[ANTEK]
Nie chciałem wracać do domu. Wydarzenie sprzed chwili zmieniło teraz cały mój świat. Muszę wrócić tylko chociaż po to, żeby nie martwić rodziców a i tak mają już ze mną za dużo problemów. Doczłapałem się w końcu do domu.-Cześć synku, jak tam było? Projekt skończony?- zapytała mama, która siedziała już po ciemku z lampką i pisała wiersze. Taka artystyczna dusza z niej.
-hej- rzuciłem cicho i rozebrałem się- n-nie jeszcze nie skończyliśmy- sam się zastanawiałem co powiedzieć bo nie wiem czy jeszcze się z nim spotkam.- a gdzie jest tata?
-A tata położył się wcześniej bo głowa go bolała. Kochanie idź się umyj ja tu skończę i przyjdę do ciebie bo dziś czuje, że moja artystyczna dusza chce się ukazać! Hehe- zaśmiała się mama. Zakręciłem się na pięcie i poszedłem do swojego spokoju.
Umyłem się, przebrałem w piżame i już leżałem w łóżku i złapałem smartfona do ręki. Kacper nic nie napisał ale czego się dziwić... Jutro już poniedziałek. Czyli fizyka nie no super. Słyszę kroki, to chyba mama.
-No ja już skończyłam, późno jest a jutro szkoła więc się kładź i nie siedź na telefonie -usiadła na moim łóżku i zaśmiała się cicho.
-Dobrze, jeżeli chcesz to mi przeczytaj wiersz, który napisałaś - ucieszyłem się bo lubiłem słuchać wiersze mojej mamy bo są na prawdę dobre.
-Ooo, dobrze to ja zaraz wracam tylko zejdę na dół po niego.- wstała i zeszła na dół
(5 minut później)
-Dobra słuchaj:
Jesień
Jesień jest smutna,
smutna jesień.
Podnoszę z ziemi pożółkły liść.
Jest taki smutny jak dzień,
w którym sama bez ciebie muszę iść.
Idę sama ze łzami w oczach,
Bo ciebie nie ma przy mnie.-No nie powiem, głębokie hah, ale jak zwykle bardzo dobry - uśmiechnąłem się i przytuliłem mamę.
-Też tak myślę- oddała przytulasa- dobrze skarbie a teraz połóż się spać. Dobranoc- dała mi buziaka w czoło
-Dobranoc- uśmiechnąłem się i położyłem na boku. No to miłych snów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Budzik nie zadzwonił. Cholera zaspałem, mam 30 minut! Muszę zdążyć!-Mamo jak możesz to zrób mi śniadanie!- krzyknąłem z góry, żeby mnie usłyszała.
-Nie mogę bo się nie wyrobię, Janek zrób młodemu śniadanie- wykrzyczała mama.
-Dobrze, Antek z czym chcesz?- zapytał łagodnie tata.
-z serem- odpowiedziałem oschle.
-Dobrze, a ile chcesz?
-Dziś mam dłużej więc... Dwie.- powiedziałem i zamknąłem się w łazience ,żeby się umyć i już nie słyszałem co do mnie mówią bo liczył się czas, żeby zdążyć na lekcje.
Dobra, umyłem się, spakowałem, ubrałem. Chyba wszystko zostało mi niecałe 10 min. Zdążę. Muszę.
-Paaa, będę około 15- powiedziałem wychodząc z domu.
-Eeej śniadanie weź, ze stołu- powiedział ojciec podchodząc do stołu w kuchni i podał mi jedzenie.
- Dobra, dzięki paa
-No pa- powiedział ojciec i zamknął za mną drzwi
Biegłem do szkoły ile miałem sił w nogach i zdążyłem na minutę przed dzwonkiem. No i super. Zdążyłem na fizykę z czego się bardzo cieszyłem, sam nie wieże, że się ciesze z takiego powodu. No ale cóź.
CZYTASZ
Nie było mi dane.
Teen FictionAntek nie miał zbyt łatwo. Problemy dotykają go na każdym kroku, bo nie jest taki jak inni chłopacy, może dlatego, że woli chłopców? Nie radzi sobie sam... do czasu kiedy zarejestrował się na jednym z portali do pisania z obcymi ludźmi. Nie potrafi...