Romantyczna kolacja

4.2K 139 51
                                    

*Shawn

Zdenerwowany po rozmowie z Charlotte wychodzę z gabinetu i zmierzam w kierunku stanowiska pracy Emily, ale przystaję kiedy słyszę pewną rozmowę.

-No weź, nie daj się prosić - po głosie wnioskuję, że to mężczyzna.

-Umm nie wiem czy to dobry pomysł. Pan Mendes... - ucina kiedy rozmówca wtrąca się w jej wypowiedź.

-Mendes!A na co Ci on Masz z nim romans czy jak? - jeszcze bardziej poirytowany wchodzę do kuchni gdzie odbywała się ich konwersacja, a oni momentalnie milkną.

-Chciałeś coś Max? - zwracam się do pracownika, a ten w popłochu wychodzi z pomieszczenia.

Patrzę jak dziewczyna zagryza wargę i patrzy w swoje buty.

Cholera Emi nie gryź tej ślicznej wargi!

-Panie Mendes... - zaczyna, ale przerywam jej odchrząknięciem.

-Nie tłumacz się - robię sobie kawę i kątem oka patrzę na piękność obok mojej osoby.

-Wiem, że nie powinnam pytać, ale...k-kim jest Charlotte? Myślałam, że to pańska matka - zaksztuszam się kawą, której upiłem zaledwie jeden łyk.

-To nie jest czas i pora na takiego typu rozmowy Emily - wycieram usta serwetką.

Kiwa głową i kończy pić swój napój, jak mniemam jest to herbata.

-Rozumiem i przepraszam - wstawia kubek do zmywarki.

-Mogę zaprosić Cię na kolację? - Emily patrzy na mnie zdaje się jakby nie odwiedzając słowom, które właśnie padły z moich ust.

-Kolejna firmowa?Jak mam się ubrać? - uśmiecham się delikatnie i kręcę głową.

-Nie, chcę zaprosić Cię na kolację tylko ty i ja. Chcę Cię lepiej poznać i wyjaśnić kilka anegdot-zagryzam wargę i patrzę na nią wyczekująco. Ona w odpowiedzi kiwa głową i wychodzi z kuchni zostawiając mnie z bananem na twarzy i kubkiem ciemnej kawy.

O godzinie piętnastej wychodzę z firmy i wchodzę do samochodu, gdzie czeka już na mnie Taylor.

-Prosto do domu Panie Mendes czy życzy sobie Pan gdzieś jeszcze? - zerka na mnie we wstecznym lusterku.

-Kwiaciarnia - zmarszczki na jego twarzy unoszą się ku górze. Wiem, że się uśmiecha.

Kiedy wchodzę do kwiaciarni orientuję się, że mogłem to wykombinować lepiej.

Kompletnie nie znam się na kwiatach, a tym bardziej nie wiem jakie kwiaty lubi panna Evans.

Wzdycham i kupuję dwadzieścia herbacianych róż.

Z pachnącym bukietem kwiatów otwieram drzwi swojego apartamentu. Rośliny wkładam do wazonu, a sam zakasam rękawy i biorę się za zrobienie kolacji.

Napisałem dla Emily, że ma być na dwudziestą oraz podałem jej adres. W głowie miałem jej zdziwioną minę kiedy dowiedziała się, że mam jej numer. Przyjąłem ją do pracy, mam jej wszystkie dane, a może i więcej....

Po zrobieniu spaghetti wbiegam na górę w celu przebrania się w ciuchy odpowiednie do sytuacji czyli w białą koszulę i czarne jeansy.

Kiedy zapinam ostatnie guziki słyszę dzwonek do drzwi.
Zbiegam na dół i otwieram drewnianą powłokę.

Uśmiecham się kiedy widzę piękną jak Wenus Emily.

Obejmuję jej drobne ciałko co sprawia, że mam ochotę się nią zaopiekować w nieco odważny sposób.

Dziewczyna wchodzi w głąb domu, a ja za nią. Odsuwam jej krzesło, siada i patrzy na mnie.

-Woda? Może wino? - uśmiecham się.

-Poproszę wino - kiwam głową i nalewam nam obojgu czerwonego wina.

Piję pierwszy łyk i patrzę w piękne oczy.

-Emily, Charlotte jest...
...........................................................

Taaa jestem jak Polsat

Mr. Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz