Rozdział z dedykacją dla KlaudiuszWS. Dziękuję za twoje komentarze.
Perspektywa Selian
Pancer wylądował gładko na pokładzie statku Łowców i na dzień dobry wyrzucił trzech za burtę. Pozostali wymierzyli w nas kusze, gotowi do strzału, ale jedno machnięcie potężnych skrzydeł Stormcuttera powaliło ich na deski. Valka, przy pomocy swojej laski, zwisała zaczepiona jednym jej końcem o kark Chmuroskoka. Miała już na sobie tą dziwaczną maskę, a ja głęboki kaptur i chustę, jako że zwyczajowej półmaski zapomniałam.
- Witam Smoczą Pannę.- Viggo wystąpił na przód, z Rykerem u boku. Na widok starszego z braci coś boleśnie ścisnęło mnie za żołądek. To przez niego Electro nie żyje. Mój nowy partner wyczuł mój nastrój, bo zawarczał wrogo i uniósł swoje ogony, potrząsając nimi.- Widzę, że przybyłaś z towarzystwem.
- Przejdźmy do interesów, Viggo.- warknęłam, kładąc dłonie na uszach Potrójnego Ciosa, by go nieco uspokoić.- Coś tu zalatuje szczurem.
- Jak zwykle konkretna.- Łowca westchnął teatralnie, a ja zagryzłam wargę, zatrzymując dla siebie ripostę.- Ale masz rację. Czas to pieniądz, a ja nie mam go zbyt wiele.- prychnęłam, przewracając oczami. Dał znak swoim ludziom, którzy wprowadzili na pokład skutego Czkawkę i spętanego Szczerbatka. Jeśli tylko któryś za bardzo zbliżał się do Jeźdźca, smok zaczynał warczeć i, pomimo kagańca, próbował pokazywać zęby. Valka od razu zeskoczyła na pokład i rzuciła się do syna, ale Ryker szarpnął go za włosy i przyłożył miecz do gardła. To skutecznie zatrzymało nas obie w miejscu.- Radzę zachować stosowną odległość. Mój brat bywa dosyć impulsywny.
- Lepiej uważaj, Viggo.- warknęłam chłodno, zsuwając się z siodła.- Jeśli cokolwiek stanie się mojemu bratu, nici z jakiejkolwiek umowy.- zastrzegłam, opierając się ramieniem o bok mojego smoka.- Więc jaką masz propozycję.
- Doskonale wiesz, czego zażądam.- zauważył, a ja tylko zmrużyłam wrogo oczy.- Umowa jest prosta. Wy oddajecie mi Smocze Oko i przestajecie przeszkadzać mi w interesach, a ja puszczam was wolno.- zerknęłam na Czkawkę, który samym spojrzeniem zakazywał mi oddawać artefaktu. Wzdrygnęłam się i zwróciłam do Viggo.
- Oko mogę oddać, ale nie zgadzam się by niewinne smoki cierpiały.- warknęłam, zgarniając za ucho kilka luźnych kosmyków.- Moja propozycja jest nieco inna. Zabierasz Oko i oddajesz mi brata, a my pozwalamy wam odpłynąć w spokoju. Albo to albo zatopię tę łajbę w cholerę, a Oko ukryję tak, że nawet i za tysiące lat go nie znajdziesz. Więc?- dostrzegłam, jak po jego twarzy przemyka cień irytacji. Widocznie go wkurzałam. Zaraz się opanował i przyjął tą swoją bez emocjonalną minę. Wiedziałam, że wygrałam. Zerknęłam na mamę i niezauważalnym gestem dałam jej znak.
Valka zakręciła swoją laska nad głową i uderzyła nią kilkakrotnie w pokład, a łódź niebezpiecznie zachybotała się na boki. Kolejny ruch i spod wody wynurzył się łeb Wrzeńca. Całkiem sporawego warto dodać. Smok splunął wrzącą wodą na pokład, dokładnie między mnie a przebiegłego Łowcę. To był jasny komunikat. „Ja nie żartuję. Wybieraj.”. Mężczyzna zacisnął szczęki, ale w końcu uniósł rękę.
- Umowa stoi.- oznajmił, a w jego głosie wyłapałam napięcie.- Puścić chłopaka i smoka.- nakazał, a ja wyjęłam z torby artefakt i pchnęłam go przez pokład wprost pod nogi Viggo. Czkawka i Valka już znaleźli się w powietrzu. Wskoczyłam na siodło.- Miło robi się z tobą interesy, Smocza Panno.- usłyszałam jeszcze, zanim Pancer wystrzelił w górę. Zaufałam Viggo i nie obracałam się. Po raz kolejny pożałowałam.
- Zestrzelić mi tę smoki!- usłyszałam głos Rykera i zasypał nas grad strzał. Szybko uciekliśmy poza zasięg łuczników i katapult.
- Co robimy?- zapytałam, patrząc na Czkawkę. Nie wydawał się poważnie ranny.
CZYTASZ
Jak wytresować Wikinga?
FanfictionSchyliłam głowę, by nie przydzwonić w lodową ścianę, a za sobą usłyszałam jęk i ciche, zniekształcone przekleństwo. - Bolesne wybudzenie, co?- zaśmiałam się, prostując się. I to był błąd, bo tym razem to ja przywaliłam. - I sprawiedliwości stało się...