rozdział 2 "Urodziny"

1.3K 61 0
                                    

Po naszych wyprawach wracaliśmy do domu. Na Berk. Tak marzę, by znowu polecieć na "Koniec Świata"! Jest tam tyle kryjówek i miejsc do treningów. Ale nie o tym.
W domu czekały na nas łóżka. Kładłem się na moją deskę i robiłem ospale obrót wokół własnej osi przy czym z mojego pyska pryskał promień ognia celowany na moje legowisko. Po położeniu się spoglądałem na Czkawkę. Siadł przy biurku i coś bazgrał na kartcę. Podeszłem do niego i spojrzałem na rysunek. Była na nim Astrid. Chłopak zauważył moje zaciekawienie i powiedział:

-Odkąd jestem wodzem mam dla niej tak mało czasu. Jutro są jej urodziny Mordko. Zaplanowałem cały dzień. Mam wolne, Mama jutro się zajmie wyspą. Wiesz co? -
W tej chwili mrukłem ochoczo, jednak zasmucił mnie fakt, że dla mnie nie znalazł wolnej chwili.

-Pomożesz mi, Astrid weźmie Wichurę i polecimy na "Koniec Świata" z rana. W locie wręcze jej kwiaty i jej rysunek. Co ty na to? - zapytał.

Aż podskoczyłem. Znowu tam polecimy! Otrzepałem się i wyciągłem język. Wsadziłem mu pysk do ręki, dosłownie. Tak się ucieszyłem, że chciałem lecieć już dziś mimo zmęczenia.

-Nie teraz Mordko! -powiedział rozbawiony- Odpocznij, by szybko tam być. Ale... Szczerbek, zrób tak, by było romantycznie, ok? Kocham ją.

Potrząsnołem głową i zmrużyłem oczy patrząc się na niego z lekkim uśmiechem, ten też się dziwnie uśmiechnął i poszedłem spać, a ten dalej rysował. Trudno było zapaść w sen...  Niezbyt wiedziałem co się dzieje, może to zazdrość?  Też bym chciał kogoś pokochać...  Ale nie po przyjacielsku...  Tak...  Na prawdę.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mój Pan, Moje ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz