Zapraszam do mojego drugiego opowiadania pt : '' Pozwól mi sobie przypomnieć ''
'' Klucz do szczęścia to starać się wykorzystać to, co przyniesie los i być za to bezgranicznie wdzięcznym ''
Kolejny dzień. Słońce pojawiło się na niebie. Tym razem jest... inaczej. Dziś rano, gdy patrzyłam, jak słońce pojawia się na niebie, czułam, że już się coś zmieniło. On jest. Istnieje i jest moim być albo nie być. Uśmiech samowładnie pojawił się na mojej twarzy. Od momentu jego spotkania minął tydzień. Był to chyba najdłuższy tydzień w moim życiu. Liczyłam, każdą minutę do nadejścia tego dnia. Dziś znów jest sobota. Dziś znów go spotkam, no chociaż mam taką nadzieję, a wzrosła ona od tamtego dnia. Cały dzień chodziłam bez celu, czekając, aż na zegarze wybije godzina wieczorna. A gdy to się dzieje, już siedzę na ławce i czekam na niego. Obserwuje, każdego przechodnia mając nadzieje, że zaraz zobaczę jego twarz, ale nic takiego się nie dzieje. Godzina 22:00, a ja nadal czekam. Może nie przyjdzie? Może zapomniał o mnie, przecież nie był w stanie trzeźwości — pomyślałam. Co, jeśli pomyślał, że to mu się tylko przyśniło? Głupia dziewczyna, która bała się uścisnąć jego dłoni. Sama nie wiem co mam myśleć. Zimny wiatr dał o sobie znać, oznajmiając, że minęły kolejne godziny. 23:59. Nie pojawi się. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się smutek i rozczarowanie... Może za tydzień? Z tą myślą opuszczam moje dotychczasowe miejsce i idę, już sama nie wiem dokąd.
Kolejny tydzień mija. Znów pojawiam się na ławce i znów po kilku godzinach czekania opuszczam ją. Może mi się tylko wydawało, że on wtedy był ze mną. Że mnie widział, słyszał... Może ześwirowałam ? Nie, to nie mogło być wytworem mojej wyobraźni. To było prawdziwe. Wiem to. Czekam jeszcze godzinę. Na zegarze wybiła pierwsza. Nie chcąc dalej czekać, decyduję się znów odejść. Gdy jestem już kilka kroków dalej, słyszę głos
-Znowu mi uciekasz ? - ten głos, momentalnie staje. Odwracam się powoli, a gdy go widzę, jedyne co potrafię wymówić, to jego imię.
-David ?
-Tak mi na imię — odpowiedział ze śmiechem.
-No tak- spuściłam głowę na dół zażenowana — dlaczego mówisz, że znów ci uciekam ?
-Tydzień temu- zaczął, lekko się uśmiechając — widziałem cię, jak wstajesz z ławki i odchodzisz, szedłem w twoim kierunku, myślałem, że mnie widziałaś — podrapał się po tyle głowy.
-Przepraszam, nie widziałam, myślałam, że już nie przyjdziesz, to znaczy nie żebym specjalnie na ciebie czekała, skądże, po prostu lubię tu przychodzić od dawna, wiesz to takie jakby moje miejsce przemyśleń i ...- zatrzymałam słowotok, gdy zobaczyłam, jak chłopak znów ma ochotę wybuchnąć śmiechem. Świetnie Olivia ! Zostajesz jego osobistym klaunem!
-Nie musisz mi się tłumaczyć, zresztą ja sam... — zatrzymał się.
-Ty sam, co ? — Ciekawość jeden Olivia zero, David się zaśmiał i dokończył.
-Ja sam miałem nadzieję cię tu spotkać — popatrzył na mnie, a w jego oczach widziałam szczerość, uśmiechnęłam się delikatnie i stwierdziłam, że pora wyluzować.
-Więc mówisz, że wypatrywałeś mnie cały czas? — podniosłam brew go góry z uśmiechem.
-Nie, to nie tak- powiedział, śmiejąc się — chciałem wyczuć dobry moment, zaatakować się i wywieść do lasu, bo jestem seryjnym mordercą — powiedział już poważnie, a mnie zatkało. Przerażona paczyłam na niego i nie wiedziałam co powiedzieć. Chłopak wybuchnął głośnym śmiechem, a ja dopiero wtedy się rozluźniłam, no tak, żartował.
-Naprawdę myślałaś, że mówię poważnie? — kolejny raz mnie zawstydził.
-Oczywiście, że nie — zaśmiałam się nerwowo, kłamiąc.
- Jasneee — przedłużył ostatnie sylaby, mrugając do mnie okiem — to może usiądziemy ?
-Co? Yyy tak jasne — usiadłam na ławce, a chłopak obok mnie, trochę za blisko... Wyciągnął rękę, opierając się nią za mną, a ja wstałam jak poparzona ognień.
-O co chodzi? — zapytał zdziwiony — Boisz się mnie ? Zazwyczaj dziewczyny by się jeszcze bardziej przysunęły, a ty uciekasz dlaczego ?
-Jakby ci to powiedzieć, jestem trochę inna od dziewczyn, które znasz — powiedziałam zmieszana.
-Zauważyłem i przez to jeszcze bardziej mnie do ciebie ciągnie- powiedział i powoli wstał, robiąc kolejne kroki w moim kierunku, a ja robiłam kolejne kroki wstecz. Nie minęła minuta, a usłyszałam głośny dźwięk silnika, popatrzyłam w lewo i zobaczyłam nadjeżdżające światła reflektorów.***
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I GWIAZDKOWANIA ! :D
CZYTASZ
Ostatnia szansa
Teen FictionPrzyszłość miała być szansą, a przyszła jaka przyszła, wszystko zdaje się być piękne, chyba że widzisz to z bliska, życie zaoferowało możliwość wyboru a wartość wszystkiego oceniało się po tym, czy ma odwagę, bezczelną determinację, by złapać szansę...