[ANTEK]
Poranek. Światło wkradło się przez nie spuszczone do końca żaluzje. Dzwoni telefon.-Cześć słońce! Za ile mam być?- zapytał radosny głos chłopaka po drugiej stronie.
-No cześć- powiedziałem ospałym głosem i ziewnąłem- ale jak za ile? No widzimy się w szkole.
-Nie skarbie. Będę po ciebie i podjedziesz ze mną. Masz się wyrobić w 40 min! A teraz wybacz bo zaraz ciuchy mi ktoś spali bo żelazka nie pilnuje!- wykrzyknął ostatnie zdanie do swojej siostry bo słyszałem w tle jakieś dziewczęce krzyki.
-Ale... Jak to będzie wyglądać jak wysiądę z twojego auta przed całą szkołą?- zapytałem podpierając głowę.
-Nie przejmuj się nimi. Najwyżej powiem, że mam po drodze i akurat cię spotkałem, albo jesteś kimś z rodziny. Nie martw się ją coś wymyślę- mógłbym przysiąc, że na pewno mrugnął okiem w ostatnim zdaniu.
-Dobrze. Jeżeli tak myślisz... Idę się myć, do zobaczenia!- powiedziałem słodkim głosem.
-No cześć hehe- powiedział i się zaśmiał.
Ciepłe kropelki wody spływały po moim ciele i znów ujrzałem te wszystkie znaki, które mówiły, żebym się nie pokazywał na oczy w szkole. Ale nagle przypomniało mi się co miałem dziś dla nich wziąć... Przecież ja nie mam takich pieniędzy! Wyszedłem z wanny i migusiem się wysuszyłem i ubrałem. I dostałem wiadomość.
Mój Kacperek <3: Będę za 5 min. Stanę kilka domów obok, żebyś nie musiał przeżywać przesłuchań :*
Antek: Dobrze, to postaram się zdążyć.
Spakowałem książki i wziąłem wszystko, pieniądze z portfela. Może coś akurat dla nich.
-Anteeeek, pozwól na dół- krzyknęła mama odziwo nie w pracy. Zszedłem ubrany w ciemne spodnie i ładną koszule w kratę. Lubie ją bardzo.
-Tak mamo? Ty jeszcze nie wyszłaś?- stanąłem obok niej i położyłem plecak przy nodze.
-Kochanie, odwiozę cię do szkoły. Dziś jakbyś nie wiedział mam na późniejszą godzinę- powiedziała i rzuciła mi jabłko.
-Nie musisz, pójdę sobie- złapałem jabłko i posłałem serdeczny uśmiech mamie.
-Muszę muszę. Poco masz iść? Będziesz szybciej w szkole.- posłała mi buziaka w powietrzu.
-No ja rozumiem, ale ja idę ze znajomymi z klasy. No wiesz mamo umówiliśmy się, że pójdziemy wszyscy razem i obgadamy sprawy dotyczące... Wycieczki szkolnej.- położyłem dłoń na ramieniu mamy.
-Na pewno? Zdążysz? - zapytała i założyła ręce na piersi.
-Tak spokojnie, jak teraz wyjdę to na pewno! Widzimy się potem. Miłego dnia- podszedłem i dałem mamie buziaka w policzek- kocham cię- uśmiechnąłem się pomimo, że wczorajsze jej słowa pamiętałem doskonale, to jej zawsze wybaczam szybko.
-Ja cię też, uważaj na siebie. Paa!- wyszedłem i mama zamkneła za mną drzwi.
Wyszedłem za furtkę. I zmierzałem w stronę szarego auta. Czuje się taki szczęśliwy, że mam go przy sobie!
-Hejka- rzuciłem wsiadając do auta jako pasażer.
-Hej- położył mi rękę na policzku i pocałował mnie.- Chciałbym cię tak witać codziennie odrazu po przebudzeniu. - spojrzał na mnie i widziałem te iskierki miłości i radości w tych ślicznych, głębokich jak ocean oczach.
-Nie narzekałbym, to jedziemy? - uśmiechnąłem się a on złożył lekki pocałunek na moich ustach. Był taki podniecający. Jakbym był z porcelany, a on chciałby okazać mi tone uczuć ale boi się, że mnie zrani.
CZYTASZ
Nie było mi dane.
Teen FictionAntek nie miał zbyt łatwo. Problemy dotykają go na każdym kroku, bo nie jest taki jak inni chłopacy, może dlatego, że woli chłopców? Nie radzi sobie sam... do czasu kiedy zarejestrował się na jednym z portali do pisania z obcymi ludźmi. Nie potrafi...