VII

18 2 0
                                    

[ANTEK]
Po śniadaniu spakowaliśmy się z mamą. Podziękowaliśmy cioci i zaprosiliśmy ją jutro na obiad. I właśnie jesteśmy w drodze do domu.

-I jak ? Cieszysz się? - zapytała mama z dużym uśmiechem na ustach.

-Taa...-odpowiedziałem znużonym głosem- bardzo.

-Antoni, chcesz wracać do tamtych spraw? Po co, to bez sensu. Tata cię przeprosił, widać, że żałuje. Masz prawo się bać bo sama już nie poznaje tego człowieka. Ale on cię na prawdę ko...-urwała bo staliśmy już pod domem i była tak zajęta mówieniem mi tego wszystkiego, że nie zauważyła jak ktoś zapukał w szybę auta.... Czyli tata-..cha.

-Cześć wam- rzucił tata- chodźcie do środka, zaraz dokończę obiad- powiedział, wziął nasze torby i skierował się do domu a mama na wieść "dokończę obiad" odrazu rzuciła wzrokiem na mnie i otworzyła buzię na znak zdziwienia. No racja dziwne... Ledwo smarować chleb masłem potrafi... A tu proszę proszę.

Udaliśmy się do mieszkania, a ja wziąłem moją torbę, poukładałem z niej ubrania do szafy. Wziąłem z szafy kilka innych ładnych ubrań bo bardzo chciałem potem spędzić czas z... dobra niech będzie Kacprem Panem Mazurskim (Nauczycielem Fizyki)... Albo po prostu Kacprem... Tak lepiej.
Wziąłem jasne jeansy, jakiś t-shirt, bieliznę i udałem się do toalety przebrać i przy okazji umyć bo u cioci zapomniało mi się. Rozebrałem się, napuściłem wodę do wanny i wszedłem relaksując się ciepłem wody i pięknym zapachem płynów do mycia ciała. Położyłem głowę na specjalnym odparciu, a ręce oparłem na kolanach. Otworzyłem oczy wciąż się relaksując i błądziłem wzrokiem po pomieszczeniu, aż natrafiłem na coś srebrno-złotego pod lustrem. Zapamiętałem położenie i leżałem w ciepłej wodzie jeszcze trochę bawiąc się pianą. Spłukałem z siebie cały płyn, wziąłem ręcznik wytarłem się nim i ubrałem bielizne. Odrazu zwróciłem uwagę na te świecące coś. To były kolczyki, pewnie mamy więc wezmę i zaniosę na dół.

-Już jesteeem- powiedziałem schodząc na dół.

-Dobra siadaj, zaraz obiad a tata się starał- powiedziała mama jakby ospałym głosem.

-No przecież zjem wszystko spokojnie- zaśmiałem się- a właśnie, myłem się w toalecie i zapomniałaś kolczyków- podałem małe świecące drobiazgi.

-A..a..ale to nie są moje kolczyki... Janek... Chcesz mi COŚ POWIEDZIEĆ!? - spojrzała na tatę i kładła duży nacisk na dwa ostatnie słowa... Ja już wiem o co mamie chodzi... Auć.

-T-Tak kochanie, spokojnie... Niestety niespodzianka nie wyszła... Przykro mi. To miał być prezent ode mnie-słyszałem zawachanie w jego głosie, ale mama mu uwierzyła i odrazy mina jej się poprawiła i przytuliła ojca. No kochane to z jego strony.

Obiad zjedliśmy w miarę szybko, na prawdę ojciec się postarał. Lepszej lasagni nie jadłem nigdy! Była taka pyszna mmm.

-Idziemy z mamą na spacer pójdziesz z nami?- zapytał tata ubierający koszule... On ma taki dziwny styl co poradzić.

-W sumie mogę z wa... -Urwałem bo przypomniało mi sie, że miałem się spotkać z Kacprem.- wiesz co za 5 min ci powiem dobra?

-dobrze- odparł lekko zdziwiony.

Antek: Hej, dalej chcesz się dzisiaj zobaczyć? ;-D

Kacper: Jak zwykle pisałem rano to mi nie odpisałeś hehe, ale gdybyś pierw przeczytał to byś wiedział, że chce :-*

Antek: Wybacz, ale do domu wróciliśmy... Wszystko ci opowiem jak się spotkamy.

Kacper: Super, nie mogę się doczekać!!! To gdzie i za ile? :-)

Nie było mi dane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz