- Czy będzie z nią wszystko dobrze?- Alice spojrzała zapłakanymi oczami na Simona, który szykował igłę.
- Spokojnie kochanie, będzie dobrze - Luther pogłaskał ją po głowie, przytulając mocno do siebie. Kara leżała nieprzytomna na specjalnym krześle do pobierania krwi. Chciała oddać swój niebieski płyn do analizy, by sprawdzić co powoduje braki niebieskiej krwi w ich "żyłach".
Simon delikatnie wkół się w jej ręke i minimalnie pobrał jej krew. Następnie szybko chwycił zapalniczkę i przypalił jej przekłutą skórę by nie wypłynęła z niej niebieska maź.
- Okej, po wszystkim. Za niedługo się obudzi, ja ide do laboratorium- mruknął i przeszedł przez korytarz szpitalny, idąc do specjalnego pomieszczenia.
- Jednak włamanie sie do opuszczonego szpitala było dobym pomysłem- uśmiechnął sie mulat - idę po coś do picia, zaraz wracam.
Markus wyszedł z sali. Luther który dotychczas siedział w kącie, wstał i podszedł do nieprzytomnej androidki. Pogłaskał jej policzek, po chwili całując jej czoło. Był z niej naprawde dumny. Cieszył się, że zgodziła się wtedy mu zaufać, pod domem zladko. Wtedy Luther dowiedział się, co to znaczy rodzina. I zapragnął do takiej rodziny należeć. I pomimo tego, że Kara nie wie o jego uczuciach, to mężczyzna jest szczęśliwy że może żyć obok niej. Tylko to sie dla niego liczyło.
- Luther, ty kochasz Karę, prawda?- dziewczynka podeszła do nich, patrząc swoimi dużymi oczami na mężczyzne - czemu jej nie powiesz?
- To skomplikowane skarbie- uśmiechnął sie lekko- porozmawiamy o tym później, budzi się.
~***~
- Hank... - Connor zapukał cicho we framugę prowadzącą do kuchni.
-Obudziłeś sie - Anderson odepchnął sie od blatu, biorąc przygotowany koc i opatulując nim nagi tors androida -co ci strzeliło do głowy, żeby wyjść w taki mróz w takich cienkich ubraniach? - spojrzał na niego lekko zdenerwowany.
- szukałem cie... Chciałem cie przeprosić. Najpierw się wywyższałem a potem ukradłem ci twój trop i... Naprawde przepraszam - spojrzał poważnie na wyższego mężczyzne,mocno zaciskając szczęke. Miał nadzieje że Hank mu wybaczy, nie daruje sobie jeśli Porucznik tego nie zrobi.
- Eh, nie było tematu Connor - Hank przewrócił oczami - naszykowałem ci czyste ubrania w łazience, idź weź ciepłą kąpiel. Ja musze zadzwonić.- Anderson odszedł od zmarzniętego Androida i chwycił swój telefon.
-Będzie pan dzwonił do...? - Brunet podszedł do Hanka, przenikliwie sie w niego wpatrując. Słowa Amandy zostały mu gdzieś z tyłu głowy, i nie umiał pohamować swojej ciekawości.
- Do Pauli. Pomogła mi cie pozbierać z chodnika - zmarszczył brwi - a co cie to interesuje?
- Nic, nic -szybko pokręcił głową - pójde do łazienki- uśmiechnął sie i pokazał palcem na drzwi. Szybko wyszedł z pokoju, kręcąc bezradnie głową. To musiało wyglądać żałośnie, wypytywać porucznika o jego kontakty. Ale co Connor mógł zrobić?
**********
Znikam na kilka dni, przepraszam. Ale filmy same sie nie obejrzą ;( 💔

CZYTASZ
Blue blood// Hank x Connor
Fiksi Penggemar" Niebieska krew jest Androidom do życia niezbędna. Ale co sie stanie, jeśli jej zabraknie?" Kontynuacja gry D;BH, w którym Connor oraz Hank ponownie współpracują, starając się nie dopuścić do zakłady Androidów. Opowiadanie to kontynuacja zakończeni...