Ze starego, podniszczonego domu było słychać dźwięki i krzykliwe słowa, które wydawał wokalista zespołu Spiderbait* przy akompaniamencie gitary elektrycznej i perkusji.
Gdyby ktoś przechodził obok, pomyślałby zapewne, że odbywa się tam huczna impreza. Nie odgadłby, że właśnie w tym domu - a raczej garażu - trwa naprawa zniszczonego trucka.
Był późny wieczór, kiedy Rachel, naprawiając ciężarówkę, słuchała z głośników piosenek owego zespołu. Akurat leciał jej ulubiony kawałek:
Yippie yi yaaaay
Yippie yi ohhhh
Ghost Riders in the sky...**Rachel otarła pot z czoła. Miała na ustach i nosie maskę, dzięki której mogła swobodnie oddychać. Dla niej, jako astmatyka, maska ochronna była niezbędna.
Wiedziała, na co się pisze naprawiając ciężarówkę. Była bardzo zmęczona, a wykonała dopiero połowę swojej pracy. Poza tym zabrakło jej niektórych części do naprawy, dodatkowo zepsuła jej się polerka do lakieru. Resztą postanowiła zająć się rano i dokupić potrzebne części.
Postanowiła, że jeszcze tylko sprawdzi instalację elektryczną w podwoziu. Położyła się na podłodze i już miała wsunąć się pod maszynę, kiedy zauważyła pod nią zieloną, kapiącą ciecz. Zdziwiła się, gdyż nigdy czegoś podobnego nie widziała.
Schyliła się i wzięła na palec substancję, po czym obejrzała ją dokładnie. Było to lekko lepiąca się maź, jednak wiedziała, że w samochodach nie ma czegoś takiego. Może to jakiś nieznany rodzaj oleju?
Nagle poczuła na palcu niesamowite pieczenie, jakby wsadziła go do ognia. Syknęła z bólu. Czym prędzej pobiegła do apteczki, zmyła substancję, wsadziła palec do zimnej wody i owinęła gazą.
Nie wiedziała, co to było, ale w tej chwili było jej wszystko jedno. Chciała się położyć. Poklepała ciężarówkę po masce i powiedziała:
- Dziwny jesteś, ale fajnie się ciebie naprawia.
Lubiła traktować samochody jak żywe istoty. Czasami mówiła do nich, mimo iż wiedziała, że nie doczeka się odpowiedzi. Robiła to pewnie dlatego, że czuła się samotna i nie miała żadnej rodziny ani przyjaciół. Z wyjątkiem Aleca, z którym jednak widywała się coraz rzadziej. Ale zawsze coś, prawda?
Poszła do łazienki, wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Po kilku minutach już spała.
*
Obudziła się około dziewiątej rano. Przeciągnęła się i poszła do łazienki za potrzebą.
W piżamie zeszła na dół do kuchni, by przygotować sobie śniadanie. Gdy tylko weszła do pomieszczenia, doznała szoku.
Przed nią stał Alec, trzymając w ręce tort z płonącymi świeczkami. Dodatkowo miał na głowie czapeczkę urodzinową.
- Wszystkiego najlepszego, Rach! - zawołał z szerokim uśmiechem.
Dziewczyna zaniemówiła. Alec pamiętał o jej urodzinach.
Od czasu śmierci rodziców nie obchodziła ich, ale nie miała serca powiedzieć tego Alecowi, który najwidoczniej postarał się, by ten dzień był dla niej wyjątkowy.
W końcu odwzajemniła uśmiech i powiedziała:
- Dziękuję ci, Alec. Przytuliłabym cię, ale wtedy zniszczę ten piękny tort. - spojrzała na roztapiające się ciasto, które, szczerze mówiąc, nie wyglądało zbyt apetycznie, ale najważniejsze były intencje. Była mu bardzo wdzięczna. - Połóż tort na stole.
Alec położył ciasto, a Rachel usiadła na krześle.
- A! I najważniejsze! - chłopak wziął drugą czapeczkę urodzinową i włożył Rachel na głowę. - A teraz pomyśl życzenie.
Dziewczyna zamknęła oczy, a po chwili zdmuchnęła świeczki.
Alec zaczął klaskać w dłonie i wiwatować. Rachel zaśmiała się, po czym poszła po nóż, wyjęła świeczki i pokroiła roztapiający się tort.
Po skosztowaniu pierwszego kawałka, który nie smakował zbyt dobrze, Rachel zamruczała pokazując, że jej smakuje. Nie chciała wybrzydzać i sprawić, by Alecowi było smutno.
- Sam piekłeś?
Alec wypiął dumnie pierś.
- Tak, według mojego własnego przepisu. Jesteś pierwszą osobą, która zasmakowała tego cudeńka... - wziął do ust pierwszy kawałek i skrzywił się - Ohyda. Chyba mi nie wyszło.
- Daj spokój. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna za tę niespodziankę.
Alec machnął ręką.
- Drobiazg.
Jednak Rachel czuła, że musi mu się jakoś odwdzięczyć. Nagle przyszedł jej do głowy pewnien pomysł.
- Swoją drogą, chciałabym ci coś pokazać - powiedziała nagle.
Chłopak uniósł brwi.
- A co takiego?
Rachel uśmiechnęła się i odparła:
- To też niespodzianka. Ale najpierw muszę się ubrać.
~~~~~~~~~
*Spiderbait - australijski zespół rockowy.
**(...) Ghost Riders in the sky... - słowa piosenki o tym samym tytule, którą wykonuje w/w zespół. W mediach wstawiłam ten utwór. Jeśli ktoś oglądał film "Ghost Rider", na pewno kojarzy tą piosenkę. Swoją drogą, polecam gorąco ten film!
Przy okazji informuję, że będę nieobecna przez cały tydzień majowy. Ale mam nadzieję, że w bałkańskich hotelach będzie Wifi, żeby chociaż być dostępnym na wattpad xD
Pozdrawiam cieplutko! :)
CZYTASZ
Przeszłość zawsze wraca - Transformers
FanfictionŻycie samotnika może być fajne lub nudne. Ale najczęściej jest fajne. Takiego zdania była Rachel Douglas - dwudziestodwulatka, która wyrwała się z sierocińca po osiągnięciu pełnoletności, żyjąca swoim życiem w domku na obrzeżach jednego z australijs...