7. Cześć, tatusiu

366 27 1
                                    

Przepraszam za zwłokę! Teraz postanawiam poprawę z nadzieją, że ktoś tu jest i przeczyta! :*

Udawanie, że cholerny pocałunek ze Stylesem nie miał w ogóle miejsca, wychodziło mi całkiem nieźle. Po dwóch dniach naprawdę udało mi się prawie zapomnieć. Wystarczyło jedynie unikać Stylesa, pokłócić się ze Scottem oraz paroma innymi osobami i oblać kolokwium z zarządzania. Byłam na pograniczu załamania, bo czułam się winna. Oszukałam Scotta. Ba, zdradziłam go!

Pacnęłam głową o blat stołu.

Siedziałam przed wydziałem, starając się nie zwariować. Świeże powietrze zawsze działało na mnie kojąco, więc pomyślałam, że i tym razem tak będzie. Chciałam posiedzieć w ciszy, samotności. Dlatego fakt, że ktoś postanowił się dosiąść, bardzo mi się nie spodobał. Odwróciłam się, ale widząc uśmiechniętego Stylesa, straciłam rezon. Obrazy z garderoby wróciły, a ja bezwiednie oblizałam wargę. Popatrzyłam na jego usta...

NIE, JULIE! KURWA!

– Wszystko ok? Zbladłaś – zdziwił się.

– Od kiedy się mną przejmujesz, Styles?

Jego nazwisko wręcz wyplułam. Z jadem. Gdyby nie on, nie miałabym tych cholernych zmartwień i wszystko byłoby idealne!

– Uuu, co tak groźnie? Masz okres?

– Nie. Spieprzaj stąd.

– Dobra, dobra, luzuj, Butler. – Wzniósł ręce do góry w geście poddania. – Chcę pogadać.

– Nie mamy o czym.

Próbowałam wstać, ale złapał mnie za łokieć i przytrzymał.

– Proszę? To ważne.

Walczyliśmy na spojrzenia, aż w końcu przegrałam. Zrezygnowana z powrotem opadłam na siedzenie i zaczęłam przypatrywać się twarzy Stylesa. I wcale, ale to wcale nie patrzyłam na jego usta!

Wyglądał na zadowolonego.

– Poznałem JD.

– Tak? – odparłam niechętnie. – No, i?

– Całowaliśmy się.

Zakrztusiłam się, patrząc na niego jak na idiotę. Nieee, on... Nieee, on nie ma zamiaru gadać ze mną o... Nieee...

– I co ja mam z tym wspólnego?

Właściwie to wszystko.

– To twoja przyjaciółka. Na pewno się sobie zwierzacie, czy coś – zabrzmiał na lekko zdenerwowanego. Potarganie tych cholernych, czarnych kudłów potwierdziło przypuszczenia. – Mówiła coś o mnie?

– A nawet jeśli i tak się nie dowiesz.

– Powiedz mi. Zrobię wszystko.

– Wszystko? – powtórzyłam, unosząc brwi.

– Okej, niech będzie. Zrobię ci minetkę.

Zakaszlałam, po czym wykrzyknęłam oburzona:

– Nie chcę żadnej minetki! – Ludzie zaczęli posyłać nam dziwne spojrzenia, więc raptownie przycichłam. Na pewno byłam czerwona jak burak. – Chrzań się, Styles!

– No, dobra, dobra! A przynajmniej powiesz mi, czemu nie zadzwoniła?

– Bo ma chłopaka?

– No, i? Chłopak nie ściana, da radę przesunąć.

Zamaskowana // h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz