XI

895 80 17
                                    

Tydzień później

Perspektywa Czkawki

Tydzień w zamknięciu to jednak za długo. Już po dwóch dniach, uziemienie zaczęło doskwierać mi i Szczerbatkowi, Selian dostała konkretnego świra trzeciego. Niemal łaziła po ścianach, nie mając nic do roboty. Zabrali jej przybornik, a do siodła nie schowała jeszcze większości specyfików, więc nie miał jak zajmować się ziołami. Ja przynajmniej mogłem bawić się mechanizmem w protezie lotki, a mama całe dnie rozmawiała z Chmuroskokiem.

- AAA!- wrzasnęła równo tydzień po zamknięciu nas na Arenie.- Zaraz oszaleję. Muszę stąd wyjść.

I pękła.- mruknąłem oparty o mojego przyjaciela. Otworzył jedno oko i spojrzał na nią.

- Chyba jej odbija.- ocenił i ponownie poszedł spać.

- Po raz kolejny mam wrażenie, że mnie obgadujecie.- fuknęła i usiadła naprzeciwko, opierając się o kark Pancera. Smok trącił ją ogonami. Zmierzyła go spojrzeniem, ale zaraz złagodniała i objęła jego pysk.- Ale ty mnie nie będziesz obgadywał, co mały?

- O ile przestaniesz zrzędzić.-odpowiedział, a ja wybuchnąłem śmiechem.

Atak ostrego bólu w lewym boku pozbawił mnie jednak resztek wesołości. Dlaczego ta cholerna rana się nie zasklepia?! Skrzywiłem się zagryzając zęby i układając wygodniej. Nic nie mówiłem, bo i Selian i moja mama miały wystarczająco swoich zmartwień. Nie chciałem, żeby musiały przejmować się jeszcze mną. Szczerbatek otworzył oczy i spojrzał na mnie troskliwie. Pokręciłem głową, dając znak, że to nic poważnego. Prychnął, ale darował sobie uwagi, więc zacząłem drapać go delikatnie za uchem.

Nagle od strony bramy rozległ się szczęk mechanizmu i ciężkie kroki. Wszyscy podnieśliśmy się, a Szczerbuś stanął przede mną i wysunął zęby, warcząc ostrzegawczo na Wikingów. Pancer i Chmuroskok również stanęli nieco z przodu, gotowi by nas bronić. Potężny rudobrody mężczyzna, chyba wódz, mocniej zacisnął dłonie na toporze i przygotował się do walki. Nie mogłem do tego dopuścić. Wyszedłem na przód, mimo ostrzegawczych mruknięć przyjaciela. Rana na boku paliła, ale tymczasowo uznałem ja z mniej ważną.

- Odłóż broń.- poprosiłem wodza kojącym tonem. Działał na smoki i Selian, więc może na Wikinga też.- Nie chcemy walczyć.

- Wodzu, oni nie są agresywni.- odezwała się Astrid, stając przy prawym boku mężczyzny.- Ja i reszta ręczymy za nich.

- Nie wtrącaj się, Astrid.- jednym ruchem odsunął dziewczynę.- Czego szukacie na naszej wyspie?- zwrócił się do mnie.

- Trafiliśmy tu przypadkiem.- Selian wyskoczyła do przodu, stając dumnie u mojego boku.- Pancer został ranny i musieliśmy awaryjnie lądować. Nie szukamy kłopotów.

- Więc dlaczego przyprowadziliście tu te bestie?- krzyknął ktoś z tłumu wojowników, zebranych wokół areny. Chmuroskok warknął wrogo w tamtą stronę, ale mama szybko go uspokoiła.

- To nie są żadne bestie!- uniosłem się, ale nie był to najlepszy pomysł. Ból przybrał na sile w ostrym zrywie. Kolana ugięły się pode mną, a przed oczami zatańczyły mroczki. Selian i Szczerbatek od razu doskoczyli do mnie spanikowani. Zawirowało mi w głowie i chyba straciłem przytomność.

Perspektywa Valki

Kiedy Czkawka osunął się na ziemię, serce jakby we mnie zamarło i ruszyło galopem, gdy Selian uklękła przy nim i rozpoczęła badanie. Wikingowie ruszyli w naszą stronę, ale Pancer i Szczerbatek szybko zasłonili swoich jeźdźców. Sparaliżowana strachem o syna, patrzyłam jak moja, przybrana córka podwija jego tunikę i zaczyna kląć w języku południa. Podbiegłam do nich i jęknęłam na widok rany na jego boku. Jej okolice, były brudno sine,a z samego rozcięcia wypływała zielonkawa ropa. Zacisnęła zęby, by się nie rozpłakać.

Jak wytresować Wikinga?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz