Ciepło twojego ciała

3.4K 107 5
                                    

*Emily

Czuję zapach mięty i czekolady. Chcę się obrócić, ale uniemożliwia mi to coś ciężkiego na mojej talii. Otwieram oczy i widzę twarz Mendesa.

Ughh, nie mógł spać na kanapie?.

Wzdycham i burczę poprawiając niesforne kosmyki na twarzy.

Łapię delikatnie za nadgarstek bruneta, aby jakoś uwolnić się od niego i wstać, ale nie jest mi to dane. Mężczyzna obejmuje mnie jeszcze mocniej i wtula się w zagłębienie mojej szyi. Czuję jego oddech na karku i przechodzą mnie dreszcze.

Zagryzam wargę i przecieram twarz dłońmi.

-S-Shawn? - szepczę mając nadzieję, że brunet nie śpi mocnym snem i mnie usłyszy.
Niestety dalej śpi i na dodatek coś wbija mi się w pośladki. Jestem pewna, że tym razem to nie jest klucz. Chciałabym żeby to był ten cholerny klucz od jego szarego pokoju.

Odsuwam się od jego ciała i ale jego dłoń przyciąga mnie jeszcze bliżej. Nie mam nic przeciwko temu, że potrzebuje bliskości i chce się poprzytulać, ale jeśli mnie nie puści to jego łóżko zmieni się w łóżko wodne.

Nie chciałam tego robić, ale muszę. Wbijam paznokcie w jego dłoń. Burczy coś przez sen i zabiera rękę, a ja jestem wolna.

Z prędkością światła biegnę do toalety w celu załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych.

Wychodzę z łazienki i po cichu zamykam drzwi pomieszczenia.
Kieruję się do sypialni Mendesa w celu ubrania czegoś na siebie. Nie będę biegać przed nim w bieliźnie.

Po cichu naciskam na klamkę drzwi sypialni i pokonuję próg. Podnoszę z ziemi koszulkę i nakładam na głowę.

Słyszę ten zachrypnięty głos.

-Emily Evans, takie widoki mógłbym mieć codziennie - poprawiam koszulkę i widzę jak brunet leżąc na łóżku uśmiecha się cwanie. Jego czerwone policzki i usta,aż proszą o pocałunki, a ciemne loki wpływające mu na twarz dodają dziecięcego uroku.

Nie patrząc na niego, ubieram dresowe spodnie i siadam na krawędzi łóżka.

-Ja mogłabym powiedzieć to samo panie Mendes - uśmiecham się szelmowsko i głaszczę jego policzek.

Brunet natychmiast się cofa, a jego oczy stają się ciemniejsze niż zwykle. Obkręca się na drugi bok.

Wzdycham i zabieram dłoń.

-Przepraszam - wychodzę z pokoju i schodzę na dół do kuchni. Przy kuchence widzę starszą kobietę. Próbuję przypomnieć sobie jej imię.

-Teresa? - kobieta patrzy na mnie, a na jej ustach gości szeroki uśmiech.

-Tak panienko? Pan Mendes już się obudził? - nalewa naleśnikowego ciasta na patelnię.

-P-przepraszam pani Tereso - spuszczam głowę i siadam przy stole. W odpowiedzi słyszę cichy chichot.

-Nic się nie stało kochanie - kobieta stawia przede mną stosik naleśników. Podaje mi widelec.
Uśmiecham się do niej i zaczynam jeść.

-Może czegoś do picia? Soku? Kawy? - stoi przy ekspresie do kawy.

-Poproszę soku - przełykam naleśnika i jem kolejnego.

Teresa nalewa mi żółtą ciecz do szkła i stawia na blacie stołu.

-Dzień dobry - Mendes w dresowych granatowych spodniach i białej koszulce schodzi do kuchni.

Wygląda przystojnie.

Mr. Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz