Cześć. :) Przychodzę z pochyloną głową, kajam się i przepraszam. Wiem, że obiecałam Wam ten rozdział już 1-ego marca, ale niestety nie wyrobiłam się z terminem. Miałam urwanie głowy, zarówno w pracy, jak i w domu - ale wróciłam! Udało mi się naskrobać parę rozdziałów wprzód, żeby już więcej podobna sytuacja nie miała miejsca, dlatego teraz z ręką na sercu mogę obiecać, że część 18-sta pojawi się JESZCZE w kwietniu!
Rozdział długi w ramach rekompensaty. :P Miłego czytania, misie!
17. Chyba cię polubiłem
Odchrząknąłem głośno, nieznacznie odsuwając się od Butler. Choć nadal nieprzerwanie błądziłem wzrokiem po jej twarzy. Mimowolnie przed oczami stanęła mi JD w masce i z na czerwono pomalowanymi ustami, niemal błagającymi o namiętność. Otrząsnąłem się z rozmyślań nagle, kiedy w odległych wyobrażeniach zza maski wyłoniła się uśmiechnięta Julie.
Życie byłoby zbyt piękne.
Westchnąłem, podejmując ostatecznie decyzję.
- Umów się ze mną.
- Co? - parsknęła.
Butler wyglądała, jakbym opowiedział świetny kawał. Sęk w tym, że nie żartowałem. Ba, byłem śmiertelnie poważny!
- Umów się ze mną - powtórzyłem dobitniej. - Na randkę. Taką prawdziwą. Restauracja, może kino przed?
- Harry, proszę cię, weź się nie wygłupiaj. Wróćmy do Supernatural. Zobaczysz, co w tym odcinku odwali Dean.
Zachichotała, po czym rozłożyła się wygodniej na poduszkach i popatrzyła na mnie z wyczekiwaniem.
- Ale ja mówię serio - obruszyłem się trochę, bo powoli zaczynałem czuć się jak kretyn.
Pierwszy raz w życiu dosłownie zapraszałem dziewczynę na randkę, a ta zamiast się ucieszyć, to nie dość, że nie dała mi jasnej odpowiedzi, to jeszcze myślała, że żartowałem i w ogóle mnie olała.
- Mhm, jasne. Ej, zamówimy jeszcze jedną pizzę? Albo chodźmy do sklepu po popcorn lub chipsy, okej?
Przejechałem dłonią po twarzy, czując coraz większe zniechęcenie. Może jednak udać, że żartowałem? Nie, Harry Styles nigdy nie należał do tchórzy. Pewność siebie ponownie napłynęła, więc postanowiłem spróbować raz jeszcze.
- Jeśli z popcornem wiąże się kino, a z pizzą restauracja, to możemy iść choćby zaraz. Bylebyś traktowała to jak najprawdziwszą randkę.
Chcąc dodać wypowiedzi wiarygodności, wstałem na równe nogi i wpatrywałem się w Butler najpoważniejszym wyrazem twarzy, na jaki było mnie stać. Skrzyżowałem ramiona na piersi, czekając w niepewności i lekkim strachu przed nieznanym. Gdyby tylko Julie zdawała sobie sprawę z tego, jak doskonale potrafiła wpłynąć na moje zachowanie. Samo to, że zrezygnowałem z conocnych przygód, nagle zaczynając zastanawiać się nad randkami i byciem wyłącznie z jedną dziewczyną, było idealnym przykładem.
- Wyglądasz, jakbyś nie żartował, Harry.
- Brawo - prychnąłem, wywracając oczami, ale natychmiast się zreflektowałem. - To znaczy... Nie żartuję, Julie, przyrzekam. Chcę pójść z tobą na randkę.
- Ale dlaczego? Nie potrafię cię kompletnie rozgryźć. Najpierw mnie nienawidzisz, potem wykorzystujesz do zdobycia mojej przyjaciółki, którą darzyłeś przecież ogromnym uczuciem - zironizowała - a teraz ni z gruchy ni z pietruchy zapraszasz na randkę mnie, a nie ją? Co się zmieniło?
Poznałem cię i chyba zacząłem się w tobie zakochiwać.
- Poznałem cię i chyba... - Zwariowałem, chcąc jej wyznać prawdę. - Chyba cię polubiłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/133355837-288-k457726.jpg)
CZYTASZ
Zamaskowana // h.s ✔
FanfictionGdzie ona za dnia jest zwykłą studentką, a po nocach DJ-em uwielbianym przez tłumy, a on jedną jej wersję kocha, a drugą - nienawidzi. #191