Rozdział 23

740 48 45
                                    

Obudziła się czując okropny ból głowy, który niemal rozrywał jej czaszkę. Czuła się jakby miała straszliwego kaca. Otworzyła lekko oczy, przekręciła głowę na bok i od razu tego pożałowała. Pulsujący ból stał się sto razy gorszy. Jęknęła.

Usłyszała czyjeś westchnienie. Próbując zignorować fakt, iż czuła, że jej głowa zaraz eksploduje, szukała oczami źródła dźwięku. I zobaczyła. Jednak nie zdziwiło ją to, że Ratchet znów stał przy komputerze, uparcie uderzając w klawiaturę dużymi, metalowymi palcami.

- Ratchet. - zawołała cicho Rachel.

Nawet się nie odwrócił.

Dziewczyna także westchnęła. Co z nim? Ciche dni czy jaka cholera...?

- Ratchet. - podjęła kolejną próbę.

Medyk przestał stukać w klawiaturę i odwrócił się do Rachel. W jego oczach płonęła furia. Oho - pomyślała dziewczyna - Nie będzie zbyt wesoło.

Furia jednak szybko została zastąpiona... pogardą? Ku zdziwieniu dziewczyny, Ratchet trzy razy powoli klasnął w dłonie. Zmarszczyła brwi. Czy ona dalej śniła?

- Brawo, Rachel. - w jego głosie wyraźnie było słychać ironię. Dobra, to chyba jednak nie był sen. - Gratuluję rozsądku.

- Eee... dziękuję? - próbowała udawać głupią, ale to jeszcze bardziej rozzłościło medyka. Podszedł do niej szybko, jednak zatrzymał się gwałtownie metr przed jej łóżkem. Jego niebieskie oczy zaświeciły.

- Czy ty naprawdę nie rozumiesz, dziewczyno, słów: "nie ruszaj się z łóżka"?! - powiedział głośno aż dziewczyna drgnęła - Czy ja naprawdę mam ci to powtarzać setki razy aż w końcu zrozumiesz?! Teraz uwaga, patrz mi na usta - pochylił się do niej i wymówił powoli i wyraźnie - Nie. Wstajesz. Z. Łóżka. Teraz zrozumiałaś czy mam ci to wypisać na czole?

Rachel poczuła złość. Przecież nie była głupia. Miała swoje powody żeby wstać.

- Nie wstałam z łóżka, żeby zrobić ci na złość. - wycedziła przez zęby.

Medyk uniósł jedną brew.

- Naprawdę? Więc co było takiego ważnego, że ryzykowałaś zdrowiem i życiem?

Rachel zastanawiała się przez chwilę. W jaki sposób miała mu powiedzieć, tak na poważnie, że chciało jej się siku? Przecież to nawet w myślach brzmiało idiotycznie. Jednak, nie mając dużo czasu nad odpowiednim doborem słów, powiedziała tylko:

- Potrzeba fizjologiczna.

Dobra, to też zabrzmiało głupio. No ale przynajmniej nie zmyślała.

Medyk pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Rozumiem, że to tak ciężko poprosić Aleca albo kogoś innego, żeby pomógł ci dojść do toalety? - wskazał dużym palcem na kabinę. Rachel nie rozumiała od kiedy stał się taki sarkastyczny. - Czy faktycznie aż tak się tego wstydzisz, że musisz wstawać z łóżka pod wyraźnym zakazem? - dziewczyna otworzyła usta by coś powiedzieć, ale nie dał jej dojść do słowa - Tu nie chodziło tylko o potrzebę fizjologiczną, Rachel. Tutaj chodziło też o to, żeby dowieść, że to ty zawsze masz rację i ty wiesz najlepiej o swoim zdrowiu!

Kobieta parsknęła z niedowierzaniem. To już był szczyt wszystkiego.

- Aha, czyli robisz ze mnie samolubną idiotkę, która ma w dupie słuchania kogokolwiek i robi wszystko co jej się podoba?!

Medyk wbił w nią wzrok.

- Jeśli tak rozumiesz swoje zachowanie i incydent, który się wydarzył, to tak.

Rachel otworzyła szeroko usta.

- Jak śmiesz?!

Ratchet rozłożył ręce.

- Sama to powiedziałaś. Ja tylko stwierdziłem fakt. - i znów nie dając jej dojść do słowa, kontynuował - Wiesz co, Rachel? Naprawdę nie mam już do ciebie siły. Przez cały czas myślisz, że jesteś nieomylna. Dotknęłaś Energonu i nie przyszłaś z tym. "Myślałam, że mi przejdzie" - zaczął parodiować jej głos. - Kiedy kazałem ci nie ruszać się z łóżka, ty oczywiście musiałaś zrobić po swojemu. Nawet nie masz pojęcia na jakie ryzyko się naraziłaś! Twój organizm jest słaby i się regeneruje. I tak mnie nie posłuchałaś. Nie będę prawić ci kazania, że jestem specjalistą i znam się lepiej na medycynie, mimo że pochodzę z innej planety. Widocznie tobie trzeba to wyjaśniać łopatologicznie. - odwrócił się do komputera i przekręcił monitor w jej stronę - Chciałaś dowieść swojego, to się doigrałaś. - wskazał na rentgen jej mózgu - twój płat skroniowy uległ uszkodzeniu. Za karę poleżysz sobie jeszcze z tydzień. A jeśli znów spróbujesz wstać sama bez pozwolenia, to osobiście przywiążę cię do tego łóżka. Zrozumiano?

Rachel nawet na niego nie patrzyła. Nie patrzyła też na monitor, tylko gapiła się w ścianę nie odzywając się ani słowem. Gdyby coś powiedziała, poznałby po jej głosie, że miała wyrzuty sumienia, bo po części zgadzała się z Rachetem. Nieważne, ile by sobie to zaprzeczała, medyk miał rację.

Autobot, widząc, że nie doczeka się odpowiedzi, włączył komputer w stan uśpienia i skierował się do wyjścia. Zatrzymał się tylko na chwilę i, nie odwracając się, dodał ciszej:

- Mam nadzieję, że choć trochę dotarło do ciebie to co powiedziałem. Przemyśl to sobie. Jutro rano przyjdę sprawdzić twój stan.

Wyszedł z sali znów zostawiając Rachel samą. Dziewczyna dalej patrzyła się w ścianę coraz bardziej zła na Ratcheta, że to faktycznie on miał cholerną rację.

Rachel vs Ratchet! 😂

A Waszym zdaniem kto ma rację? 😀

Przeszłość zawsze wraca - Transformers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz