XVII

12 3 0
                                    

Mama położyła talerze i jak słowa Kacpra dotarły do jej uszu, stanęła w miejscu i odwróciła się z grobową miną.

-T-to wy jesteście w związku!?- spytała zdziwiona mama, niby mówiła to do mnie patrząc na Kacpra przestraszonym spojrzeniem.

-N-Nie, mamo Kacper żarto...- Kacper mi momentalnie przerwał.

-Tak, proszę pani. Ja i Antek jesteśmy razem- Rzucił Kacper, chyba nie myśląc jakie mogę mieć za to konsekwencje.

Mama stała jeszcze chwilę oszołomiona, spojrzała na mnie z lekko wściekłą miną i wiedziałem, że zaraz zacznie krzyczeć.

-Antek!!! Dlaczego ty mi nie powiedziałeś że jesteś gejem?- Rzuciła mi się mama na szyję i przytuliła mocno- Może nie dasz mi wnuków ale nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś szczęśliwy.

-M-mamo, puść bo udusisz- powiedziałem ostatnim tchem a Kacper się śmiał- nie jesteś zła?

-Nie, nie jestem zła. Jak mogłabym być zła z powodu, że mój syn jest szczęśliwy?- zaśmiała się mama łapiąc mnie za ramie- Tylko chłopcy... Narazie nie mówcie nic ojcu... Ty Antek wiesz jakie ojciec ma zdanie o homoseksualistach.

-Proszę Pani spokojnie, Pani synu przy mnie nic nie grozi- powiedział blondyn łapiąc mnie w pasie i całując w czoło.

-Słodcy jesteście- uśmiechnęła się mama- Może mów mi po imieniu. Jestem Julianna, możesz mówić Julia albo Anna - mama śmiała się tak, że ledwo brała jaki kolwiek oddech a my nie wiedzieliśmy czy mamy się śmiać czy płakać - Albo mów pełnym imieniem- i niczym pstryknięcie palcami uśmiech zszedł.

-Dobra siadaj Kacper- odsunałem mu krzesło i usiadłem na przeciwko.

-Nałóżcie sobie już jedzenie a ja pójdę po męża.

-Kacper... Poco ty jej powiedziałeś? Czasami mam ochotę ci krzywdę zrobic- Pokazałem mu język.

-Antoś widzisz, że dobrze to przyjęła. Chociaż masz mniej zmartwień na głowie. Nie zapominaj, że dzisiaj śpisz u mnie. W moim domu. Będziemy sami. Nikt nie usłyszy twoich krzyków- Parsknął śmiechem Kacper a ja pokazałem mu palec wskazujący, na znak, że zaraz jak się nie ogarnie to pokaże mu palec środkowy.

Obiadokolacja przebiegła już bardzo spokojnie, Blondyn wiecznie miział mnie nogami pod stołem. Spakowałem rzeczy do końca i poszliśmy z Kacprem do samochodu.

-Fajna ta twoja rodzinka, a zwłaszcza mama i jej żarty- powiedział z uśmiechem na twarzy niebieskooki.

-Ta świetna rodzina- uśmiechnąłem się- zwłaszcza drętwy ojciec, ale dzisiaj na tej kolacji rodzinka była w komplecie- poruszyłem znacząco brwiami i położyłem dłoń na udo chłopaka.

-Mmm, kochanie. Nie wiedziałem, że już jestem w twojej rodzinie- jego dłoń zaczęła błedzić po moim brzuchu.

-Mrrr, ejejee tutaj nie, tu mam łaskotki- zacząłem się śmiać bo jeszcze bardziej drażnił bok mojego brzucha. Nagle zadzwonił mój telefon.

Hej, Antek. Nie chciałam się narzucać ale umówiliśmy się na dzisiaj więc czekam za ile przyjdziesz.- Powiedziała Zosia po drugiej stronie słuchawki .

Oooh, cześć Zosia. Niestety dziś już nie mogę, aktualnie jestem w aucie i nie mogę rozmawiać, odezwę sie jutro- rozłączyłem się odrazu.

-Co ta dziewczyna znów od ciebie chciała?- spytał Kacper, wkońcu odpalając silnik i ruszając spod mojego domu.

-Miałem się dziś znowu spotkać bo coś tam chciała, ale nieważne, słyszałeś co powiedziałem więc spokojnie- pogładziłem go po nodze i już byliśmy niedaleko jego mieszkania.

Weszliśmy do góry i już od wejścia zauważyłem 3 drogi z płatków róż. Jedna prowadziła w stronę salonu, druga w stronę łazienki a trzecia w stronę kuchni.

-Kacper... O co tu chodzi?- głos mi zadrżał.

-Misiu to taki prezent dla ciebie myślałem, że ci się spodoba-Powiedzial blodnyn smutnym głosem.

-Nie no, podoba mi się misiu, to gdzie mam iść?- spytałem zdejmując kurtkę i buty.

-To już sam wybierz, wydaje mi się, że do kuchni potem bo już chyba nie jesteś głodny- podrapał się po karku Kacper.

-Dobrze to najbezpieczniejszym miejscem jest chyba w tym wypadku łazienka- szedłem już po woli w stronę łazienki a Kacper już mnie wyprzedził i kazał iść do salonu.

Usiadłem w salonie na kanapie i leżały przede mną 3 filmy więc wybrałem jeden z nich i puściłem, odrazu wrócił Starszy i zastopował film i ciągnął mnie do łazienki.

-Kochanie, nie musiałeś na prawdę- ucieszyłem się jak dziecko gdy  zobaczyłem pełną wannę wody, piany i płatków róż, a obok niej na stoliku butelka wina i dwa kieliszki.

-Dla ciebie wszytsko co najlepsze misiu- musnął moje usta i zdjął swoją koszulę- No kochanie nie krępuj się i zdejmij ubrania, w nich nie wejdziesz do wody - więc zdjąłem koszule.

Po chwili Kacper był już w samych bokserkach a  ja wstydziłem się zdjąć spodnie, więc zrobił to za mnie. Kiedy tylko podniosłem moje spodnie na stolik to zauważyłem nagiego Kacpra trzymającego bokserki w ręku. Zrobiłem się cały czerwony.

-K-kacper, zrobiło się tu gorąco. Bardzo gorąco- powiedziałem i trzymałem za gumkę moich bokserek.

-Słonko, nie wstydź się przede mną. Dla mnie jesteś idealny. Pomóc ci z tym? - kiwnąłem głowa, a blondyn pomógł mi pozbyć się ostatniego ubrania.- MMM, no kochanie lepiej wskakuj do wody bo wystygnie.

Siedzieliśmy już około 15 minut w wannie śmiejąc się i popijając wino, było bardzo przyjemnie, Kacper cały czas mizial mnie i całował. Ten wieczór to marzenie. Ręka blondyna lekko otarła się o moją męskość kiedy się całowaliśmy i momentalnie przybliżył się bliżej mnie praktycznie tak, że na mnie siedział, czułem na nodze jego "przyjaciela" a on schodził mokrymi pocałunkami po linii mojej szczęki, po szyji, po klatce piersiowej i podbrzuszu. Mmm.

-Kochanie, wiem że nie jesteś gotowy, dlatego wolę spytać. Mogę? - spytał chłopak schodząc ręką coraz niżej po moim podbrzuszu, i uśmiechając się. Tak bardzo mi się podobało że kiwnąłem głową.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko, ludzie. Powracam!! Dziś taki wstęp w sumie ciekawy hehe, zobaczymy co będzie dalej. Do jutra!

                                                     ~Arigooo

Nie było mi dane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz