.6.

1.4K 171 109
                                        

Blondynka usiadła do stołu, uprzednio kładąc Alice do łóżka i czytając jej do snu. Oparła czoło o dłoń, próbując oczyścić myśli.

- Coś sie stało?- Luther przeszedł przez salon, szukając swojego płaszcza. Za chwile miał jechać do pracy, ale widząc zmartwioną Karę, przystopował. Usiadł naprzeciwko androidki, odsuwając dłonie od jej twarzy.

- Uhm... Luther, stało się dziś coś bardzo dziwnego. -zaczęła niepewnie, a następnie wytłumaczyła sytuację z rana.- to niemożliwe, by nie uleciała mi choć jedna kropla niebieskiej krwi.

- Może powinniśmy zadzwonić po pomoc? - czarnoskóry mężczyzna przyjrzał jej sie dłoni, która była w idealnym stanie, nienaruszona - Kogoś kto zna się na rzeczy.

- Do kogo mamy zadzwonić? Jeśli znasz kogoś kto zna się na androidach, to najprawdopodobniej jest on z cyber life. A jakby nie patrzeć, Cyber life nie istnieje już od pół roku. - spojrzała na niego rozdrażniona, po czym wstała, szukając telefonu.

- Do kogo dzwonisz?

-Do Markusa- przyłożyła słuchawkę do ucha - dowiem się czy inne androidy również miały takie przypadki.

~***~

-Rozgoście się - mulat usiadł na kanapie, biorąc do rąk whisky. North przyszła chwilę później, siadając obok ukochanego.

- Podobno androidy nie piją - szepnął Hank do Connora przelotnie, siadając na fotelu.

- Bo nie piły... - mruknął i sie dosiadł.- Markus, przychodzimy tutaj w sprawie włamania na sklep. Dwa dni temu, o godzinie dziewiątej piętnaście doszło do włamania. Złodziej wybił szybę, groził sprzedawcy. Ukradł wszystkie napoje z niebieskim barwnikiem w sobie. Po dogłębszej analizie, dowiedzielismy się że to był Phil.


- Phil -Oczy Markusa momentalnie się powiększyły - Phil odszedł od nas trzy dni temu. Był w stanie umierającym, nie możliwe, by potrafił się ruszać, a co dopiero coś ukraść...

- Dlaczego od was odszedł? -brunet nachylił się do przyjaciela - musisz nam powiedzieć, to naprawde ważne.

- Nic więcej nie wiemy - North pociągnęła Markusa za ramię, przytulając sie do jego boku- nie interesowało nas jego życie. Odszedł od Jerycha na własną ręke. To wszystko.

- Ale to przecież wasz przyjaciel, napewno coś wiecie!- Warknął porucznik, denerwując sie z minuty na minute coraz bardziej.

- Nic nie wiemy - zaakcentowała androidka.

- No dobrze. Idziemy Hank - Connor powoli wstał, poprawiając marynarkę.

- Ale Connor, nie zdobyliśmy wszystkich informacji - Porucznik zmarszczył brwi, obserwując uważnie Androida. Czy to napewno jego Connor? Ten, który dla dobra sprawy potrafił przyjąć pocisk prosto w głowę?

-Przecież powiedzieli nam wszystko - jego kąciki ust się podniosły, a on sam skierował sie do wyjścia. - Będziemy w kontakcie Markus.

Mulat przytaknął, widząc oddalającą sie parę. Następnie spojrzał na North, marsząc brwi.

- Czemu im nie powiedziałaś? To nasz przyjaciel- wyszeptał z wyrzutem w głosie. Prawda, kochał North. Ale Connor jest jego najlepszym przyjacielem. Zaufał mu, ratując wszystkie androidy z piwnic Cyber life.

Blue blood// Hank x ConnorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz