III

22 2 0
                                    

[ANTEK]
Dzisiaj jest środa, a ciepło kołdry nie pozwala mi wyjść z łóżka chociaż budzik dzwonił już dwa razy. Mama przyszła do pokoju, w którym spałem i powiedziała mi, że na dole czeka śniadanie i mam się szybko umyć i ubierać bo odwiezie mnie do szkoły.

Wszedłem pod prysznic. Nie potrafię używać tego urządzenia. Ja mam w domu wannę i tam o wiele łatwiej ale jakoś udało mi się umyć, trwało to trochę ale jest dobrze. Owinąłem się   w okół pasa ręcznikiem i zszedłem na dół.

-Dzień dobry- powiedziałem ospałym głosem

-Cześć Antek, jak się spało?- uśmiechnęła się promiennie ciocia- Antek, odwróć się! Co ty tam masz? Nie chowaj mi się tylko pokazuj!

- To nic takiego, to od wczoraj przez... Tatę...- załamał mi się głos

-Juliannaaaa- ciocia zawołała moją mamę- chodź no tutaj i zobacz to!

-Boże synku to wszystko zrobił ci tata!?- zapytała z oburzeniem. I co ja mam kłamać teraz i zrobić z ojca potwora czy przyznać się...

-T-tak... To znaczy... N-nie.. trochę ttak ale no n-iee....- oczy zaszkliły mi się natychmiast.

-Przecież te rany są starsze widać, że to nie było wczoraj ani przedwczoraj... Synku kochanie powiec mi czy ktoś ci robi krzywdę?- mama upadła na kolana - błagam cię powiec mi prawdę!

-Mamo, nic mi nie jest, nie płacz... Raz się biłem ale to dawno i nie prawda... ... ... Ciociu masz jakieś ubrania mi pożyczyć?

-Przecież widzę do jasnej cholery, że to nie jest pierwszy raz! Albo mi powiesz prawdę albo udam się do twojej szkoły i sama znajdę winowajce!- mama zaszła mi drogę.

-W pokoju Łukasza jest szafa , wybierz sobie coś. Jego i tak nie będzie do końca tygodnia- powiedziała ciocia cały czas mnie lustrując.

-Mamo... Porozmawiamy później, a teraz muszę iść do szkoły bo się spóźnię...- w mgnieniu oka znalazłem się w pokoju kuzyna i wybrałem sobie jakieś ciuchy. Ubrałem się spakowałem i zszedłem na dół, żeby wyjść do szkoły.

-Hola hola a śniadanie?

-Jak możesz to spakuj  mi je do szkoły.- powiedziałem mamie po czym zacząłem sznurować buty.

Byliśmy już w drodze z mamą kiedy mi nagle przypomniało się ,że nie pisałem do Kacpra i pewnie się martwi.

Kacper: Halo?? Jesteś tam?

Halo?

Antek pisz bo się martwię...

Proszę cię !! Halo! :'c
- .      -.         -.           -.           -.            -.       -.

Kacper: Dzień dobry. Jak się spało?

Wciąż cię nie ma? Odezwij się proszę...

Halo :c

Antek: Hej. Wybacz wczoraj zasnąłem. Miałem za dużo na głowie i padłem. Chyba nie jesteś zły co? :-)

Kacper: Boże dziękuję jednak modlitwy moje wysłuchałeś... No nie jestem zły ale się martwiłem. Wszystko dobrze? Jak się czujesz? Idziesz do szkoły czy robisz sobie wolne?

W sumie to urocze ,że się tak martwi. Praktycznie mnie nie zna ale chyba na prawdę mnie lubi.

Antek: Muszę iść... Chociaż wolałbym zostać. W sumie boli mnie brzuch jak się mocno ruszam, ręką też ale jest znośnie.

Nie było mi dane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz