XVI

721 66 15
                                    

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Perspektywa Astrid

Następnego dnia zajęcia Smoczej Akademii zostały wznowione, mimo obecności na naszej wyspie przywódcy Berserków i jego siostry. Podczas wczorajszej uczty nie trudno było zauważyć, że dość dobrze znają się z duetem jeźdźców. Nie zdziwiłam się więc szczególnie, kiedy pojawili się na arenie razem z naszymi nauczycielami.

- Okey, ludzie, bierzmy się za robotę- Selian klasnęła w dłonie, zajmując swoje zwyczajowe miejsce na starej skrzyni. Obok usiadła Heathera, czyszcząc swoją siekierę.- Mamy mało czasu.

- Właśnie- Czkawka przyznał jej rację, skupiając na sobie naszą uwagę.- Selian wyjaśniła mi, że nadgoniła z wami teorie. Szczerze mówiąc, powinniśmy mieć jeszcze kilka takich lekcji- westchnął zmęczony, targając palcami włosy.- Ale brakuję nam czasu, więc trzeba będzie iść na żywioł.

- Czyli?- zapytał Śledzik z drżeniem w głosie.

- Czyli dzisiaj wybieracie sobie smoki!- krzyknął Dagur.- Ale będzie zabawa! Wojna! Krew! Flaki! Pot! Łzy!- a potem wybuchnął obłąkańczym śmiechem. Jeźdźcy przewrócili oczami, jakby takie sytuacje były na porządku dziennym.

- Tak...- szatyn lekko trącił obłąkanego wodza łokciem, próbując go uspokoić.- Wiecie sporo rzeczy, więc zastanówcie się jakiego smoka byście chcieli. W razie czego, każde z nas służy pomocą.

Zaledwie kilka minut później zaczęły się dyskusję z „instruktorami". Bliźniaki zajęły Selian, rozprawiając o wybuchach i demolce. Śledzik znalazł towarzystwo w czarnowłosej wojowniczce, nieśmiało zadając pytania i słuchając odpowiedzi. Sączysmark próbował przekonać do siebie Dagura, ale szło mu dosyć opornie, bo mężczyzna wyraźnie wolał zajmować się swoim Gronklem niż naszym spadkobiercą. Czkawka był jedynym, który nie miał zajęcia, nie licząc oczywiście zaspokajania potrzeby drapania swojej Nocnej Furii. Podeszłam do nich i usiadłam obok.

- Jakiś problem?- zapytał z krzywym uśmiechem i błyskiem w tych szmaragdowych oczach.- Wybrałaś już smoka?

- Myślałam o Zębaczu- przyznałam nieco niepewnie, a on z namysłem skinął głową.

- Dobry wybór- przyznał z uznaniem po chwili.- To szybkie, zwinne i inteligentne smoki. Są silne i uparte, ale nie odmówisz im lojalności. No i lubią piękno. Na pewno się z jakimś zwiążesz. W końcu jesteś śliczna- zamarłam.

- Uważasz, że jestem śliczna?- wykrztusiłam zaskoczona. Chyba dopiero teraz zdał sobie sprawę, co powiedział, bo zarumienił się na czerwono i ukrył twarz w dłoniach z gardłowym jękiem.

- Wiesz... Ja... Chodzi o to... Bo... No cóż... Ty...- mamrotał, zacinając się co chwila i starannie unikając mojego wzroku.- Możemy o tym po prostu zapomnieć?- zapytał, ponownie zasłaniając twarz, tym razem ukrywszy ją w szyi smoka, który wydał z siebie coś na kształt śmiechu.- Pewnie. Śmiej się ze mnie, bezużyteczny gadzie. Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.

- Pewnie, możemy- mruknęłam, bawiąc się końcówką swojego warkocza. Temperatura moich policzków była nieco wyższa niż normalnie.- I ty też jesteś niczego sobie- palnęłam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Kopnęłam się w myślach i odwróciłam głowę, czując na twarzy gorąc. Podciągnęłam kolana bliżej i schowałam w nich twarz. Nie powinnam tego mówić.

- Hej, coś ty zrobił mojej księżniczce?- usłyszeliśmy nagle i Sączysmark szarpnął Czkawkę na nogi odpychając go ode mnie.

- Nie jestem twoją księżniczką!- zaprotestowałam, ale zagłuszył mnie wściekły głos wodza Berserków.

Jak wytresować Wikinga?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz