Po naszych wyprawach wracaliśmy do domu. Na Berk. Tak marzę, by znowu polecieć na "Koniec Świata"! Jest tam tyle kryjówek i miejsc do treningów. Ale nie o tym.
W domu czekały na nas łóżka. Kładłem się na moją deskę i robiłem ospale obrót wokół własnej osi przy czym z mojego pyska pryskał promień ognia celowany na moje legowisko. Po położeniu się spoglądałem na Czkawkę. Siadł przy biurku i coś bazgrał na kartcę. Podeszłem do niego i spojrzałem na rysunek. Była na nim Astrid. Chłopak zauważył moje zaciekawienie i powiedział:-Odkąd jestem wodzem mam dla niej tak mało czasu. Jutro są jej urodziny Mordko. Zaplanowałem cały dzień. Mam wolne, Mama jutro się zajmie wyspą. Wiesz co? -
W tej chwili mrukłem ochoczo, jednak zasmucił mnie fakt, że dla mnie nie znalazł wolnej chwili.-Pomożesz mi, Astrid weźmie Wichurę i polecimy na "Koniec Świata" z rana. W locie wręcze jej kwiaty i jej rysunek. Co ty na to? - zapytał.
Aż podskoczyłem. Znowu tam polecimy! Otrzepałem się i wyciągłem język. Wsadziłem mu pysk do ręki, dosłownie. Tak się ucieszyłem, że chciałem lecieć już dziś mimo zmęczenia.
-Nie teraz Mordko! -powiedział rozbawiony- Odpocznij, by szybko tam być. Ale... Szczerbek, zrób tak, by było romantycznie, ok? Kocham ją.
Potrząsnołem głową i zmrużyłem oczy patrząc się na niego z lekkim uśmiechem, ten też się dziwnie uśmiechnął i poszedłem spać, a ten dalej rysował. Trudno było zapaść w sen... Niezbyt wiedziałem co się dzieje, może to zazdrość? Też bym chciał kogoś pokochać... Ale nie po przyjacielsku... Tak... Na prawdę.
CZYTASZ
Mój Pan, Moje Życie
AdventureAkcja odbywa się po JWS 2, Czkawka zaczyna się coraz bardziej zbliżać do Astrid w czym pomaga mu Szczerbatek. Jeździec zaniedbuje smoka. W dodatku okazuje się, że będą mieć dziecko. Furia staje się zazdrosna. Po znalezieniu drugiej Furii wszystko...