Macie kolejne spotkanie Harry'ego z JD - liczę na opinie! :) I nie, to wcale nie jest spojler. ;P
Dzisiejsza impreza zaczynała się stosunkowo późno, bo aż o północy. Miałam więc jeszcze ponad trzy godziny na porozsyłanie CV. W liście motywacyjnym napisałam, że zrobię wszystko, od kopania rowów po zbieranie śmieci, ale zaznaczałam, że gotówkę chciałabym dostawać od ręki. W zasadzie cały dzień szukałam potencjalnej pracy, lecz nikt do tej pory się nie odezwał. I czemu się dziwić? Kto zatrudniłby studentkę bez doświadczenia?
Sam stwierdziła, że wychodzi na babski wieczór z resztą cheerleaderek, co przyjęłam z ulgą. O wiele bardziej wolałam siedzieć w pokoju sama niż z tą dziewczyną, której jadaczka prawie w ogóle się nie przymykała. Tak przy okazji, powoli zaczęłyśmy się dogadywać. No, dobrze, po prostu nie wchodziłyśmy sobie w drogę.
– Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć, hm?
Do środka jak burza wszedł Scott, czym wystraszył mnie niemal na śmierć. Podskoczyłam, bezwiednie zatrzaskując laptopa.
– O czym? – zdziwiłam się.
– O twoich połamanych nogach? Czemu załatwiłeś sobie lewe zwolnienie?
– Ciszej!
Wystraszyłam się. Nie chciałam, aby ktokolwiek to usłyszał, więc szybko wstałam i zamknęłam drzwi. Patrzyłam na czerwonego ze złości Scotta, myśląc nad dobrą wymówką. Chyba lepsza będzie półprawda niż kłamstwo, racja?
– Chodzi o tatę – westchnęłam. – Patrice powiedziała, że kończy mu się czas, a ja nadal nie mam tej pieprzonej kasy, Scotty.
– A jak niechodzenie na zajęcia ma ci w tym pomóc?
– Szukam pracy.
– Okej – potaknął. – Znalazłaś już coś?
– Tylko się nie złość... Pomagam JD przy jej koncertach.
Tak, jak się spodziewałam, Scott jeszcze mocniej się wkurzył. Najpierw wyglądał na zdziwionego, ale później ze złości aż zacisnął pięści.
– Mówiłem, żebyś trzymała się od tej dziewczyny z daleka.
– Dlaczego? – buńczucznie podniosłam podbródek.
– Bo ma na ciebie zły wpływ.
– Nie znasz jej.
– Ale znam jej muzykę – warknął. – Zabraniam ci się z nią widywać. Znajdź inną robotę.
– Jakim cudem po tym, jaką tworzy muzykę, wiesz, jaka jest naprawdę? – podniosłam głos, irytując się jak cholera. – Poza tym znam ją dłużej od ciebie. Zanim dowiedziałeś się, że się przyjaźnię z JD, wszystko było w porządku. Jakoś nie przeszkadzał ci jej zły wpływ.
Ostatnie słowa niemal wyplułam.
– Ale teraz przeszkadza. – Zmrużył oczy.
– Co ona ci takiego zrobiła? Dlaczego jej aż tak nie lubisz?
– Gardzę ludźmi, którzy zamiast dorobić się w uczciwy sposób, czyli skończyć studia i stopniowo zaczynać, wybijają się tak jak ona. Na jakiejś beznadziejnej muzyce.
– Ty... ty jesteś zazdrosny? – zapytałam zdziwiona. Kiedy przez twarz Scotta przeszedł grymas, wiedziałam, że miałam rację. – Cholera, Scott! Jesteś wkurzony, bo jakaś dziewczyna osiągnęła więcej w twoim wieku niż ty? Proszę cię! To głupota! A co z ludźmi, którzy jako nastolatkowie zarabiali więcej niż ty możesz przez całe życie? Na nich też jesteś wkurzony?
![](https://img.wattpad.com/cover/133355837-288-k457726.jpg)
CZYTASZ
Zamaskowana // h.s ✔
FanfictionGdzie ona za dnia jest zwykłą studentką, a po nocach DJ-em uwielbianym przez tłumy, a on jedną jej wersję kocha, a drugą - nienawidzi. #191