14. Facet z porsche

372 26 3
                                    

Chciałam tylko powiedzieć, że żyję. Opowiadanie się pisze, ale bardzo, bardzo powolutku. Wakacje jedynie dla niektórych kojarzą się z odpoczynkiem. :( Niestety... No, ale co sądzicie o rozdziale? Komentarze mile widziane. :)

– Zgadzam się.

– Na pewno? Może jeszcze to przemyślisz?

– Sama mówiłaś, że wywiad to dobry pomysł. Poza tym potrzebuję kasy – dodałam cicho, robiąc wymowną minę.

– Okej, pamiętam, co mówiłam, ale wtedy nie znałam ostatniego punktu umowy. W ostatnim wywiadzie musisz się ujawnić. Wcześniej myślałam, że da radę to ominąć, ale gazeta nalega. Dlatego dokładnie się zastanów, Juls.

Pokiwałam smętnie głową. To był jedyny minus, ale po naprawdę wielu przemyśleniach postanowiłam skończyć z byciem dwiema różnymi osobami. Nadszedł najwyższy moment, aby świat dowiedział się, że JD to Julie Butler. Poza tym skoro z ujawnieniem wiązało się otrzymanie sporej sumki pieniędzy, nie mogłam się nie zgodzić. Tacie zostało coraz mniej czasu, a co za tym stało – mi również.

– Chcę to zrobić.

Jessie mierzyła mnie uważnym spojrzeniem, aż wreszcie się poddała. Musiała zobaczyć na mojej twarzy zaciętość albo przynajmniej stuprocentową pewność. Już nie obchodzili mnie inni ludzie. To tato potrzebował mojej pomocy.

Wraz z Jess znajdowałyśmy się w auli siedziby New York Timesa. Zaakceptowałyśmy zdjęcia JD do następnego numeru, a teraz musiałyśmy podjąć decyzję dotyczącą trzyczęściowego wywiadu. Peter stał za przeszklonymi drzwiami, czekając na ostateczny werdykt. Zaproponował dwadzieścia dwa tysiące za głupią rozmowę. Nie mogłam się więc nie zgodzić. W każdym razie widziałam, jak się denerwował, bo przestępował z nogi na nogę i co rusz rzucał nam niecierpliwe spojrzenia.

Niemal biegł, kiedy Jessie przywołała go gestem dłoni.

– I jak? Podjęłyście decyzję? Zgadzacie się? – spytał w wejściu.

– Tak. Mamy jednak jeden warunek.

– Słucham.

– Najpóźniej do końca następnego tygodnia musimy otrzymać całą kwotę.

Peter zmarszczył czoło.

– Jeżeli do tego czasu wywiążesz się z umowy, myślę, że nie będzie problemu. Tylko trochę ciężko będzie ogarnąć zespół, ułożyć pytania i...

– To już leży w waszej gestii – wtrąciła Jessie. – To jest warunek konieczny. Inaczej z wywiadów nici.

– Okej. Zgoda. Jeszcze jutro postaram się przesłać mailem pytania, żebyś zdążyła się przygotować. Myślę, że pierwszy wywiad może się odbyć już w niedzielę. Co do reszty, zobaczy się w praniu.

– Świetnie.

Uśmiechnęłam się z wdzięcznością do Jess, która jak zwykle potrafiła postawić na swoim.

– Gdzie mam podpisać? – zapytałam.

Po półgodzinie wszystkie formalności zostały dopełnione, a ja niemal odetchnęłam z ulgi. Widziałam zresztą, że Jessie również wydawała się być zadowolona z mojego wyboru. Dopiłam resztę kawy, wygodniej rozsiadając się na krześle.

– Chciałabym cię prosić, Peterze – zaczęła nagle Jess – żebyś podpisał jeszcze jeden dokument.

– To znaczy?

– Mówię tu o klauzuli poufności. Proponuję, żebyś się ujawniła przez Peterem, JD. Wtedy współpraca na pewno przebiegnie żwawiej, a my nie będziemy się denerwować, że przypadkiem coś palniesz. Bez urazy – dodała, na co wywróciłam oczami.

Zamaskowana // h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz