Rozdział 28

632 33 23
                                    

Po słowach Optimusa zapadła cisza. Rachel gwałtownie podniosła wzrok na Prime'a z takim wyrazem twarzy, jakby zobaczyła ducha. Po tym, co powiedział lider, w głowie dziewczyny pojawiło się kolejne tysiąc pytań. Zamrugała kilkakrotnie.

- Chcesz powiedzieć, że to metalowe coś ma mi uratować życie? - zapytała po dłuższej chwili - Niby jak?

Optimus zamknął z powrotem swoją klatkę piersiową.

- Jak widzisz, Matryca jest zasilana energią, ale już sama w sobie ma właściwości lecznicze...

- Dla Transformerów. - zauważyła Rachel.

- Tak, dla Transformerów - potwierdził - Potrafi wyleczyć najgorsze obrażenia poprzez połączenie jej z Energonem...

- Zaraz, zaraz - dziewczyna znów weszła mu w słowo - Chcesz powiedzieć, że połączenie Matrycy i Energonu to lek przeciwko zatruciu Energonem? - kiwnął głową, na co Rachel westchnęła - Brzmi jak masło maślane. Przecież, jak już wcześniej mówiliśmy, lek jest dla przedstawicieli twojej rasy, nie mojej. Jak niby Ratchet ma stworzyć surowicę dla człowieka? Ludzie nie są z metalu.

Optimus lekko przewrócił oczami, co nie umknęło uwadze Rachel. Proszę, proszę, czyżby pan ZawszeSpokojny się zirytował?

- Gdybyś mi co chwilę nie przerywała, wszystko bym ci wytłumaczył - spojrzał dziewczynie w oczy, a kiedy ta szepnęła cicho "sorry", zaczął - Właściwości Matrycy Uzdrowienia są potężne. Dla dorosłego Transformera potrzeba około jednej dużej fiolki samej substancji. Jednak podana w niewielkiej ilości i w dodatku zmieszana z Energonem może wyleczyć mniejsze organizmy. Przykładem mogą być nowo narodzone Transformery, których egzoszkielet dopiero się stabilizuje. Odporność małych robotów odpowiada dorosłemu człowiekowi. - zrobił pauzę, żeby zebrać myśli - Nasze rasy różnią się pod względem wyglądu, ale mamy za to podobne struktury organizmów. Wierz mi, wasze tkanki są po prostu miększe i mniej wytrzymałe. Więc gdy Ratchet stworzy formułę odpowiednią dla twojego organizmu, powinna ona ustabilizować twój układ odpornościowy.

- Super, czyli jestem jak kosmiczny noworodek - dziewczyna nie mogła powstrzymać się od komentarza.

Kiedy Optimus nic jej nie odpowiedział, Rachel nie myślała długo nad kolejnym pytaniem, gdyż siedziało jej ono z tyłu głowy odkąd Prime oznajmił, że owa Matryca jest jej szansą.

- Matryca jest wykonana z metalu. W jaki sposób Ratchet tworzy lek, skoro... Chryste, nawet nie wiem jak mam to nazwać - Rachel przyłożyła dłoń do czoła.

Optimus jednak dobrze wiedział o co dziewczynie chodziło.

- Jak już mówiłem, ma lecznicze właściwości. Nie bez powodu nazywa się ją Matrycą Uzdrowienia. Posiada w sobie substancję, którą łączy się z Energonem dając możliwość czterokrotnie szybszego leczenia. Dla ciebie wystarczą trzy krople, które po zmieszaniu z naszą słynną zieloną substancją, tworzą lek.

Im dłużej rozmawiała z Prime'em, tym mniejszy odczuwała stres. Jednak czy faktycznie wszystko miało pójść tak gładko? Ratchet wstrzyknie jej lek, a ona wyzdrowieje? Po ostatnich przeżyciach miała już wątpliwości co do "szybkiej regeneracji".

- A skąd pewność, że to mnie wyleczy? A jeśli mój stan się pogorszy albo po prostu umrę? - mówiła opanowanym głosem, lecz w środku drżała. To, że pojawiła się kolejna szansa na uratowanie jej życia, nie oznaczało, iż się uda.

- W medycynie jest tak, że nigdy nie można być stuprocentowo pewnym sukcesu - westchnął lider Autobotów - Ale to jest jedyna i ostatnia szansa. Pytanie brzmi: czy jesteś gotowa zaryzykować?

Rachel spojrzała na monitor, na którym Ratchet wyświetlił rentgen jej mózgu i przypomniała sobie jak kiepsko wtedy z nią było. A z każdą godziną robiło się coraz gorzej. Co miała mu powiedzieć? Przecież i tak była to sytuacja bez wyjścia. Zrezygnuje - umrze. Zgodzi się - umrze albo wyzdrowieje. Odpowiedź jest chyba prosta, nie?

- Jeśli nie ma innego sposobu, to muszę spróbować - spojrzała z powrotem w oczy Optimusa, a ten kiwnął głową.

W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Ratchet. Rachel i Prime spojrzeli wyczekująco na medyka, który trzymał w swojej ręce fiolkę z fioletową cieczą.

- Lek gotowy - zwrócił się do lidera, a potem spojrzał na dziewczynę - A ty, Rachel? Jesteś gotowa?

Kobieta patrzyła na substancję i zagryzła wargę. Zobaczywszy ją, znów poczuła ten okropny smak strachu. Nie miała już czasu obmyślać wszystkie "za" i "przeciw", więc z wahaniem kiwnęła głową.

Medyk przelał ciecz do małej brązowej buteleczki i podsunął Rachel pod nos. Dziewczyna uniosła brwi w niedowierzaniu.

- Mam to wypić?! - wykrztusiła.

Ratchet kiwnął głową.

- Musisz od razu połknąć całą zawartość.

Dziewczyna uniosła ręce.

- Zaraz, chwila. Dlaczego mi tego nie wstrzykniesz? To surowica, więc dlaczego mam pić to świństwo?!

Medyk tracił już powoli cierpliwość.

- Zawartość nie może być wstrzyknięta od razu do krwiobiegu. Musi dostać się do żołądka, a potem do odpowiednich komórek. Podanie dożylne mogłoby ci zaszkodzić - ostatnie słowa wypowiedział jak do małego dziecka.

Rachel przymknęła na chwilę oczy. Ufała Ratchetowi mimo tego, że znała go krótko. Miał jednak w sobie coś takiego, że nie sposób było mu nie wierzyć - tak samo było z Optimusem.

Nie sądziła więc, że Ratchet mógłby chcieć dla niej źle (mimo ich niedawnej sprzeczki), więc z duszą na ramieniu wzięła do ręki buteleczkę i ostrożnie przybliżyła do nosa. Nie czuła żadnego zapachu, więc przynajmniej to ją leciutko uspokoiło. Pomyśl sobie, że to syrop na kaszel. Tak, faktycznie. Syrop, który może ją zabić.

Westchnęła ciężko. Teraz albo nigdy.

- No to na zdrowie. Oby - powiedziała i wzięła do ust zawartość lekarstwa.

Nie byłabym sobą, gdybym nie skończyła polsatem 😂

No więc tak: za niecały tydzień zaczynam maturę, więc kolejny rozdział powinien się pojawić w połowie maja. Nie obiecuję, ale się postaram. Na razie zajmuje się barwieniem gaci na żółto i brązowo - od matury zależy moja przyszłość, więc nie ma co się dziwić 😂

A tak z innej beczki: kto był na Endgame? Jak wrażenia? Od siebie mogę dodać, że film super, taki z dużym serduchem, jednak bardziej podobało mi się Infinity War, ponieważ było tam więcej akcji. Wiem, że w Endgame miało być bardziej sentymentalnie i film miał skupiać się bardziej na przeżyciach i emocjach głównych bohaterów - nie mam nic przeciwko temu. Jednak jeśli mam porównać oba filmy, to bardziej polubiłam poprzednią część. No ale to jest moje osobiste zdanie.

A wy co sądzicie?

Czekam na wasze opinie o rozdziale i filmie 😉

Pozdrawiam!

Przeszłość zawsze wraca - Transformers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz