Brunet siedział w radiowozie, czekając na swojego nowego wspólnika, który spóźniał sie już dwadzieścia minut. Zaczął wystukiwać palcami o teczke na jego kolanach nieznany mu rytm, niecierpliwiąc się coraz bardziej.
-Doprawdy, nawet na Hanka krócej sie czeka - warknął pod nosem, gdy po chwili do auta wszedł dobrze mu znany, choć zbytnio nie lubiany detektyw.
- No siemka - uśmiechnął sie do niego szeroko - potrzymaj mi kawe,dzięki - wepchnął mu do rąk kubek z gorącym napojem a sam zaczął zapinać pasy i zapalać auto.
- Jakieś pięć centymetrów od ciebie jest podajnik na kubek. Nie mógłbyś go tam dać?- Connor zmarszczył brwi, starając się nie poparzyć gorącym napojem.
- Po coś mi tu ciebie dali balcho- zaśmiał się, i ruszył z piskiem opon. Brunet westchnął ociężale i oparł czoło o szybe. To dopiero poranek, a Connor już czuł się zmęczony.
~***~
- Detektyw Reed - Mężczyzna uścisnął dłoń z właścicielem starej kamienicy, w której rzekomo ostatni raz był poszukiwany Android. Conor czekał za Gavinem, analizując pomieszczenie w którym stali. Bez rozkazów detektywa nie mógł zbytnio działać, przez co czuł sie jak jakiś kundel na smyczy.
- Ten android mieszkał tu, na parterze. Numer 3, jak sie nie myle - powiedział staruszek.- Spóźniał sie z czynszem, więc przyszedłem do niego zapytać sie, kiedy zapłaci. Gdy otworzył mi drzwi, był cały w jakiejść dziwnej, niebieskiej mazi. Gdy spytałem co sie stało, odepchnął mnie od drzwi i uciekł. Od tego czasu nikt nie wchodził do tego pokoju. - skończył swoją wypowiedź, wyciągając z tylnich kieszeni spodni zapasowy klucz z numerkiem "3".
- Dzięki za informacje, sami sobie już poradzimy - Detektyw bez zbędnych ceregieli wyrwał klucz z rąk staruszka i ruszył w lewą stronę.
- Przepraszam Pana - Connor szybko podszedł do właściciela - mam jedzcze jedno pytanie.
- Sługusie, rusz tą metalową dupe do mnie - wydarł sie Reed, wkurzony nieposłuszeństwem Androida. Chciał załatwić to szybko i bez zbytniego przemęczania sie.
Brunet jednak nie spoglądając na Gavina, kontynuował swoją wypowiedź.
- Czy Ten android, wyglądał on na obłąkanego, czy bardziej przestraszonego? - spojrzał na Właściciela, który zacisnął oczy starając sobie przypomnieć obraz uciekiniera.
- Oddychał ciężko i miał drgawki,jakby spięcia - mruknął po chwili - i miał te czerwone kółeczko na skroni. Czytałem w gazecie że to znaczy, że Androidy są niespokojne.
- Dziękuje za informacje - brunet uścisnął dłoń staruszka - bardzo nam pan pomógł - uśmiechnął sie lekko po czym podszedł do wkurzonego Gavina.
- Powodzenia życze- powiedział na odchodne siwy mężczyzna - androidy może nie są takie złe...- dodał pod nosem, wracając do swojego pokoju.
~***~
-Okej, wygląda i pachnie tu jak w chlewie - Reed pokręcił nosem, przekraczając pruk pokoju. Zaraz za nim stanął Connor, ponownie analizując pokój.
Pokój miał zasłonięte zasłony, przez był praktycznie ciemny, chociaż okno było otwarte. Wszędzie leżały ubrania i skardzione butelki ze sklepu. Niektóre były puste, inne zaś pełne.
Connor przekroczył przez sterte zmiętych w kulke ubrań, podchodząc do pustych butelek. Schylił sie i chwycił jedną z pustych butelek. Polizał on dziubek bez zakrętki, rozpoznając w bazie danych śline Willa.
- Obrzydlistwo - mruknął do siebie Reed - Ej, jeśli masz takie fetysze to naprawde...
- Android wypił te butelki, bojąc sie czegoś - przerwał mu, i odwrócił sie w strone szafy. Podszedł do niej, otwierając ją.
Na drzwiach szafy były ślady paznokci. Brunet zmarszczył brwi, dotykając dłonią śladów. Były nierówne, jakby ktoś próbował sie ich trzymać, podczas szarpania. Connor odwrócił sie przodem, widząc więcej śladów paznokci na meblach.
- Gavin, podejrzewam że Android nie uciekł z własnej woli. Coś go tu trzymało i torturowało. - mówiąc to, pokazał Reedowi ślady które znalazł. - poszukiwany wypił tylko dwa napoje, a jeden rozlał co mogłoby wskazywać że ktoś mu ją wytrącił z rąk, lub upuscił ją, gdy czuł niebezpieczeństwo. - Connor zaczął szybko analizować kolejne poczynania poszukiwanego, i -odziwo- Gavin słuchał go z zainteresowaniem - był bity i torturowany. Gdy właściciel zapukał do drzwi, sprawca uciekł przez okno. Zaś android wstał z ziemi i otwierając drzwi, uciekł. - skończył i odchrząknął.
- To... Trzyma sie kupy - mruknął Gavin- zrobiłeś to w trzy minuty. Brawo - zaśmiał sie - no to mamy wolne. Chodź, kupie ci w nagrode happy meal'a - wyszedł z pokoju z uśmiechem, zaś Brunet pokręcił głową. Jednak czuł sie dobrze, został pochwalony przez największego dupka na ziemi.
Poszedł za nim, jednak nawet nie dochodząc do auta, Reed ponownie zaczął obrażać Connora.
- Normalka- pomyślał brunet.
********
Heeeej... Nie bijcie plz ;_; wiem że długo nie było rozdzialu. Szczerze mówiąc, to miałam połowe tego rozdziału napisanego od chyba ponad pół roku, ale nie wiedziałam jak go skończyć. No ale, jest. Prosze bardzo :}Wiem że jest mało poszlak, ale czy ktoś wie, kto będzie tym uciekinierem przez okno? Zostawiam was z tym. 🔥

CZYTASZ
Blue blood// Hank x Connor
Fanfiction" Niebieska krew jest Androidom do życia niezbędna. Ale co sie stanie, jeśli jej zabraknie?" Kontynuacja gry D;BH, w którym Connor oraz Hank ponownie współpracują, starając się nie dopuścić do zakłady Androidów. Opowiadanie to kontynuacja zakończeni...