Następnego dnia z samego rana pojechałam do domu Jessie. Oznajmiła, że ma świetną wiadomość, którą zamierza obgadać jedynie przy kawie. Z racji tego, że Alex, jej synek, był chory i nie poszedł do przedszkola, postanowiłyśmy spotkać się właśnie u niej.
Po przekroczeniu progu niemal od razu Alex przytulił się do mojej nogi.
– Ciocia Juli! – wykrzyknął uradowany, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Zmierzwiłam pieszczotliwie jego brązowe włoski. Wyglądał przeuroczo w jednoczęściowej, niebieskiej piżamce w misie.
– Cześć, maluchu!
– Juls! Jestem w kuchni! – Usłyszałam Jess, na co wywróciłam oczami.
– Jestem chory, ciociu, wiesz?
– Wiem, biedactwo. Coś cię boli?
Ze smutną minką Alex potaknął.
– Tak. Gardełko, nosek i główka – wyżalił się, na widok czego próbowałam się nie zaśmiać. Zamiast tego wzięłam go na ręce i pocałowałam w policzek. Kiedy weszliśmy do kuchni, przywitałam się z Jess i wraz z Alexem usiedliśmy przy stole.
– A jak potem pogram z tobą w wyścigi samochodowe, myślisz, że poczujesz się lepiej?
– Tak!
Uśmiechnęłam się.
– Alex, idź do salonu i włącz sobie bajeczkę, dobrze? Muszę porozmawiać z ciocią – wtrąciła Jess, stawiając przede mną filiżankę z czarną kawą. Natychmiast dodałam dwie łyżeczki cukru i mleczko. Upiłam łyk, upajając się słodkim smakiem.
Alex posłuchał mamę dość niechętnie, ociągając się, ale wkrótce z pokoju obok zaczęły dobiegać spokojne dźwięki bajkowych melodyjek. Słysząc czołówkę Strusia Pędziwiatra, sama chciałam rozłożyć się przed telewizorem obok niego. Zazdrościłam mu niewiedzy i wolności życia. Mógł robić wszystko, na co tylko miał ochotę. I czego, oczywiście, nie zabroniłaby mu Jess. Nie martwił się o przyszłość, bo i po co, skoro mamusia i tatuś byli na wyciągnięcie ręki, gotowi nieść wszelką pomoc?
– Załatwiłam sesję zdjęciową i wywiad do gazety dla JD – wyznała niespodziewanie Jess, siadając na krześle naprzeciwko.
– Co?
– Dzisiaj po godzinie trzeciej jedziemy do siedziby New York Timesa, gdzie zrobią ci sesję zdjęciową i Peter, poznałaś go już, przeprowadzi z tobą kolejny wywiad – wytłumaczyła. – Powiedziałaś, że potrzebujesz pieniędzy. Oto łatwy zarobek. Za sesję dostaniesz dwa tysiące, a jeżeli zgodzisz się na wyłączność wówczas dostaniesz pięć, może sześć? Postaram się wynegocjować coś ekstra. Wydaje mi się, że możesz zgodzić się na więcej niż jedną sesję zdjęciową, no, ale o tym to już pogadamy w New York Timesie z Peterem. Co do wywiadu, to Peter zaproponował trzyczęściowy, w którym opowiesz o pracy, o sobie i o swoich najbliższych. Tu jeszcze nie dałam mu stuprocentowej odpowiedzi, bo od ciebie zależy, Juls, czy chcesz się ujawnić przed światem. Za tą trzyczęściówkę dostaniesz piętnaście tysięcy...
Patrzyłam się na Jessie na pewno z głupią miną. Próbowałam wszystko przeanalizować, ale kiedy usłyszałam kwoty, które otrzymam za samo gadanie i zdjęcia, zamarłam. Mogłam się założyć, że otworzyłam usta ze zdziwienia.
– To co sądzisz?
– Myślę, że... – odchrząknęłam. – Ta sesja to wspaniały pomysł. Oczywiście na wyłączność dla New York Timesa, ale... Ale nie jestem do końca przekonana do tego wywiadu. Nie wiem, czy chcę się ujawnić. W sensie nie chciałabym, żeby świat dowiedział się, że JD to Julie Butler. Nie miałabym wtedy życia. Pamiętam, co się działo, jak się okazało, że Julie to przyjaciółka JD... A co dopiero sama JD?
CZYTASZ
Zamaskowana // h.s ✔
FanficGdzie ona za dnia jest zwykłą studentką, a po nocach DJ-em uwielbianym przez tłumy, a on jedną jej wersję kocha, a drugą - nienawidzi. #191