XII

17 1 0
                                    

[ANTEK]
Lekcje się skończyły i umówiłem się z Kacprem o 18 na kolację u niego w domu, żebym poznał jego siostrę. Dla mnie to trochę za szybko no ale jeżeli chce to nic mi nie szkodzi. Ale przed kolacją umówiłem się z Zosią, nie wiem jaki to ma sens ale jak tak bardzo chcę to pójdę.

-Ejj, Antek poczekaj na mnie- krzyknęła Zosia jak wychodziłem ze szkoły.

-Ale ty kończysz za godzinę przecież?- zapytałem lekko zdziwiony.

-Tak wiem, ale to tylko matma a jestem z niej dobra więc nic się nie stanie- uśmiechnęła się i ruszyła krokiem do przodu- to co idziemy?

-No dobrze, a gdzie chcesz iść?- zapytałem i wciąż stałem roztrzepany.

-Nie daleko szkoły jest kawiarnia taka, możemy tam iść. Chyba że wolisz gdzieś indziej- złapała się pod boki- mi obojętnie.

-Dobrze możemy tam iść- odparłem i dotrzymałem kroku nowopoznanej dziewczynie.

Podczas drogi rozmawialiśmy na temat polskiego. Jakiś super z tego przedmiotu nie jestem ale wiem to i owo. W końcu rozmowa się urwała jak dotarliśmy na miejsce.

-To co zamawiamy- zapytałem dziewczyny.

-Ja chętnie poproszę tą czekoladę z bitą śmietaną- powiedziała kelnerowi i patrzyła wciąż w kartę.

-Ja poproszę to samo tylko bez śmietany- również i ja złożyłem zamówienie- No to po co się tu spotkaliśmy?

-A właśnie... Jestem słaba z polskiego a słyszałam, że ty jesteś dobry więc chciałabym... Oczywiście jeżeli możesz, żebyś mi pomógł bo mam do napisania kilka prac- powiedziała dziewczyna i oparła łokcie o stolik.

-No wiesz... Jeżeli bardzo tego potrzebujesz no to w sumie mogę ci pomóc, tylko gdzie i kiedy?- spytałem dziewczyny.

-Ja mogę dziś, jutro, po jutrze. No wtedy kiedy ty możesz, chociaż nie powiem, że najbardziej by mnie cieszyło dzisiaj- uśmiechnęła się dziewczyna i spoglądała w stronę kelnera niosącego zamówienia- dziekuje- Przesunęła sobie swój kubek czekolady.

-Dziś nie mogę bo jestem umówiony. I pewnie przez najbliższe dni też nie będę miał jak. Ale dobra jutro ci pasuje? - Po namyśle zapytałem i wziąłem łyka czekolady.

Rozmawialiśmy o tym dokładnie czego dziewczyna nie potrafi, do czasu kiedy w lokalu nie zauważyłem Kacpra patrzącego się na nas ze zła miną.

-Ooo, dzień dobry panu- powiedziała dziewczyna z dużym bananem na twarzy.

-Dzień dobry... A co wy tu robicie- spytał zdenerwowany.

-My tutaj ustalamy kiedy możemy się spotkać- odparła dziewczyna a ja siedziałem w osłupieniu.

- Aha, to wy jesteście razem?- zapytał Kacper z wielkim grymasem na twarzy.

-NIE- odparłem trochę głośno- M-my tu ustalamy spotkanie ale Zosia nie potrafi polskiego i mnie poprosiła o pomoc... Proszę pana...- odparłem i się zawstydziłem.

-Tak właśnie- dopowiedziała trochę zmieszana dziewczyna.

-A co .. pan tu robi?- spytałem z lekkim obrażonym głosem.

-Ja akurat wracałem do domu, i przejeżdżałem obok i was zauważyłem a przypomniało mi się, że..... Em .... Zapomniałem podać ci stron z podręcznika z których masz napisać poprawę sprawdzianu Antku.

-Aaa, no dobrze- zrobiła się nie zręczna cisza.

-Dobrze to my jesteśmy umówieni! Ja i tak już dopiłam czekoladę i dziękuję ci za spotkanie, w takim razie do jutra- Zosia dała mi buziaka w policzek i z rumieńcami wyszła z kawiarni.

Nie było mi dane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz