Nowy początek

2.7K 110 9
                                    

*Emily

Po wizycie w szpitalu Shawn nie odezwał się do mnie ani słowem. Za to Ryan mówi jak najęty.

-Tato, a pojedziemy do mamy jutro? - brunet patrzy na syna we wstecznym lusterku z pustką w oczach. Łapię go niepewnie za rękę ku mojej uciechy splata nasze palce razem i głaszcze kciukiem wierzch mojej.

-Jutro jedziemy z Emily do dziadków na ich rocznicę ślubu - wjeżdża na podziemny parking.

-Ja chcę do mamy! - rozpłakuje się. Mendes wychodzi z samochodu. Widzę jak wzrasta w nim złość i frustracja.

Otwiera drzwi ze strony Ryana i wypina go z siedziska. Mały zakłada ręce na piersi i obrażony idzie w stronę windy. Wychodzę z pojazdu. Otwieram szeroko usta i patrzę na mężczyznę obok mnie.

-Porozmawiamy sobie w domu! - krzyczy do syna i zamyka samochód. Łapie mnie za rękę. Idziemy śladami małego. Shawn naciska przycisk wołający windę. Mały Mendes patrzy na nas ze złością i smutkiem. Kucam przy nim i łapię jego rączkę. Niestety Ryan uwalnia dłoń i wchodzi do windy. Wstaję i wchodzę za nim.

-Zostaw go- Shawn głaszczę mój policzek, naciska przycisk piętra, gdzie mieści się jego apartament i patrzy na dziecko po jego lewej.

Wychodzimy z windy. Wchodzimy do apartamentu. Mały nie zważając na surowy wzrok ojca ucieka na górę do swojego pokoju.

-Ryan, wracaj tutaj! - Shawn poprawia włosy i krzyczy do syna wchodząc na pierwsze dwa schody.

-Nienawidzę Cię! - chłopiec również podnosi głos i trzaska drzwiami.

Brunet wzdycha przeciągle i wchodzi do kuchni, gdzie siedzę na krześle przy stole.

-Co ja mam z nim zrobić? Zleje mu dupsko to nauczy się szacunku i do mnie i do innych - wskazuje palcem na górę i opiera dłonie o blat segmentu. Nalewa sobie wody ze szklanego dzbanka i pije oblewając  przy tym swoją białą koszulę.

Przegryzam wargę widząc mięśnie pod mokrym materiałem.

Podchodzę do niego i obejmuję jego pas.

-Shawn nie denerwuj się. Pojedziemy na kolację do twoich dziadków, porozmawiamy, pośmiejemy się - uśmiecham się pocieszająco. Brunet odkłada szklankę i obejmuje mnie w talii.

-Moi dziadkowie nie wiedzą o Ryanie - patrzy mi głęboko w oczy.

-Oh - tylko tyle udaje mi się z siebie wydusić. Nie wiem jak zareagują jego dziadkowie. Pani Mercedes niedawno wylądowała przez zdenerwowanie w szpitalu. Boję się żeby ta sytuacja się nie powtórzyła. Shawn przytula mnie. Obejmuje mnie tak jakby bał się, że mu ucieknę, głaszcze moje włosy i całuje mnie w skroń.

-Dziękuję, że jesteś. Czuję, że to będzie mój nowy początek. Znowu mam szesnaście lat. Zakochałem się i nie pozwolę nikomu zniszczyć mojego szczęścia. Kocham Cię Emily - uśmiecha się i całuje mnie. Oddaję pocałunek i wplatam palce w jego miękkie, kręcone włosy.

-Ja też Cię bardzo kocham. Chcę żebyś był szczęśliwy. -głaszczę jego policzki i uśmiecham się. Czuję łzy pod powiekami. Szybko mrugam nie pozwalając wypłynąć im na wierzch.

-Powinniśmy zbierać się na kolację u dziadków - odchrząkuje i odsuwa się ode mnie lekko.

-Zawieziesz mnie do domu? Muszę się przebrać - kiwa głową.

-Zawiozę, ale dla mnie wyglądasz ślicznie - cmokam mnie w usta.
Uśmiecham się i rumienię. Spuszczam głowę. Mendes dopija wodę. Wchodzi na górę i woła Ryana.

-Synek, jedziemy do dziadków! - tupie nogą i nadsłuchuje kroki małego dziecka.

-Nie chcę, chcę do mamy - staje przed ojcem i ociera mokre policzki. Jest czerwony na twarzy. Ewidentnie płakał. Czuję jak część mojego serca kruszy się.

-Obiecuję, że pojedziemy do mamy, ale dziadkowie też chcą Cię poznać - Shawn kuca przed małym poprawiając mu włosy, a chłopczyk wtula się w niego. Uśmiecham się na ten uroczy widok. Mężczyzna bierze go na ręce i schodzi na dół idąc prosto do korytarza. Idę za nimi i ubieram swoje buty, a Mendes zakłada obuwie własne jak i dziecka. Razem opuszczamy apartament i kierujemy się do windy. Po wyjściu z metalowych czterech ścian Ryan z uśmiechem biegnie w stronę samochodu.

-Tato mogę otworzyć? - patrzy z nadzieją na bruneta. Shawn uśmiecha się szeroko i podaje synowi klucze. Chłopiec otwiera pojazd i piszczy zadowolony z własnego sukcesu. Wchodzi do środka. Mendes zapina mu pasy. Wchodzę na miejsce pasażera, zapinam pasy bezpieczeństwa i czekam na mojego chłopaka. Chyba tak mogę nazwać pana Shawna Mendesa. Mojego szefa i chłopaka. Wsiada na swoim miejscu. Odpala samochód i wyjeżdża z podziemnego parkingu. Włącza się w ruch, a ja łapię jego dłoń i spalatam nasze palce razem. Uśmiech wpływa na jego pełne malinowe usta, które całowałabym każdej nocy i każdego poranka. Kocham każdy centymetr jego ciała. Ktoś może powiedzieć, że to za wcześnie, że go nie znam. Niektórzy mogą twierdzić, że tylko się mną zabawi i zostawi, ale ja wierzę, że po prostu ten mężczyzna szuka miłości. Trafił na wiele niewłaściwych osób, podjął wiele złych decyzji, ale mam nadzieję, że stworzymy razem coś pięknego. Będziemy się wspierać, kochać i opiekować się sobą. Ryan mnie zaakceptuje i razem z Shawnem stworzymy mu prawdziwą kochającą rodzinę. Kto wie może któregoś dnia wyjdę za Shawna i Ryan będzie mówił do mnie mamo?. Oczywiście głęboko wierzę, że Emma uzyska szansę na normalne życie i Ryan będzie przy sobie miał oboje biologicznych rodziców. Jeśli jednak tak się nie stanie będę robiła wszystko co w mojej mocy, aby mały nie odczuwał tak bardzo straty Emmy.

*Shawn

Jedziemy do moich dziadków na rocznicę ich ślubu. Boję się jak zareagują na mój związek z Emily, a co gorsza na wiadomość o prawnuku. Najbardziej martwi mnie to, że babcia ma słabe serce. Nie chcę, aby znowu trafiła do szpitala z mojej winy. Dziadek pewnie da mi niezłą repremende w swoim biurze. Zawsze kiedy wychodziłem na imprezy dawał mi godzinny wykład o zabezpieczeniach. Teraz już niestety jego wykłady na nic się nie zdadzą. Zawiodłem go pięć lat temu. Wzdycham i zaciskam dłonie na kierownicy. Podjeżdżam pod mieszkanie Emily. Całuje mnie w policzek i wychodzi z samochodu.

-Wrócę za niedługo - uśmiecham się i kiwam głową. Odpinam pas i obkręcam się do syna. Patrzę w jego ciemne oczy. Uśmiecha się, ale kiedy widzi moje skupienie jego uśmiech przeradza się w zdzkwienie.

-Tatusiu czy coś się stało? - przekręca głowę na bok.

-Nie, po prostu bardzo Cię kocham i jestem pewny, że dziadkowie też Cię po kochają-słyszę dźwięk otwieranych drzwi i widzę uśmiechniętą brunetkę w granatowej, rozkloszowanej sukience i w czarnych szpilkach. Wygląda zjawiskowo.

Mam zamiar ją skomplementować, ale mój syn mnie wyprzedza.

-Wyglądasz jak księżniczka - uśmiecha się do mojej dziewczyny. Dziewczyny, chyba mogę tak o niej mówić.

-Tak, wyglądasz pięknie - całuję ją i zapinam pasy. Robi to samo i uśmiecha się promiennie. Odpalam samochód i jadę prosto pod willę dziadków. Parkuję na podjeździe i biorę kilka głębokich oddechów. Czuję dłoń na moim ramieniu i cichy szept.

-Będzie dobrze, jestem z tobą - Emily całuje mój pliczek i wychodzi z samochodu. Również wychodzę. Odpinam z pasów Ryana i biorę go na ręce. Splatam palce z palcami brunetki i idziemy pod drzwi małżeństwa Mendes. Pukam w drewnianą powłokę. Otwiera nam babcia. Uśmiecha się do nas wszystkich. Zatrzymuje wzrok na Ryanie i patrzy na mnie dziwnie. Nie potrafię odgadnąć jej relacji.

-Emily to twoje dziecko? - dziewczyna stoi nieruchomo co chwilę patrząc na moją babcię i na mnie.

-Babciu to Ryan, mój syn a twój prawnuk.

..........................................................

Mr. Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz