiam sobie tylko większy ból i tęsknotę.
Nagły krzyk mamy zerwał mnie z łóżka. Pobiegłam szybko w stronę hałasu. Serce biło mi w niespokojnym rytmie, a całe ciało drżało. Za każdym razem, gdy krzyczała, coś było nie w porządku.  Dzięki małemu rozmiarowi domu szybko znalazłam mamę. Jak zawsze była w kuchni.
Siedziała na podłodze przy wyjściowych drzwiach.  Patrzyłam na jej plecy, które co chwila drgały. Do uszu dobiegł mi cichy płacz. Co chwila wyrywała sobie włosy z głowy. Wyglądała jak psychicznie chora.
Może jest. Cichy, wredny głos szeptał w mojej głowie. Potrząsnęłam głową wyrzucając ten natrętny głos z um
Nie wiedziałam co zrobić. Bałam się ruszyć, nie mam pojęcia jak zaraguje. Po odejściu siostry stała się jeszcze bardziej dziwna.
Wyciągnęłam do niej rękę, ale szybko ją zabrałam i przycisnęłam do piersi. Jestem tchórzem.
W końcu niepewnie przykucnęłam obok niej.
- Mamo? - zapytałam cicho. Z wahaniem położyłam rękę na jej ramieniu.
Ona bez słowa podała mi jakiś papier, który przyjęłam od razu. Papierem okazał się list. Lekko żółty, jakby brudny. Szybko rozerwałam kopertę.
Zaczęłam czytać:
Z przykrością informujemy Państwo o śmierci waszej córki Cassiopeji Shartz. Przyczyną jej śmierci było wykrwawienie się przez pogryzienia na jej ciele, których dokonały wilki.  Jednak szanujemy śmierć wybranej do lasu śmierci. Zostanie na zawsze w naszej pamięci.
Szczere kondolencje,
Antony Swen.

Nie.
Nie,nie,nie,nie,nie,nie,nie....
Cassie
Moja starsza siostra
Moja druga M A M A
Nie żyje...
Nie wiem kiedy upadłam twarzą na podłogę.
Cassie,Cassie ...
Moja siostra nie żyje.
Obiecała, że wróci. Obiecała...
Ból w klatce piersiowej nasilał się coraz bardziej. Złapałam za materiał koszulki w miejscu serca i zacisnęłam pięść. Tak bardzo boli...
Szloch dławił mnie od środka. Nie mogłam zaczerpnąć powietrza.
Czułam, jakby ktoś wyłączył mi proces oddychania.
Dlaczego to spotyka moją rodzinę?
Dlaczego wszyscy mnie zostawiają?
Dlaczego Tata umarł?
Dlaczego Cassie umarła?
Dlaczego nie dotrzymała obietnicy?
Dlaczego nikt nie chce odpowiedzieć na te pytania?

To m o j a wina. - to stwierdzenie uderzyło we mnie z podwójną siłą.
Gdyby Cassie nie zgłosiła się za mnie, nadal by żyła. Wszystko przeze mnie.
Ja ją zabiłam.
Przed oczami widziałam czerwone plany, jakby krwi.
Krwi Cassie.
Krwi mojej siostry.

- To twoja wina... - zaczęła szeptać mama. - gdybyś się nie urodziła, Cassie nadal by żyła! - wykrzyczała mi prosto w Twarz.
Nie chciałam tego słuchać. Nie chciałam czuć jeszcze większego poczucia winy. Choć w głębi czułam, że ma rację.
Zasłoniłam twarz dłońmi. Nie zasługuję, żeby patrzeć na ten świat.

Nagle silne szarpnięcie za włosy podniosło mnie do góry. Jęknęłam z bólu, ale mama nie zwróciła na to uwagi. Dalej trzymała mnie za włosy, a ja czułam się jak szmaciana lalka, którą chce wyrzucić.
Przybliżyła swoją twarz do mojej. Patrzyła na mnie obłąkanym spojrzeniem.
- Nie będę mieszkać z kimś, kto zabił moją córkę! - wysyczała prosto w moją twarz. Jej słowa uderzyły w moje serce, powodując jeszcze większe pęknięcia.
Zaczęła otwierać drzwi, a ja zacisnęłam oczy.
To tylko sen.
Tylko sen. 
Tylko sen.
Uderzyłam ciałem o zimną glebę.
Tylko sen.
- Nie wracaj do mojego domu!
Tylko sen.
Zatrzasnęła drzwi.
Tylko sen.
- To Tylko sen! - krzyknęłam rozdzierając sobie gardło. Ptaki z pobliskich drzew przestraszyły się mojego krzyku, Ale teraz to nie miało znaczenia.
Przed oczami zaczęły pojawiać mi się wszystkie wspomnienia z Cassie. Cassie, która trzyma mnie za rękę. Cassie, która mnie karmi. Cassie, która mnie podnosi. Cassie, która mnie przytula. Cassie, która zawsze była obok. A teraz już jej nie będzie.

Skazana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz