- Spróbuj wstać i przejść się kilka kroków.
Rachel podniosła się z łóżka szpitalnego i stanęła delikatnie na prawą nogę, podtrzymując ciężar na lewej. Wzięła kule i przeszła kilka metrów.
Ratchet, który bacznie ją obserwował, znów się odezwał:
- W porządku. Teraz wróć na miejsce. Powinnaś dużo odpoczywać.
Rachel spojrzała na niego karcącym wzrokiem i już chciała coś powiedzieć, lecz ugryzła się w język. To on był lekarzem i lepiej znał się na zwichniętych kostkach. Przynajmniej taką miała nadzieję.
Westchnęła i pokuśtykała z powrotem do swojego łóżka.
Kiedy Ratchet przybył z nimi do sali medycznej, pokazał im dwie miski z ciepłą wodą, ręczniki oraz czyste, świeże ubrania. Dodał, że łazienki znajdują się w zupełnie innej części bazy razem z sypialniami, a on nie miał czasu ich tam zaprowadzić, gdyż potrzebowali pomocy medycznej.
Oboje mogli tylko umyć twarz i części ciała pokryte piachem oraz zaschniętą krwią. Na szczęście byli oddzieleni zasłonką, więc Rachel mogła spokojnie się przebrać. Założyła na siebie trochę za duży T-shirt, szare bojówki i do tego szare martensy. Zwykle nie nosiła takich ubrań, ale lepsze to niż nic. Nie chciała chodzić w swoich podartych i brudnych ciuchach, które nadawały się tylko do wyrzucenia.
Kiedy wyszła ze swojej prowizorycznej łazenki, Alec siedział że świeżym bandażem na głowie i patrzył, co robi Ratchet. Na szczęście chłopak nie miał mocnych obrażeń. Utrata przytomności była spowodowana uderzeniem głową o ziemię, ale po prześwietleniu Ratchet uznał, że nie doszło do pęknięcia czaszki czy wstrząsu mózgu.
Oczywiście palce Ratcheta były zbyt duże, żeby założyć bandaż Alekowi albo pomóc Rachel z nogą, ale miał do dyspozycji "pomocników", jak sam ich nazwał. Przypominały roboty, które używa się w najlepszych szpitalach podczas operacji. Jednak Rachel miała wrażenie, że te były bardziej zaawansowane. Ich cienkie kończyny, których było sześć, sprawnie usztywniły nogę dziewczyny i założyły bandaż.
Swoją drogą, Rachel zastanawiała się, skąd roboty miały sprzęt, łóżka i ubrania przeznaczone dla ludzi. Przecież, z tego co zrozumiała, pałały niechęcią do przedstawicieli gatunku ludzkiego, więc skąd Rachet miał tyle wiedzy na temat leczenia ludzi?
Już miała o to spytać, ale wyprzedził ją Alec, który prawdopodobnie myślał o tym samym:
- Skąd tyle wiesz o ludzkiej medycynie? Zostałeś tak zaprojektowany?
Ratchet parsknął dziwnym śmiechem, ale po chwili spoważniał, widząc wzrok Aleca i Rachel.
- "Zaprojektowany" to dość dziwne słowo i nie, nie zostałem do tego stworzony. A co do mojej wiedzy to...
Nie skończył, bo do sali medycznej wszedł Optimus. Wyglądał o wiele lepiej niż poprzednio. Jego lakier był lśniący, czerwono-niebieskie płomienie wyglądały jak nowe. Na jego plecach dziewczyna dostrzegła dwa skrzyżowane ze sobą miecze.
Spojrzał na Rachel i Aleca.
- Jak się czujecie? - zapytał.
- Będziemy żyć. - odparł Alec, poprawiając bandaż na głowie.
Prime skinął głową i odwrócił się do Racheta.
- Dokładnie ich zbadałem, nie odnieśli poważniejszych obrażeń. - powiedział medyk nie czekając nawet na pytanie Optimusa.
- Dobrze. Muszę z nimi porozmawiać.
Medyk kiwnął głowa i wyszedł z sali, natomiast Alec i Rachel spojrzeli na siebie.
CZYTASZ
Przeszłość zawsze wraca - Transformers
FanfictionŻycie samotnika może być fajne lub nudne. Ale najczęściej jest fajne. Takiego zdania była Rachel Douglas - dwudziestodwulatka, która wyrwała się z sierocińca po osiągnięciu pełnoletności, żyjąca swoim życiem w domku na obrzeżach jednego z australijs...