Mijały sekundy, minuty, godziny, dni. Na każdy mój odgłos bólu, choćby najcichszy szept srebrnowłosy chłopak, znajdował się tuż obok.
Czy to normalne? Nie byłem pewien.
Jednak dzięki jego obecności chociaż na chwilę nie czułem się jak upadły. Nie czułem już tego rosnącego strachu i przerażenia, gdy mój organizm nie współpracował ze mną. On zawsze trzymał kurczowo mojej dłoni i nie odzywał się. Nawet słowem. Czasami zastanawiałem się, dlaczego tak jest. Dlaczego przestał ze mną rozmawiać, tak jak na początku?
Ten jego uśmiech nie jest już tak promienny, jaki był zazwyczaj. Mimo to zdobił jego twarz.
Czy to moja wina?
Takie myśli również plątały się po moim umyśle. Ta cisza, była wręcz irytująca.
Leżałem na łóżku, a ręce podłożyłem pod swój kark. Patrzyłem w sufit i liczyłem na nim plamy i wgniecenia, których naliczyłem się chyba z tysiąc. Nie miałem co ze sobą zrobić. To miejsce nie należało do jakichś rozrywkowych, jak to na szpital przystało.
-Ykhym...
Słysząc dochodzący dźwięk od razu zwróciłem się w stronę drzwi.
-Taehyung.
Powiedziałem z nadzieją, że to on. Jednak to nie był ten nachalny, troskliwy chłopak, który od jakiegoś czasu stał się moim przyjacielem. Jedynym przyjacielem.
-Oj, muszę cię zmartwić Jeonggukie. To tylko twoja nudna pielęgniarka.
Uśmiechnęła się do mnie ciepło po czym podeszła do mojego łóżka, by wymienić woreczek w kroplówce. Zrobiło mi się trochę głupio. Nie chciałem by pomyślała, że jest tu niemile widziana. Poprawiłem się na łóżku i usiadłem w końcu jak człowiek.
-Czy... Mógłbym zejść do świetlicy?
Kobieta na to krótkie zdanie zrzuciła woreczek, a ja zdziwiony nie do końca wiedziałem co się dzieje.
-Jejku...
Schyliła się po plastikowy woreczek oszołomiona z preparatem, po czym właściwie go zaczepiła.
-Nareszcie doczekałam się momentu, gdy to pan Jeon Jeongguk chce wyjść sam z tej sali, bez przymusu.
Wyrzuciła z ogromnym uśmiechem i entuzjazmem.
-Idziemy w dobrym kierunku Jeongguk~ssi.
-To... Mogę?
Zapytałem niepewnie, a blondynka klasnęła w dłonie.
-Jeszcze się pytasz? Oczywiście!
-Dziękuję.
Mruknąłem w podzięce, po czym wstałem ociężale z metalowego mebla. Podparłem się jeszcze moment na poręczy, by przyzwyczaić się do bólu brzucha. Jednak nie był on na tyle straszny bym nie był w stanie chodzić. Ruszyłem w kierunku niebieskiej łazienki, by chociaż trochę się odświeżyć. Postarałem się wziąć prysznic, by nie tracić czasu. Zawsze kąpałem się w trochę porysowanej wannie, gdyż uwielbiałem spędzać w niej przynajmniej pół godziny. To łagodziło dyskomfort, który odczuwałem przez cały dzień.
Nawet postarałem się o podkład. Przecież nie chciałem wystraszyć niczemu winne dzieci swoją osobą. Ubrałem jakieś luźniejsze dresy i zaczesałem włosy tak by odsłonić moje czoło. Chciałem stawić czoła tym małym istotom i zobaczyć dlaczego Taehyung traktuje je jakby były jego.
Miałem nadzieję, że kiedyś będzie miał swoje własne i im poświęci całe swoje życie wraz z piękną żoną, która bardzo by go kochała.
CZYTASZ
Symphony of love «~TAEKOOK~»
Fanfic•Bo Taehyung myślał o wszystkim tylko nie o sobie, a Jeongguk nie potrafił się uśmiechać• WAŻNE INFO: •angst;fluff;disease;hospital;love;• ✓ZACZĘTE~ 02.03.18 ZAKOŃCZENIE~...