.5.

1.4K 169 32
                                        

Hank i Connor weszli do sklepu, które kilka godzin temu zostało zrabowane.

- Ide porozmawiać ze świadkiem, ty szkukaj szczegółów- Anderson poklepał androida po ramieniu i ruszył do sprzedawcy, który przestraszony siedział w kącie pokoju. Brunet przytaknął i zaczął chodzić po całym sklepie, skanując pomieszczenie. Wkońcu podszedł do lodówki, skąd zostały skradzione wszystkie niebieskie napoje.

Brunet nachylił się i po przeskanowaniu półki, znalazł krople niebieskiej krwi. Zdziwiony przejechał palcami po płynie, i polizał ją.

TR405. Defekt. Data produkcji 2029rok.

- Przecież to Phill.. Przyjaciel Markusa - Zmarszczył brwi, szybko szukając porucznika. Gdy go zlokalizował, zaczął do niego biec.

- Masz coś Connor?- Porucznik spojrzał na biegnącego androida. Sprzedawca nie powiedział zbyt wiele, więc jego informacje ani trochę nie posunęły sprawy do przodu.

- Sprawcą napadu był defekt. I do tego przyjaciel Markusa - przygryzł dolną wargę, czekając na odpowiedź Hank'a. Źle się czuł z tym, że udział w kradzieży miał znajomy jego przyjaciela, lecz nie mógł tego tak poprostu zostawić.

- To ten przez którego wkońcu zrozumiałeś, że zostałeś defektem? - Porucznik uśmiechnął się, gdy wywołał zirytowanie u Connora.

- Nie "zrozumiałem", tylko poprostu zmieniłem zdanie.

- Od tak? W jednej chwili?

- Tak. Czy możemy zakończyć temat mojej "przemiany"?.

- Jak tam wolisz -Hank machnął dłonią - ale w domu Kamskiego..

- Urgh - brunet wyrzucił ręce do góry, wychodząc ze sklepu. Porucznik poszedł za nim, śmiejąc się z jego zachowania.

- Uh - otarł niewidzialną łzę - to jedziemy do tego Markusa?

- Tak - wszedł do auta, trzaskając drzwiami.

~***~

Hank zaparkował auto przed wielkim hotelem, które niegdyś było uznawane za pięciogwiazdkowy raj. Dziś, w tym budynku zamieszkały defekty, które po wygranej rewolucji, znalazły Schronienie.

Brunet wyszedł jako pierwszy, poprawiając swoją marynarkę. Gdy dołączył do niego porucznik, ruszyli razem do wnętrza hotelu.

- Hej Jake - Connor skinął głową do znajomego defekta - nie wiesz przypadkiem, gdzie jest Markus?

- Na samej górze, pietro 45, pokój 213. Jest tam z North więc...- spojrzał porozumiewawczo na obydwu mężczyzn, na końcu mając niebieskie poliki.

- seks z udziałem dwóch androidów?Tego jeszcze świat nie widział - westchnął Porucznik i wszedł do windy, naciskając na guzik określające pewne piętro.

- A klub Eden?

- Chodzi mi o robota z robotem - wytłumaczył, przewracając oczami.

Winda jechała dość wolno, dlatego Connor, by sie nie nudzić, a - co gorsza- nie wyłączyć się ze "zmęczenia" , wyjął swoją monetę, zaczynając kręcić nią między palcami i tworząc nią różnorakie sztuczki.

- Ty sie tego nauczyłeś czy miałeś już to wbudowane? - Hank zmarszczył brwi, patrząc jak moneta przeskakuje z jego jednej dłoni do drugiej w jedną sekundę.

- Chyba.. Wbudowane. Kiedyś zacząłem się nią bawić i.. Tak wyszło - zatrzymał monetę w jednej dłoni- naucze kiedyś porucznika.

- Pf, nie trzeba - fuknął, zaczynając skupiać swój wzrok na guzikach z numerami pięter.

Po dwóch minutach byli na szczycie. Wyszli z windy, szukając pokoju o którym mówił Jake. Po znalezieniu go, Connor zapukał delikatnie w drzwi.

Klamka poruszyła się, a w progu stanął Markus.

- Connor..? - zmarszczył brwi, przeskakując następnie wzrokiem na Hanka.

- On jest ze mną - Defekt położył dłoń na ramieniu Andersona, uśmiechając się lekko do Markusa, by go uspokoić - możemy wejść? Musimy porozmawiać...

Blue blood// Hank x ConnorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz